Rozdział 21

36 4 1
                                    

Stella

Asher mnie całował.

Jego ciepłe wargi dotykały moich, a do nosa docierał cudowny zapach jego perfum. Cichy głos z tyłu głowy kazał mi przerwać, ale go zignorowałam. Zbyt bardzo tego pragnęłam.

Przymknęłam oczy. Cicho jęknęłam, kiedy nasze języki się spotkały. Przeczesywałam swoim palcami jego gęste włosy. Palce jego dłoni, która spoczywała na moim karku, delikatnie gładziły moją skórę. Drugą rękę ułożył na moich plecach i jeszcze bardziej przyciągnął mnie do siebie, tak że nasze ciała się stykały.

Serce waliło mi szaleńczym rytmem, a motyle w brzuchu i ciepło rozlewające się po całym moim ciele, odbierały mi zdolność racjonalnego myślenia.

Nigdy nie zaznałam tak wspaniałego uczucia. Nikt nigdy nie całował mnie z taką pasją i pożądaniem. Całkowicie się zatraciłam. Nogi uginały się pode mną i prawdopodobnie przewróciłabym się, gdyby Ash nie trzymał mnie tak mocno.

Oderwaliśmy się od siebie, dopiero kiedy zaczęło brakować nam tchu. Zetknęliśmy się czołami. Nasze oddechy nadal się ze sobą mieszały.

Kiedy rozchyliłam powieki, zobaczyłam, że jego nadal były zamknięte. Przeniósł dłoń na mój policzek i otworzył oczy. Szare tęczówki wpatrywały się we mnie z pożądaniem. To nieco mnie otrzeźwiło.

– Dlaczego to zrobiłeś? – szepnęłam, a w moich oczach niekontrolowanie zaczęły zbierać się łzy. Był moim przyjacielem, ufałam mu, a on jednym pocałunkiem to wszystko zniszczył. Już nie mogło być między nami jak dawniej.

– Nie wiem. – delikatnie pokręcił głową, nadal się ode mnie nie odrywając.

To ja się odsunęłam, a łza spłynęła po moim policzku.

– Zostaw mnie. – powiedziałam drżącym głosem.

Odwróciłam się i szybko wróciłam do ogniska. Po drodze pospiesznie otarłam krople, które próbowały wypłynąć z moich oczu. Usiadłam obok Mateo, a on natychmiast objął mnie i przytulił do siebie. Poczułam mdłości. Wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej, chociaż nie myślałam, że to było możliwe.

Zdradziłam mojego chłopaka. Nigdy wcześniej nie czułam takich wyrzutów sumienia i takiego obrzydzenia do samej siebie.

Słyszałam, że Asher wrócił z drzewem, ale nie potrafiłam na niego spojrzeć.

Nic już nie będzie takie samo. Liczyłam, że uda mi się przekonać samą siebie, że skoro on nie odwzajemniał moich uczuć, to dam radę o nim zapomnieć. Bałam się, że teraz nie będę w stanie. Nadal czułam jego wargi na moich. Ukradkiem dotknęłam ich palcami.

Dobijała mnie świadomość, że to co między nami zaszło, miało znaczenie tylko dla mnie, a dla niego to było tylko fizyczne przyciąganie. Czułam, że nie chciał mnie zranić. Uległ pokusie, a przecież nie wiedział, co do niego czułam.

Przez większość czasu przytulona do Mateo, wpatrywałam się w ogień, a głosy z otoczenia właściwie do mnie nie docierały.

Pod pretekstem bólu głowy wcześniej wróciłam do pokoju.

Zimna woda pod prysznicem spływała po moim ciele, ale nawet nie liczyłam na to, że pomoże mi to, choć trochę uspokoić myśli. Zbyt wiele się działo. Moja miłość do Ashera zamiast umrzeć śmiercią naturalną, z każdym dniem rosła coraz bardziej.

Unikałam go ostatnio za każdym razem, kiedy przychodził do Chrisa, ale nic to nie dało. Myślałam i śniłam o nim w każdej chwili. Jedynym co mnie trochę odciągało była nauka, dlatego całkowicie się w niej zatraciłam.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz