/kursywa - wspomnienie/
- Beatrice -
- Jak to się z nim pocałowałaś?! - Krzyknęła Camila, gdy wróciłam w środku nocy do domku. Siedziałyśmy u niej na łóżku przy świetle świecy, którą o dziwo znalazłyśmy w starej komodzie zamkniętej na klucz. Jennifer, jak to ona czytała te swoje podręczniki i zwracała na nas uwagę tylko i wyłącznie wtedy, kiedy blondynka podnosiła głos - Dwa razy w ciągu czterdziestu ośmiu godzin?!
- Normalnie - Wzruszyłam ramionami, a następnie objęłam nimi kolana - Istnieje coś takiego, jak przypadki - dodałam
- Przypadki nie istnieją, kochanie - Foster popatrzyła się na mnie z politowaniem, a ja wywróciłam oczami.
- W moim przypadku tak - Po raz kolejny wzruszyłam ramionami - Po za tym to zwykłe pocałunki. Nie oznaczały nie wiadomo, czego - dodałam
- Jesteś tego pewna? - Zapytała - Jaka ty jesteś głupia, Tris - dodała kręcąc głową. W przeciwieństwie do mnie miała już mnóstwo chłopaków, ja tylko Liam'a. Ona wychodziła na różne imprezy, podczas gdy ja siedziałam w domowej bibliotece i czytałam książki. Gdy ona wyjeżdżała na obozy, ja spędzałam całe wakacje u babci na wsi.
- No co? - Zapytałam - Skoro jestem taka głupia, to mnie oświeć - dodałam opierając się o ścianę.
- To ewidentnie coś znaczyło, któreś z was, a najlepszym przypadku oboje wpadliście po uszy, tylko jeszcze się nie zorientowaliście - Wytłumaczyła, a ja wybuchłam śmiechem.
- Nie zakocham się w kimś takim jak Hemmings, nie ma mowy - Zaprzeczyłam stanowczo - A teraz skończ już pieprzyć i idź spać - dodałam wstając. Zdmuchnęłam jeszcze świecę i po ciemku odnajduje drabinkę prowadzącą do mojego łóżka na górze.
Przed oczami znów przeleciał mi cudowny widok z nad brzegu jeziora i usta blondyna na moich.
- Myślałaś nad tym żeby się zaprzyjaźnić? - Zapytał blondyn, gdy siedzieliśmy na końcu pomostu. Do tamtej chwili wpatrywałam się gdzieś nie wiadomo, gdzie, w miejsce, gdzie ziemia stykała się z linią horyzontu.
- Z tobą? - Obróciłam się w jego kierunku jednocześnie opierając o pal - Nie ma mowy. Przecież, co chwilę skaczemy sobie do gardeł - dodałam
- A, to nie na tym polega przyjaźń? - Zadał swoje kolejne bezsensowne pytanie.
- Nie - Rzuciłam krótko - Przyjaźń polega na tym, że dwie osoby są dla siebie bratnimi duszami bez względu na to, co dzieje się dookoła. Wspierając się na każdym kroku, znają na wylot i rozumieją bez słów - wyjaśniłam wstając.
- Więc my niby nie jesteśmy? - Ciągnął swoje
- Nie - Powtórzyłam się. Zaczęłam zastanawiać si,ę do czego zmierza - O co ci chodzi? - dodałam marszcząc brwi. Był trudny do rozgryzienia, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
- O nic - Wzruszył ramionami - To kim dla siebie jesteśmy? - dodał
- Można, by nazwać nas kumplami. A przynajmniej tak sądzę - Wzruszyłam ramionami opierając się o poręcz.
- A jacy są dla siebie kumple?
- Coś w rodzaju przyjaciół, a przynajmniej tak sądzę - Odpowiedziałam nie widząc w tym wszystkim sensu - No może częściej się kłócą czy coś, generalnie przypominają przyjaciół, ale nimi nie są - starałam się to jakoś normalnie wytłumaczyć.
- A kumple potrafią wybaczyć sobie różne rzeczy? - Nadal nie wiedziałam do czego zmierzał, ale przytaknęłam twierdząco na to pytanie.
- Więc, albo w tym momencie przestaniemy być kumplami, albo mi to wybaczysz - Mruknął wpijając się w moje usta.
Wiedziałam, że to, co robiliśmy nie było odpowiednie i niczym nie przypominało zachowania się normalnych kupli, ale nic nie mogłam na to poradzić. A przynajmniej nie próbowałam.
***
Przez dwa następne dni, które były ostatnimi, jakie mieliśmy spędzić na tym odludziu nieznośnie padało, przez, co zostaliśmy zmuszeni spędzania czasu w domkach, czy na świetlicy, gdzie najczęściej oglądaliśmy filmy z powodu dostępnego wifi.
Oczywiście wieczorami, lub całkowicie w nocy wymykałam się razem z Hemmings'em do jaskiń, a ostatniej nocy razem z chłopakami do sklepu po wszystko, co było potrzebne do zorganizowania tej imprezy.
***
- Nie wierzę, że się na to zgodziłam - Zaczęłam, gdy zdejmowałam swoją bluzę, by, jako jedyna została sucha.
- Ja też - Przyznał Luke odrzucając swoje trampki za siebie - Skończeni idioci - skomentował wyzwanie chłopaków, a ja niestety musiałam się z nim zgodzić. Z hucznej imprezy nic nie wyszło, bo połowa ludzi nie chciała przyjść, inni stwierdzili, że coś takiego na szkolnej wycieczce nie przejdzie i zostali w swoich domkach, a reszta nawet o tym nie wiedziała.
Zebraliśmy się całą paczką w domu chłopaków, by wspólnie jakoś spędzić czas, bo ostatnio się trochę polubiliśmy i pograć wyzwania z alkoholem. Calum, który był pomysłodawcą naszego wyzwania ledwo trzymał się na nogach z powodu procentów w głowie stał teraz opierając się o poręcz i czekał aż wykonamy jego zadanie.
- Co się szczerzysz? - Warknął Hemmings patrząc się na niego morderczo.
- Wyobraziłem sobie ciebie mokrego Lucuś, to taki słodki widok. Wtedy ci ta grzywka uroczo opada na czoło - Pisnął Hood, a Michael parsknął śmiechem.
- Kiedyś.Go.Zabije. - Luke akcentował każde słowo zdejmując ze swojej szyi wisiorek. Stał już bez skarpetek, koszulki i butów. W samych czarnych i opiętych rurkach z dziurą na lewym kolanie. Wyglądał przystojnie i gorąco.
- Mogę ci potowarzyszyć i podzielić z tobą celę - Mruknęłam zdejmując swoje trampki.
- Skorzystam z tej propozycji, ale jeszcze nie teraz - Zaśmiał się cicho, a ja uśmiechnęłam się na jego odpowiedź. Może jednak dalibyśmy radę być przyjaciółmi?
- Gotowa? - Zapytał, na co przytaknęłam głową. Złapał moją dłoń, co mi się spodobało i biegiem ruszyliśmy ku końcowi pomostu. Kilka sekund później poczułam wszędzie, dosłownie wszędzie lodowatą wodę, przez co krzyknęłam, gdy tylko się wynurzyłam.
- Mówiłem już jak bardzo, go nienawidzę? - Zapytał blondyn, kiedy płynęliśmy do brzegu.
- Jeszcze nie - Powiedziałam wyskakując na pomost - Ale podzielam twoje zdanie - dodałam wyciskając włosy. Zabrałam swoje buty, skarpetki i bluzę, po czym nie czekając na blondyna ruszyłam w kierunku domu chcąc jak najszybciej się tam znaleźć i przebrać w suche rzeczy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj chyba trochę dłuższy, więc mam nadzieje, że się podoba >.<
Komentuje, gwiazdkujcie i generalnie motywujcie, bo za to was kocham
♥ Naprawdę was kocham, kluski wy moje ♥
i dziękuje za 3,6k wyświetleń :)
CZYTASZ
graffiti • hemmings
Fanfic❝- Spieprzaj stąd, to moja ściana. - Nic z tego, ona jest moja.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)