Rozdział 2

93 5 0
                                    


Asher

Od prawie godziny ślęczeliśmy nad projektem. Bardziej Chris, bo ja w ogóle nie mogłem się skupić. Skutki wypitego wczoraj alkoholu, nadal dawały mi się we znaki. Mimo że głowa nie bolała mnie już tak bardzo, a helikopter ustąpił, procesy myślowe w mojej głowie, w dalszym ciągu nie zachodziły całkiem poprawnie. Jednak to nie był mój jedyny problem. Gorzej, że nie potrafiłem wyrzucić z myśli siostry mojego przyjaciela.

Przez całą drogę nie odezwała się ani słowem. Wpatrywała się w ekran telefonu, a zaraz po dotarciu na miejsce, pobiegła na górę, nie zaszczycając mnie ani jednym spojrzeniem.

W domu przyjaciela szybko obróciłem koszulkę i jeszcze raz dla ponownego otrzeźwienia opłukałem twarz. Kompletnie nie potrafiłem zrozumieć i wyjaśnić reakcji mojego ciała.

Mimo wszystko, spróbowałem skierować myśli na projekt. Mieliśmy przygotować wstępny projekt osiedla mieszkaniowego wraz z zagospodarowaniem terenu.

– Mam dość. – jęknął Chris, po czym opadł ciężko na oparcie kanapy.

– Sorry. Głupio mi, że nie ma dzisiaj ze mnie pożytku.

– Jak ze mnie ostatnio. – przypomniał ze śmiechem. – Spoko. Będziemy nad tym siedzieć jeszcze kilka dni. Odpracujesz.

Skakałem z radości, że musieliśmy to robić. Dobrze, że mogliśmy pracować w parach. Termin nas jeszcze nie gonił, więc nie musieliśmy się przesadnie spieszyć, ale chcieliśmy zrobić to jak najszybciej. Rozsiadłem się swobodniej.

Zdawałem sobie sprawę, że nie powinienem pytać, ale nie byłem w stanie się powstrzymać.

– Twoja siostra zawsze jest taka cicha? – spojrzał na mnie zdziwiony.

– Cicha? – prychnął. – Żartujesz sobie?

– Przez całą drogę, nie odezwała się ani słowem.

– To znaczy, że prawdopodobnie ma dzisiaj randkę. Przygotowuje się.

Ton jego głosu był dziwny, jakby sarkastyczny, ale jeszcze dziwniejsze i kompletnie nie zrozumiałe, wydały mi się jego słowa.

Czy przed randką człowiek nie powinien być szczęśliwy i pełen entuzjazmu? Nie wielu ludzi w moim otoczeniu chodziło na randki, ale wszyscy którzy to robili, zawsze aż podskakiwali z radości.

– Dlaczego mnie tak o nią wypytujesz? – patrzył na mnie spod przymrużonych powiek, nadal oparty o kanapę, a w jego głosie wybrzmiewało zdziwienie.

– Tak po prostu. – nonszalancko wzruszyłem ramionami. – Odniosłem wrażenie, że znienawidziła mnie od pierwszego wejrzenia.

– Zawsze jest nieufna w stosunku do moich kumpli. Nie potrafi znieść naszego podejścia do kobiet, randek i związków. Wiesz, solidarność kobiet.

– Dogadałaby się z moim rodzeństwem. – uśmiechnąłem się pod nosem. – Urządzili mi rano wykład.

Mój przyjaciel zaśmiał się pod nosem, co po chwili zmieniło się w głośny rechot. Jeszcze przez dobrych kilka minut nie potrafił nad sobą zapanować. W pewnym momencie prawie zsunął się z kanapy. Patrzyłem na niego zirytowany, nie rozumiejąc co go tak bardzo rozbawiło.

– Naprawdę miałeś wykład? – Przewróciłem oczami w ramach odpowiedzi. Mogłem się wcześniej w ogóle nie odzywać. – A jeśli chodzi o Stelle, nie przejmuj się. Z czasem jak cię pozna jej niechęć zmaleje. – taką miałem nadzieję. Było w niej coś, co sprawiało, że chciałem ją lepiej poznać. – Przynajmniej częściowo. Tylko łapy od niej z daleka.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz