✘ 13

3.7K 288 8
                                    

- Beatrice -

- Dziura zabita dechami i zapchana robakami - Mruczy Camila depcząc mrówkę idącą po podłodze naszego domku.

- Pociesz się tym, że mogło być gorzej - Mruczę zakrywając głowę poduszką chcąc jeszcze pospać. Za wcześnie jest żebym gdziekolwiek się ruszała. W dupie mam to, że nie będzie mnie na zbiórce. Chce się wyspać, a nauczyciele aktualnie mi zwisają i mogą sobie gadać.

- Co masz na myśli poprzez ''gorzej''? - Blondynka podchodzi do mojego łóżka i zapewne robi cudzysłów z palców przy słowie 'gorzej'.

- Niezmieniana pościel, jedna wielka łaźnia zamiast, tych które mamy teraz. Okropne jedzenia, pogoda - Wymieniam na palcach - Starczy Ci czy mam myśleć dalej? - dodaje

- Starczy - Mruczy zdegustowana - Dzięki. Spieprzyłaś mi dzień - dodaje

- Też Cię kocham - Posyłam jej całusa w powietrzu i zakrywam głowę poduszką. Nie dane jest mi pospać dalej. Kamyk uderzający o okno psuje wszystkie moje plany na ten poranek.

Klnąc cicho pod nosem zeskakuje z łóżka i ruszam w tamtym kierunku.

- Czego? - Warczę otwierając to ustrojstwo. Przy okazji prawie głuchnę. To cholerstwo okropnie skrzypi.

- Dzień dobry Matthews - Hemmings szczerzy się do mnie. Ma na sobie jak zwykle czarne jeansy z dziurami na kolanach i taki sam T - shirt z logiem Nirvany, a na głowie szarą czapkę - Przyszedłem się przywitać - odpowiada wzruszając niewinnie ramionami.

- Oboje wiemy, że nie przylazłeś tu tylko po to. Co jest? - Opieram się o framugę okna i przy okazji krzyżuje dłonie na piersi.

- Obiło mi się o uszy to, że na dzisiaj planują jakąś wycieczkę po okolicy - Podchodzi do okna wsuwając między, czasie dłonie w kieszenie - Nie mam najmniejszej ochoty brać w tym udziału i pomyślałem, że moglibyśmy się urwać do jaskiń - dodaje

- To jakieś zaproszenie? - Marszczę brwi.

- Można by tak powiedzieć - Mówi zaczynając się kołysać na piętach - To idziesz czy nie? Chyba nie chcesz wysłuchiwać kilkugodzinnego pieprzenia nauczycieli - zaczyna przy okazji przewracając oczami.

- Idę - Stwierdzam szybko.

- Przysiądź się z tą drugą pyskatą do nas na śniadaniu, wszystko ustalimy - Mówi blondyn wracając na ścieżkę.

- Okey - Zamykam okno i ziewam szeroko - Cam?!

- Co się drzesz? - Blondynka wystawia głowę z łazienki ze szczoteczką w ustach.

- Mamy miejscówki VIP na śniadaniu - Mówię podchodząc do swojej walizki.

- W sensie? - Dziewczyna opiera się o ścianę i patrzy na mnie badawczo.

- Stolik Hemmings'a i jego bandy - Odpowiadam wyjmując czyste jeansy i bluzę. Dzisiaj pogoda rzeczywiście jest okropna.

- Pieprzysz! Jak to załatwiłaś? - Robi wielkie oczy jakby nie chcąc w to uwierzyć.

- Ma się znajomości - Wystawiam jej język - Rusz się, bo też się chce ogarnąć. Nie jesteś tu sama - dodaje

- Nie dramatyzuj frajerze - Słyszę

- Zamknij się paskudo - Takie nasze przyjacielskie wyzywanie. Z Camile po prostu trzeba umieć rozmawiać, a to jest jeden ze sposobów. Ona każde wyzwisko nie traktuje poważnie i odwzajemnia czymś gorszym.

- Łazienka wolna - Mówi wychodząc z pomieszczenia

- Dziękuje - Wstaje z jej łóżka zabierając ze sobą rzeczy, które z niecierpliwienia złożyłam w kostkę i ruszam w tamtym kierunku - A tak swoją drogą, to gdzie jest ta cała Jennifer? - dodaje, bo nigdzie jej nie widzę.

graffiti • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz