- Beatrice -
Weekend zapowiadał się wyjątkowo ciepło, przez co postanowiliśmy spędzić go gdzieś daleko, poza domem. Spakowałam najważniejsze rzeczy, przy okazji mówiąc rodzicom, że wrócę późną nocą, albo następnego dnia rano. Opuściłam dom w samą porę, ponieważ Luke parkował właśnie samochód na podjeździe, a za nim pojawił się Ashton na sportowym motorze i dziewczyna, której jeszcze nie zdążyłam poznać.
- Cześć! - przywitałam się ze wszystkimi, po czym pocałowałam blondyna w policzek. Objął mnie, opierając się o maskę. Camila i Calum mieli zaraz przyjść, a Clifford siedział na tylnym siedzeniu.
- Cześć - Irwin zdjął kask, posyłając nam szeroki uśmiech. - Stwierdziłem, że to będzie odpowiednia okazja, aby pokazać wam moje dwa cudeńka. - dodał, obejmując szatynkę, którą chyba już gdzieś widziałem. - Ludzie, to jest Keira, Keira, to są moi kumple, a motor kupiłem niedawno, bo w końcu dostałem podwyżkę. - dodał, śmiejąc się cicho.
- Miło poznać. - wyciągnęłam dłoń w jej kierunku, uśmiechając się miło. Ucieszyłam się, że nareszcie sobie kogoś znalazł. Odkąd próbowaliśmy w gimnazjum być razem, ale nam nie wyszło twierdził, że przyjaźń nie możne nas połączyć, ale znaliśmy się zbyt długo, aby od tak po prostu się znienawidzić. Od tamtego czasu nadal utwierdza się w swoim zdaniu, że to miłość na nie przyjaźń powinna łączyć kobietę mi mężczyznę, przestawił bawić się w związki, aż do teraz, poza tym strasznie spoważniał. Pomimo tego i tak bardzo ceniłam go jako przyjaciela, a nawet jak brata, którym dla mnie było, nawet jeśli nie łączyły nas żadne więzy krwi. - To Luke, mój chłopak, ten kolorowy to Michael, a tamta dwójka na rogu dzielnicy, to Camila i Calum. - dodałam, zauważając kątem oka dwie postacie, zmierzające w naszym kierunku.
- Mi również. - odwzajemniła gest. - Ashton mi dużo o was opowiadał. - dodała, poprawiając swój kombinezon.
- Wszystkiemu zaprzeczam. - zaśmiał się Hemmings, a Irwin prychnął cicho.
- Postawiłem cię w samych superlatywach, powinieneś się cieszyć. - stwierdził, udając poważnego.
- Mam może paść na kolana i bić ci za to pokłony, co? - Luke pokręcił głową, a Ash wymruczał, że nie pogardziłby takim gestem.
- Cześć, hej, witamy. - oznajmił Hood, który znalazł się obok nas z Camilą, którą trzymał za rękę.
- Hejka. - przywitałam się, posyłając im kolejny uśmiech. - Skoro są już wszyscy, to jedziemy?
- Jedziemy.
***
Znaleźliśmy jakieś stare, rzadko kiedy odwiedzane miejsce i tam postanowiliśmy spędzić resztę dnia oraz cały wieczór. Widok, jaki się stamtąd rozpościerał był po prostu cudowny. Dolina była porośnięta dzikimi łanami zbóż, w oddali majaczyły pagórki, za którymi słońce powoli się chowało, a stare, według nas najlepsze piosenki, mieszające się z powietrzem nadawały całości klimat, którego nie dało opisać się słowami. Siedziałam na masce samochodu Luke'a, opierając głowę o jego ramię. Michael pokrywał sobie na gitarze, siedząc na dachu nad nami, a reszta zadowoliła się kocem rozłożonym na ziemi. Nie rozmawialiśmy, nie chcąc zakłócać tego, co samo się zbudowało. Było wręcz idealnie, a ja chyba nareszcie doszłam do wniosku, że pomimo tego wszystko, co stało się w przeciągu tych ostatnich miesięcy, to naprawdę było warto. Naprawdę.
-------------------------------------------------------------------
jestem, wróciłam, mam nadzieje, że ktoś tęsknił, bo ja za wami bardzo, hehe
myślę, że od teraz komentarze dotyczące stosunku ashtona, co do wszystkiego, co zawarłam w jego perspektywie okażą się zbędne, lmaojeszcze jeden rozdział + epilog i koniec, szczerze mówiąc nie chce mi się z tym czekać do następnego czwartku, a wam? może zakończymy to w ten weekend, huh?
dzisiaj będzie jeszcze kolejny rozdział na street dancers, bo to ff też chce skończyć na wakacjach, lmao
dobra, jak tu takie pitu pitu, a zaraz notka wyjdzie dłuższa niż rozdział, heh
komentujcie, gwiazdkujcie i mówcie, co sądzicie o tym, co mówiłam ↑↑
all the love, Red xoxo
CZYTASZ
graffiti • hemmings
Fanfic❝- Spieprzaj stąd, to moja ściana. - Nic z tego, ona jest moja.❞ ~*~ [zakończone ✔] © text, cover and trailer by xrainbow_007x (2015/16)