Rozdział 1

165 8 0
                                    

Asher

Z głośników dobiegała głośna muzyka, a ja stałem pod ścianą w klubie i obserwowałem otoczenie. Pomieszczenie z każdą chwilą zapełniało się coraz bardziej i coraz więcej ludzi ruszało do tańca. Parkiet spowijały kolorowe światła, a z sufitu połyskiwała kula dyskotekowa. Widziałem znajome twarze dziewczyn, z którymi w przeszłości, zdarzyło mi się już spędzić noc. Rzucały mi zadziorne spojrzenia, dzisiaj jednak w planach miałem poznanie kogoś nowego. Potrzebowałem powiewu świeżości.

Po chwili jednak zobaczyłem przy barze, dawno nie widzianą osobę. Piła jakiegoś kolorowego drinka.

– Cześć Kate. – podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem. Zaskoczona delikatnie podskoczyła na stołku. – Dawno cię tutaj nie widziałem. Co u ciebie?

Zamówiłem sobie piwo.

Żeby słyszeć się nawzajem musieliśmy przekrzykiwać muzykę. Jakiś czas temu regularnie spotykaliśmy się bez zobowiązań, jednak później ona wyjechała i nasza relacja się zakończyła.

– Bardzo dobrze. Wpadłam w odwiedziny. Egzaminy zaliczone, w związku super.

– Gratulacje. Nie wiedziałem, że się z kimś spotykasz.

– Właśnie, więc jeśli liczysz na coś więcej, to nie u mnie. – powiedziała z pełną powagą.

– Daj spokój. Ile już się znamy? Wiesz jakie mam zasady. Nie wchodzę między związki i nie narzucam się na siłę. – pociągnąłem łyk piwa. – Ale jak wam nie wyjdzie, to wiesz gdzie mnie szukać. – rzuciłem z ironicznym uśmiechem.

– Kiedy ty wreszcie dorośniesz, co? – zaśmiała się serdecznie.

– Nigdy. – odpowiedziałem żartobliwie. Zawsze dobrze czułem się w jej towarzystwie. Ale poza przyjaźnią, nie łączyły nas nigdy inne uczucia. – Właściwie co tutaj robisz? Myślałem, że zajęte dziewczyny, chodzą ze swoimi chłopakami na randki, zamiast włóczyć się po klubach.

Naprawdę tak uważałem. Związek kojarzył mi się głównie z ograniczeniami, a przecież każdy potrzebował czasem chwili wytchnienia.

– Związek to nie klatka Ash. – odparła nieco zirytowana. – A zajęte dziewczyny, to nie więźniarki. Też potrzebujemy chwili wytchnienia. A ja czekam na Tracy.

– Co u niej?

Znaliśmy się jeszcze z dzieciństwa. Nasi dziadkowie mieszkali obok siebie. To dzięki niej poznałem Kate. Nie rozmawiałem z nią co najmniej pól roku, jeśli nie więcej. Wiedziałem, że mieszka w Birmingham, ale nigdy na siebie nie wpadliśmy.

– Bardzo dobrze. Od niedawna spotyka się z moim bratem.

– Nic się nie chwalił. – odpowiedziałem z udawaną pretensją. – A dzisiaj widzieliśmy się na uczelni.

Niedbale wzruszyła ramionami.

– To świeża sprawa. Pewnie nie chciał zapeszyć.

Przyjemnie nam się rozmawiało. Fajnie było poplotkować o dawnych czasach.

Kilka minut później dołączyła do nas Tracy. Proste brązowe włosy, które sięgały jej za łopatki zostawiła rozpuszczone. W przeciwieństwie do ubranej w jeansy, t-shirt i trampki Kate, ona miała na sobie czarną sukienkę i szpilki. Z pozoru kompletnie do siebie nie pasowały, jednak mimo to były najlepszymi przyjaciółkami.

Przytuliła nas oboje, po czym zamówiła drinka i usiadła między nami.

– Myślałam już, że Dan cię nie wypuści, albo przywlecze się z tobą. – zaśmiała się Kate.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz