✘ 23

2.8K 258 12
                                    

- Beatrice -

Schodząc na dół przygotowywałam się psychicznie na kazanie mamy, która na pewno je wygłosi widząc mój strój. Składał się z białego T - shirtu, czarnego swetra i takich samych spodni. Ona, w przeciwieństwie do mnie nie uznawała czegoś takiego jak spodnie. Ja natomiast nie uznawałam sukienek i spódnic.

- Na miłość boską! Jak ty wyglądasz! - Ledwo pojawiłam się w jadalni, a już zaczęły się krzyki i wydzieranie się. Mama miała na sobie dopasowaną, krwistoczerwoną sukienkę i wysokie, czarne obcasy na swoich stopach.

- Normalne - Wzruszyłam ramionami. Następnie skrzyżowałam je na piersi. Za miesiąc kończę 18 lat. Ona nie będzie mną rządzić.

- Idź się przebrać. Ale już - Poleciła, na co prychnęłam. Spojrzałam na tatę wiedząc, że i tak jest po mojej stronie. Nie ruszyłam się z miejsca i zaczęłam nucić pod nosem piosenkę płynącą z radia znajdującego się w kuchni. Wiedziałam, że doprowadzę ją tym do białej gorączki.

- Adam! Powiedź jej coś! - Matka unosiła się coraz bardziej i bardziej, a ja z trudem powstrzymywałam się od wybuchnięcia śmiechem.

- Janett, proszę uspokój się - Tata westchnął ciężko mając dość zaistniałej sytuacji - Mi jej strój nie przeszkadza, więc Robertowi też nie będzie. Na twoim miejscu cieszyłbym się, że nie założyła crop topu - dodał

- Dziękuje - Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.

***

Minęło dobre pół godziny odkąd mój ojciec gadał ze swoim prezesem o jednym i tym samym. Mama plotkowała z żoną pana Roberta, a ich syn próbował mnie podrywać, co mu nie wychodziło. Korzystając okazji, że trzeba było odnieść naczynia do kuchni pozbierałam je ze stołu i po dotarciu do pomieszczenia odłożyłam do zlewu. Wykorzystując okazję przemknęłam się na korytarz i wbiegłam z chodami na górę. Przebrałam się w coś wygodniejszego i wyjęłam z dna szafy torbę. Przerzuciłam ją przez ramię i wyszłam z pokoju. Cicho otworzyłam drzwi prowadzące na taras i w taki sam sposób je za sobą zamknęłam. Lina, którą przywiązała tu Camila, gdy wybierałyśmy się na tą pamiętną imprezę nadal tu wisiała i to właśnie dzięki niej dostałam się na dół. Po zarzuceniu kaptura od bluzy na głowę rozejrzałam się dookoła, by upewnić się, że nikt mnie nie zauważył i pobiegłam w kierunku bramy.

Blondyn czekał w umówionym miejscu i ruszył z piskiem opon, gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi.

***

Popatrzyłam się na niego pytająco, gdy wyrwał z mojej dłoni spray i odrzucił go w kąt. W ogóle dzisiaj nie był sobą. Jakiś taki cichy, zamyślony i taki... inny. To nie był ten sam Hemmings, którego znałam.

- Co się dzieje? - Zapytałam marszcząc brwi.

- Musimy zapomnieć - Powiedział patrząc się na mnie. Jego ton był poważny. Zbyt poważny.

- Zapomnieć? Chyba sobie kpisz - Prychnęłam - Nie możesz znieść tego, że się ze mną przespałeś? Nieco za późno na zastanawianie się, czy to było dobre, czy złe - dodałam

- Nie chce cię zranić, rozumiesz?! - Uniósł się, przez co prychnęłam.

- Zranić? Niby, czym?! Jedyne, co nas łączy to malowanie i ta jedna, jedyna noc, która była największym błędem w moim życiu - Rzuciłam - Z resztą wiesz, co? Idź się pierdolić, do szczęścia nie jesteś mi potrzebny - dodałam

- Tak, jak Ty mi - Popatrzył się na mnie niemal morderczo - Weszłaś tutaj bez żadnego pozwolenia, spieprzyłaś mi rysunki i od samego początku się panoszyłaś. Spieprzaj stąd, to moja ściana - dodał jednocześnie wskazując na korytarz prowadzący do wyjścia z tunelu.

- Nic z tego. Ona jest moja - Zaczęłam - Nikt nie powiedział, że ten tunel należy do ciebie - dodałam

- Tym razem odpuszczę, ale obiecuje, że następnym razem, gdy cię tu zobaczę nie skończy się tylko na jakiś marnych kłótniach - Warknął i po zebraniu swoich rzeczy i wrzuceniu ich do torby ruszył w kierunku wyjścia. W międzyczasie odpalił papierosa i zaciągnął się jego dymem.

Ja natomiast usiadłam pod ścianą kryjąc głowę w kolanach. Dla niego, to naprawdę nic nie znaczyło?

------------------------------------------------------------------------------------

Z dwudniowym opóźnieniem, ale jest. 

Trochę się pokomplikowało, ale takie miałam plany od samego początku. Mam nadzieje, że nie ma tragedii x

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ xx




graffiti • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz