Rozdział 7

74 5 0
                                    

Asher

W końcu nadszedł ten dzień, kiedy mój brat znalazł dla mnie czas. Gray nie dość, że był straszliwym pracoholikiem, to jeszcze okropnym nudziarzem. Już dawno straciłem nadzieję, że coś mogłoby go zmienić. Nigdy nie lubił imprez. To nas zawsze dzieliło.

Wybraliśmy się na kręgle. Chcieliśmy, żeby Diana przyszła razem z nami, ale stanowczo odmówiła. Stwierdziła, że przydałby nam się męski wypad. Może to i racja. Mimo usilnych prób nie potrafiłem sobie przypomnieć, kiedy ostatnio mieliśmy okazję gdzieś wyskoczyć.

Grayson od razu po studiach dostał pracę w świetnie prosperującej, ogromnej korporacji. Na studiach był najlepszy na roku i ukończył je z wyróżnieniem. Mimo, że był to początek jego kariery, już wkrótce miał awansować na wyższe stanowisko.

Komuś kto go nie zna osobiście, mogłoby się wydawać, że idzie po trupach do celu, ale to tylko złudne wrażenie. Tak naprawdę w głębi duszy to bardzo poczciwy człowiek z ogromnym sercem. Dla rodziny i przyjaciół byłby w stanie zrobić wszystko. Koledzy z pracy również go lubili. Zawsze starał się im pomóc.

Jako, że był piątkowy wieczór, kręgielnia oczywiście była przepełniona. Byliśmy już tutaj prawie półtorej godziny i jak na razie ani razu nie straciłem prowadzenia. Gray próbował ukryć złość, ale bardzo dobrze wiedziałem, jak przegrana działała na jego ambicję.

Kiedy poszedł po kolejne piwo, wykonałem kolejny rzut ponownie strącając wszystkie kręgle. Uśmiechnąłem się zadowolony z siebie. Odwróciłem się w stronę baru wzrokiem szukając brata, kiedy moje spojrzenie natrafiło na dwie osoby, wchodzące właśnie do środka. Trzymali się za ręce podchodząc najpierw do recepcji, a następnie kierując się w stronę toru oddalonego od naszego o cztery. Dziewczyna kiedy mnie zauważyła, delikatnie się uśmiechnęła i mi pomachała.

Momentalnie się spiąłem. Ogarnęło mnie zdziwienie, przeplatane z nutką złości. Nie widziałem Stelli od tygodnia, a i wtedy jedynie minęliśmy się w drzwiach jej domu.

– Co ty taki wkurzony? – usłyszałem głos brata za plecami.

– Co?

– Ścisnąłeś pięści. – nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Natychmiast je rozluźniłem. – Znasz ich? – zapytał podając mi szklankę.

– Kogo? – udawałem, że nie rozumiem. Pociągnąłem duży łyk piwa, a Gray w tym czasie powrócił do gry.

Zerknąłem w bok. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie widziałem. Przytulali się i okazywali sobie czułość. A przecież jeszcze niedawno stanąłem w jej obronie, kiedy jawnie ją obrażał. Nie rozumiałem co się wydarzyło, że nagle stali się szczęśliwą parą.

– Tą parę na siódmy torze. Gapiłeś się na nich z taką złością, jakby ci zrobili jakąś krzywdę. – skrzywiłem się.

– Wydaje ci się.

– Czyli się nie myliłem. Znasz ich. – odpowiedział pewnie. – No więc, kto to jest?

– Siostra mojego kumpla Chrisa z chłopakiem. – odpowiedziałem zirytowany.

– To ta para, w której on ją źle traktuję i ona nie powinna z nim być? – wydawał się szczerze zaciekawiony.

Nie chciałem więcej tego drążyć. Ta rozmowa tak bardzo wytrąciła mnie z równowagi, że się pomyliłem i zbiłem tylko dwa kręgle. Zakląłem pod nosem. Sam siebie skarciłem w myślach, że cokolwiek o niej wspomniałem w domu.

– Ta sama. – uśmiechnął się po nosem, czego nie umiałem zrozumieć. – Z czego się cieszysz?

– Z niczego. – uciął. – Grajmy. Zaraz skończy się nam czas.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz