Rozdział 34

45 5 1
                                    

Stella

Obudziły mnie silne promienie słońca wpadające przez niezasłonięte okno. Żadne z nas nie pomyślało wczoraj o opuszczeniu rolet. Byliśmy zajęci czymś zupełnie innym.

To była najwspanialsza noc w moim życiu.

I najlepszy seks w moim życiu.

Dawno już zaczęłam wątpić czy możliwe było, żeby czerpała z niego pełną przyjemność. Myślałam, że coś było ze mną nie, tak skoro ani nie potrafiłam zaspokoić partnera, ani nie byłam w stanie w pełni zadowolić siebie.

Myliłam się.

Wcale nie chodziło o mnie. Ze mną wszystko było w porządku. Chodziło o osobę. Seks z osobą, którą kocha się ponad życie, to coś kompletnie wykraczającego poza skale. Nie sądziłam, że to w ogóle możliwe. Dzięki Ashowi uwolniłam emocje, które od dawna w sobie tłumiłam. Pozwolił mi przejąć kontrolę i cały czas dbał o to, żeby to mnie było przyjemnie. To było coś, czego zawsze mi brakowało.

I o co nigdy wcześniej nie miałam odwagi prosić.

Teraz nie musiałam się bać. Ash akceptował mnie taką jaka byłam. Nie próbował na siłę mnie zmienić pod własne upodobania. Kochał mnie, a nie swoje wyobrażenie o mnie. Dawał mi poczucie wszechogarniającego szczęścia.

I irytował mnie swoją nadopiekuńczością.

Chociaż teraz nabrało to dla mnie większego znaczenia. Jeżeli w momencie mojego wypadku, kiedy uratował mi życie, już mnie kochał, choć nie miałam co do tego całkowitej pewności, ten dzień musiał być dla niego wyjątkowo ciężki.

Zegar na biurku wskazywał wpół do dziewiątej. Odwróciłam głowę w stronę chłopaka, którego ręka przełożona była przez moje ciało. Rozczochrane kosmyki opadały mu na czoło, a na twarzy majaczył delikatny uśmieszek.

Przypomniał mi się ranek, po tym kiedy odebrałam chłopaków z imprezy. Wyglądał wtedy podobnie. Tak niewiele czasu minęło od tamtego dnia, a tak wiele zdążyło się wydarzyć.

Tak jak wtedy odgarnęłam włosy z jego twarzy. W świetle porannych promieni społecznych wydawał mi się jeszcze przystojniejszy niż zazwyczaj.

Kiedy wpatrywałam się w jego spokojną twarz, dopadły mnie ogromne wyrzuty sumienia.

Jak mogłam w niego wątpić? W momencie, kiedy dopuściłam do siebie myśl, że moje uczucia mogły być odwzajemnione, wszystkie inne wątpliwości magicznie zniknęły. W jego oczach, kiedy na mnie patrzył, widziałam jedynie miłość i troskę. W ten sposób nie patrzył na mnie nigdy wcześniej nikt inny.

Złożyłam krótki, delikatny pocałunek na jego ramieniu. W tej pozycji tylko tam dosięgałam. Nie obudził się. Najostrożniej jak tylko mogłam, wyswobodziłam się z jego objęć. Cicho mruknął i mocno objął poduszkę. Uśmiechnęłam się pod nosem.

Nie chciałam jeszcze go budzić. Tak słodko spał.

Zgarnęłam z podłogi moją bieliznę, a z krzesła jego koszulkę i narzuciłam na siebie. Otulił mnie jego cudowny zapach. Na palcach przeszłam do salonu. Ash co prawda zapewniał mnie, że poza nami nikogo nie było, ale lepiej zachować ostrożność. Wolałabym jednak nie paradować przed jego bratem pół naga. W szufladzie w łazience znalazłam nową szczoteczkę, a potem palcami przeczesałam włosy. Z uśmiechem przejechałam palcami po malince, którą zostawił wczoraj na mojej szyi.

Uznałam, że powitam go czymś miłym. W lodówce nie było wiele, ale udało mi się znaleźć mleko, jajka i dżem, a z szafki wyjęłam mąkę. Celowo rozmieszałam masę na naleśniki trzepaczką. Mikser mógłby obudzić mojego chłopaka.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz