✘ 21

3.6K 280 43
                                    

The way that you know what I thought I knew,
It's the beat my heart skips when I'm with you...

(+18)

~*~

- Beatrice -

Niby taka banalna i nieznacząca rzecz, a rozpalała mnie bardziej i mocniej kiedykolwiek indziej. To jak muskał swoimi spierzchniętymi wargami moją szyję doprowadzało mnie do szaleństwa. Chciałam, pragnęłam, błagałam o więcej całą sobą, a on jakby tego nie zauważał. Oddech dawno stał się szybszy, serce biło jak szalone. Nie rozumiałam, co się ze mną działo, nie sądziłam, że to właśnie on i jego gesty doprowadzą mnie do takiego stanu.

Milczał. Niczym zaklęty nie wypowiadał zbędnych i niepotrzebnych słow. Skupiony na wykonywanej przez siebie czynności nie widział tego, jak go potrzebowałam. Zaciskał dłonie na moich biodrach nie dając nigdzie uciec. Przyciskał mnie do siebie, przez co wiedziałam, że również na niego działam. W ten sam sposób, w jaki on na mnie. Tyle tylko, że on świadomie, albo też nie robił to mocniej. Mocniej, zachłanniej, brutalniej.

- Pozwól... - Odwrócił mnie do siebie, jednocześnie przenosząc swoje usta na obojczyki i mój dekolt. W pierwszej chwili byłam głucha na jego słowa. Nie dałam rady ich słyszeć, przez to jak pocałunkami paraliżował moje zmysły. Uświadomiłam się dopiero, gdy przerwał wykonywaną przez siebie czynność, rozpalającą mnie od środka. Omiótł moją twarz ciemniejącym spojrzeniem i oczekiwał odpowiedzi, torturując coraz bardziej.

- Pozwalam - Wydusiłam z siebie. Większość alkoholu krążącego po moich żyłach już dawno wyparowała, ale resztka, która została była odpowiedzialna za tą decyzję. Skinął twierdząco głową i ruszył razem ze mną w nieznanym kierunku. Zostawiał mokre ślady na mojej skórze, palił od środka. Powodował, że chłonęłam to, co dostawałam, chcąc więcej i więcej nie dając nic w zamian. Oddalaliśmy się coraz bardziej od lampy w salonie, będącego jedynym źródłem świata, jakie do tej pory nas otaczało. Otoczeni przez ciemność, zatraceni w tym, co robiliśmy nie myśleliśmy, jakie będą tego skutki.

Otworzył drzwi, które zapewne prowadziły do jego pokoju i wepchnął mnie do środka. Drewnianą powłokę zatrzasnął nogą i zaczął rozpinać moją koszulkę, zaraz po tym jak pozbył się swojego T - shirtu.

Ujrzałam nieskalany żadnym tatuażem, dobrze umięśniony tors, na którego widok temperatura mojego ciała wzrosła jeszcze bardziej. Nie zdążyłam się napatrzeć na ten cudowny widok, przez jego usta, które zaczęły kontynuować tortury, rozpoczęte jeszcze w salonie. Popchnął mnie na łóżko i zawisnął nade mną nie odrywając się od mojej szyi i dekoltu. Zostawił tam niezliczoną ilość pocałunków, ale wnioskowałam, że było mu mało.

Namiętność, dzikość, stracona kontrola, zmysły sparaliżowane przez przyjemność. Wszystko sprowadzało się do szaleńczości, w której tonęłam razem z nim. Ciągnął mnie za sobą na samo dno tej studni. A ja nie miałam nic przeciwko temu.

- Ile ich było przede mną, co? Ile? - Zapytałam, gdy zsuwał z moich nóg spodnie. Jego jeszcze przylegały do nóg, ale to nie potrwa długo.

- Naprawdę chcesz wiedzieć? - Zapytał błądząc dłońmi po mojej skórze. Robił to delikatnie, z pasją, jakiej jeszcze nie widziałam, ale w moim odczuciu było to dwa razy mocniejsze. Wszystko to powoli przeradzało się, w coś, czego jeszcze nie dane było mi poznać.

- Gdybym nie chciała, to pytanie nigdy by nie padło - Przewróciłam oczami przesuwając swoje dłonie na nasadę jego karku zaplatając je w tamtym miejscu.

- Żadnej. Ani jedna, z tych, które miałem nie miała takiej okazji. Możesz czuć się zaszczycona - Odpowiedział zachrypniętym głosem doprowadzając mnie do kolejnej fali szaleństwa przepływającego przez moje ciało.

- Jestem - Mruknęłam zagryzając wargę. Uśmiechnął się cwaniacko i sięgnął dłonią do zapięcia mojego stanika. Szybko się go pozbył międzyczasie wracając pocałunkami do moich ust. Zagryzł moją wargę, aby po chwili dać jej wolność. Oddałam pocałunek, podczas, gdy jego dłonie odnalazły moje piersi nieokryte już żadnym materiałem. Z moich ust wydobył się jęk przyjemności, gdy ścisnął jedną z nich. Blondyn uśmiechnął się triumfalnie i powtórzył swoją czynność. Wolną dłonią sięgnął do dolnej szuflady i wyjął z niej plastikową opakowanie, które rozerwał zerwami na chwilę odrywając się ode mnie.

Płonęłam.

Z każdym jego ruchem, z każdym jego gestem i dotykiem. Coraz bardziej, mocniej, zachłanniej. Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, podświadomie nawet tego nie chciałam.

Pozbył się ostatniego materiału, który chronił mnie przed kompletną nagością i splótł ze sobą nasze dłonie układając je nad moją głową. Spojrzał w oczy, szukając w nich zgody. Wiedział, że ją dostał. Jeszcze tam, w salonie. Złączył nasze usta w pocałunku jednocześnie wchodząc we mnie. W tym temacie nie byłam świeżakiem, co w tamtym momencie mnie cieszyło. Nie musiał obchodzić się ze mną jak z jajkiem.

Z początku był delikatny, ostrożny, penetrował mnie od środka. Ułatwiłam mu ruchy oplatając nogi wokół jego bioder. Przyśpieszał smakując mojego ciała, tak jak ja jego.

Delikatność zamieniła się w dzikość. Namiętność i szaleńczość tylko pogłębiały odczucia.

Przyjemność, jaką mi dawał była nie do opisana. Doprowadzał mnie do skrajności, po jego oczach widziałam, że robię to samo z jego osobą. Wspaniale było go czuć w sobie i wiedziałam już, że to, co się działo prowadziło do sideł pewnego rodzaju uzależnienia, w które obydwoje wpadniemy.

Przyśpieszony oddech, serce, które zaraz wyskoczy z piersi, szaleńczość, dzikość i namiętność. Wszystko to sprawiało, że chciałam więcej i więcej nie dając nic w zamian.

I doprowadził tym, co działo się pomiędzy nami do szczytu, z którego oboje spadaliśmy coraz szybciej i szybciej w swoich objęciach.

~*~

I tak wpadli w sidła jednego z najpotężniejszych i najmocniejszych uczuć. W sidła miłości, lecz każde bało się nazwać, to co się działo po imieniu.

W krótce jednak miało pojawić się coś, co złączy dwa zagubione w rzeczywistości serca bijące od samego początku, tylko i wyłącznie dla siebie.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Co sądzicie? Mam nadzieje, że tego nie spieprzyłam >.>


graffiti • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz