Rozdział 16

40 3 0
                                    

Stella

Silne szarpnięcie ręki, pociągnęło mnie na dół i całym ciałem opadłam na chłopaka, który był sprawcą całego zamieszania. Moja prawa noga leżała pomiędzy jego nogami, lewa noga i lewa ręka spadły na trampolinę, prawa ręka oparła się o jego pierś, natomiast głowa opadła na jego ramię.

Gorąco momentalnie uderzyło w moje ciało, a szalejące we mnie sprzeczne i stanowczo nie na miejscu uczucia, powoli zaczynały wymykać się spod mojej kontroli. Ponadto miałam mylne wrażenie, że to nie były jedynie moje odczucia. Na krótką chwilę mnie to zasmuciło, ale szybko zdusiłam w sobie to uczucie.

Cała ta sytuacja mimo wszystko była całkiem zabawna.

– Nic Ci się nie stało? – usłyszałam spanikowany głos Ashera, kiedy uniósł się lekko, asekurując ręką moją głowę.

Pokręciłam głową i wybuchnęłam głośnym śmiechem. Chwilę później chłopak dołączył do mnie. Cały czas podtrzymując mnie, pomógł mi wstać, nawet na moment nie przestając się śmiać. Dołączyli do nas przyjaciele, którzy nagle stracili zainteresowanie skakaniem. Większą przyjemność sprawiał im nasz upadek.

Nie pamiętałam, kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam. Absolutnie nie żałowałam tego, że tutaj przyszłam. To była świetna decyzja, mimo że na początku bardzo się bałam.

Teraz byłam z siebie niesamowicie dumna. Przełamałam swój lęk i sprawiło mi to niesamowitą przyjemność. Może to nie był najwyższy poziom adrenaliny, ale czułam, jakby coś się we mnie odblokowało. Chciałam więcej i więcej. Nigdy bym się tego po sobie nie spodziewała, ale pomyślałam, że za jakiś czas, mogłabym spróbować czegoś bardziej ekstremalnego.

Kiedy już się uspokoiliśmy, zostało nam jedynie kilka minut do końca wykupionego czasu, więc zdecydowaliśmy się wyjść odrobinę wcześniej. Byliśmy w świetnych humorach, dlatego zdecydowaliśmy się pojechać coś zjeść.

Moi przyjaciele tak się rozsiedli, że wylądowałam między Norą, a Ashem. Czułam się jakby miała deja vu. Już raz siedzieliśmy obok siebie. Wtedy było niesamowicie niezręcznie i skończyło się kłótnią.

Zdążyliśmy już złożyć zamówienie, kiedy mój telefon zawibrował, informując mnie o wiadomości od mojego chłopaka.

Mateo: Skończyłem spotkanie. Gdzie jesteś?

Ja: ChickenHouse.

Mateo: Będę za piętnaście minut. Zamów mi coś.

Wybrałam mu jego ulubionego kurczaka, a w drodze powrotnej zboczyłam, żeby skorzystać z toalety. Po wyjściu z kabiny umyłam ręce i spojrzałam w lustro. Miałam ochotę opłukać twarz zimną wodą, ale wtedy spłukałabym z siebie cały makijaż. Dlatego jedynie oparłam się rękami o blat i głęboko odetchnęłam.

Kiedy to wszystko tak bardzo się skomplikowało?

Jeszcze do niedawna miałam uporządkowane życie, stabilny związek ze statecznym, spokojnym chłopakiem i nie było w tym wszystkim miejsca na spontaniczność i niepewność. Od wczesnego dzieciństwa miałam wszystko idealnie zaplanowane i pod kontrolą. Teraz czułam, jakby wszystko uciekało mi przez palce.

Gubiłam się we własnym życiu. I to mnie straszliwie przerażało.

Zebrałam się w sobie i wyszłam z łazienki. Tuż przy drzwiach czekał na mnie Chris. Szeroko się uśmiechnął, kiedy do niego podeszłam i mocno mnie przytulił. Tak mocno, że na moment zabrakło mi tchu.

– Wszystko z tobą dobrze? – wystękałam. Od razu poluzował uścisk.

– Tak. Wszystko w porządku. – odpowiedział rozentuzjazmowany, odsuwając mnie od siebie.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz