Rozdział 10

53 6 0
                                    

Stella

Nie mogłam napatrzeć się, jak wszystko dobrze wyglądało. Całą noc nie mogłam spać ze strachu, że szefowej się nie spodoba. Niepotrzebnie. Była zachwycona. Zaproponowała mi nawet przejście na zatrudnienie stałe od następnego miesiąca. Kiedy to usłyszałam, o mało nie podskoczyłam z radości. Uwielbiałam to miejsce.

Zjawiłam się z samego rana, znacznie wcześniej od reszty, żeby jak najszybciej wszystko przygotować i uzupełnić ewentualne braki.

Sfotografowałam całość wraz z każdym szczegółem, żeby wysłać zdjęcia swoim wspaniałym pomocnikom. I tu pojawił się problem. Nie miałam numeru do Asha, a to jemu bardzo chciałam pokazać efekt końcowy. To on pomógł mi najbardziej.

Ja: Podaj mi numer do Asha.

Napisałam szybko do brata. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Chris: Po co ci jego numer?

Ja: Chce mu pokazać jak finalnie wyszła dekoracja. A co myślałeś?

Chris: Nic. Nie ważne.

Nie zadawał więcej pytań, a po chwili miałam już kontakt do blondyna. Załączyłam wszystkie fotografie i przez dłuższą chwilę zastanawiałam się co, powinnam mu napisać. Finalnie wysłałam zdjęcia, dodając jedynie krótką wiadomość.

Ja: Dziękuję.

Kilka minut później dostałam odpowiedź.

Asher: Pięknie .

Zrobiło mi się cieplej na sercu. Mimo świadomości, że nie powinno tak być, nie potrafiłam tego zatrzymać.

Strach przed niezadowoleniem szefowej nie był jednak jedynym powodem mojej nieprzespanej nocy. Dręczyło mnie to, do czego prawie doszło między mną a Asherem. Nie mogłam wybaczyć sobie, do czego prawie dopuściłam. Nie wiele brakowało, a zdradziłbym swojego chłopaka.

Całe szczęście Ash tak jak ja uważał to za chwilę zapomnienia. To nie mogło się nigdy powtórzyć i nie powinniśmy nigdy wracać do tego tematu.

Nie wiedziałam, w którym dokładnie momencie zaczęłam mu ufać i traktować jak przyjaciela, ale tak właśnie było. Chciałam, żeby jak najlepiej ułożyło się mu w życiu.

Nie rozumiałam, czemu był takim wrogiem związków. Uparcie twierdził, że nigdy się nie zakocha, a związek to dla niego synonim więzienia. Słyszałam od Chrisa, że mówił to już kilka razy. Oby się mylił. Był świetnym facetem. Bardzo zależało mu na innych. Miałam wrażenie, że jeśli pokocha jakąś dziewczynę, będzie ją nosił ma rękach, dbał o nią i będzie w stanie poświęcić wszystko, żeby tylko ją uszczęśliwić.

Dziewczyna, która zdobędzie jego serce, będzie ogromną szczęściarą. Już jej zazdrościłam.

Kiedy go poznałam, nie sądziłam, że będę mieć o nim takie zdanie. Nie myślałam nawet, że mogłabym go polubić. Jak widać nie można oceniać ludzi po pozorach. Pod maską prawdziwego podrywacza wszystkiego co się rusza, krył się super chłopak.

Rozmyślenia przerwały mi hałasy dochodzące z holu, które oznaczały, że pojawiły się dzieci. Dzisiaj wyjątkowo razem z rodzicami.

Wygląd sali wszystkich zauroczył, a szefowa od razu wskazywała mnie jako autorkę. Usłyszałam dzisiaj więcej pochwał, niż chyba w całym moim życiu. Zakodowałam sobie w myślach, że powinnam zaprosić Asha i Dianę na ciasto w ramach podziękowania. Bez nich nie dałabym sobie rady.

Wszystko udało się perfekcyjnie, a czwartek zleciał mi wyjątkowo szybko. Tak samo piątek. Byłam zmęczona i cały czas ziewałam. Szefowa widząc to, w podziękowaniu za to, że przygotowałam wszystko wczoraj, zaraz po tym jak przyszłam kazała mi wcześniej jechać do domu.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz