✘ 32

2.8K 244 21
                                    

- Beatrice -

Siedziałam na fotelu i od dłuższego już momentu natrętnie wpatrywałam się w blondyna. Ignorował mnie, a przynajmniej próbował poprzez usilne granie na Playstation. Po mimo tego, co mi zrobił nie czułam bólu. Nie po tym, jak zobaczyłam go na własne oczy. Nie wiem, czy przechodził dokładnie przez to samo, co ja, czy zniósł to lepiej, a może gorzej, ale wyglądał na zmizerniałego. Podkrążone oczy, kilkudniowy zarost, rozczochrane włosy. Gdybym go nie znała pomyślałabym, że jest na ogromnym kacu, ale jednak. Chociaż kto go tam wie.

- Długo będziesz się tak na mnie gapić? - Zapytał wyłączając urządzenie. Jego ton był obojętny i zimny, bez jakiegoś większego wyrazu. Podziałało to na mnie, jak płachta na byka. Wstałam i podeszłam do niego w ciągu paru sekund. Wymierzyłam mu siarczysty cios w policzek, a moja klatka piersiowa zaczęła unosić i się i opadać w nienaturalnie szybkim tempie.

- Spieprzyłeś wszystko, rozumiesz?! Wszystko! - Zaczęłam wrzeszczeć mając kompletnie gdzieś, że pewnie cały apartamentowiec mnie słyszy. - Dałeś nadzieje na coś, czego nigdy nie będzie! - Kolejny raz moja dłoń spotkała się z jego policzkiem. Nie obchodziło mnie to, czy go zabolało czy nie. Jeśli tak to przynajmniej miał namiastkę ludzkich uczuć. Namiastkę. Nie więcej.

- Nie chciałem cię zranić! Zrozum to! - Do tej pory spokojnie siedział, ale po moich krzykach również wstał i zmierzył mnie z góry tym błękitnym spojrzeniem, które swoją drogą bardziej przypominało sztorm niż spokojny, rozległy ocean.

- Robiąc, to co zrobiłeś zraniłeś jeszcze bardziej - Powiedziałam normalnym tonem. Zaciskałam dłonie w pięści, a łzy zbierały się w kącikach moich oczu. To wszystko, te przepłakane dni, przepłakane noce, izolacja od świata zewnętrznego. To wszystko teraz ze mnie wychodziło. Zbyt długo to w sobie dusiłam i odrzucałam pomoc. Zbyt długo. - Zrobiłeś to, bo? Bo? - dodałam zadzierając głowę. Zebrałam się w sobie, żeby spojrzeć mu w oczy. Chciałam w końcu wiedzieć. Wiedzieć, co nim kierowała, dlaczego, po co. Ogrom pytań, a każde bez odpowiedzi.

- Nie chciałem cię zranić, zrozum to w końcu - Powtórzył dobitnie, a ja przewróciłam oczami. Nie uwierzę w tę gadkę, nie ma mowy. - Nie umiem już kochać - dodał przy okazji uciekając wzrokiem daleko, daleko ode mnie.

- Nie umiesz, czy nie chcesz? - Zapytałam, a pierwsza łza spłynęła po moim policzku. - Nawet nie dałeś nam szansy - dodałam krzyżując dłonie na piersi. Przełknął głośno ślinę nie wiedząc jak wybrnąć z obecnej sytuacji. Wplótł palce we włosy i pociągnął za ich końcówki. Zdenerwował się.

- N-nie wiem - Zaczął się jąkać, a ja zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Przeważnie ukrywał swoje uczucia, nie dzielił się nimi z innymi i było dosyć ciężko go rozgryźć.

- To się dowiedz - Mruknęłam wymijając go. Wątpiłam w to, że tak nagle chciał okazać skruchę za swoje zachowanie. Nawet nie przeprosił. - I powiedz, gdy się dowiesz - dodałam, a potem wyszłam na balkon chcąc zapalić. Opadłam na krzesło i wyjęłam z tylnej kieszeni paczkę szlugów oraz zapalniczkę. Odpaliłam papierosa bez zbędnego zastanawiania się, czy nie zniszczę tym sobie życia jeszcze bardziej. Zaciągnęłam się dymem i odchyliłam nieco głowę. Częściowo poczułam ulgę.

***

- Przepraszam - Usłyszałam po kilku godzinach bezsensownego siedzenia na balkonie i wypalania papierosa za papierosem. Siedziałam tam i siedziałam, paliłam, papierosów ubywało, a on dopiero teraz zdecydował się powiedzieć to jedno pieprzone słowo, na które tyle czekałam.

- Za co? - Zapytałam ciągnąc swoje. Strzepałam popiół i podniosłam się na nogi. Spojrzałam mu w oczy. Zauważyłam żal. Prawdziwy. Zero udawania.

- Za to, co zrobiłem - Wsunął dłonie w kieszenie i opuścił wzrok na swoje stopy. Jakby czekał na werdykt.

- Myślisz, że tak po prostu zapomnę? - Zapytałam - Jeśli tak, to cię zmartwię. Będę to rozpamiętywać tak długo jak będzie trzeba. Do momentu, w którym serio zrozumiesz swój błąd - dodałam wchodząc z powrotem do środka.

Wybrałam numer Ashton'a i przyłożyłam komórkę do ucha. Po kilku sygnałach odebrał, a ja z wielką ulgą zaczęłam opowiadać mu cały przebieg rozmowy.

------------------------------------------------------------------------------------

Późno, ale jest. Co sądzicie?

graffiti • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz