Rozdział 29

36 4 0
                                    

Stella

Prosto z galerii udałam się do domu mojej przyjaciółki. Zamierzałam w końcu wziąć się w garść i przestać tchórzyć. Postanowiłam postawić sprawę jasno i wyjaśnić w końcu te trwające od jakiegoś czasu ciche dni. Chciałam wiedzieć na czym stałam i uważałam, że na to zasłużyłam.

Jak tylko pan Johnson wpuścił mnie do środka, od razu szybkim krokiem udałam się do jej pokoju, do którego weszłam bez pukania.

Nora leżała na łóżku, zaczytana w książce. Kiedy zauważyła mnie w drzwiach swojego pokoju, na jej twarzy obmalowało się zaskoczenie. Niepewnie włożyła zakładkę między kartki i z wahaniem stanęła naprzeciwko mnie.

– Dlaczego mnie unikasz? – spytałam prosto z mostu.

Uparcie unikała mojego wzroku.

– Wydaje ci się. – mruknęła.

– Wydaje mi się? Czy ty słyszysz co mówisz? – spytałam ostro. – Odkąd odwiedziłaś mnie tuż po tym jak się obudziłam, nie widziałyśmy się ani razu. – wyrzuciłam jej. Miałam już dość tej dziwnej sytuacji. – Ograniczyłaś telefony i wiadomości właściwie do zera. Odpuściłaś naszą babską imprezę w moje urodziny. Pierwszy raz. – wyliczałam opuszczając ramiona. – Dlaczego? Co się stało, że wszystko się zmieniło?

W końcu spojrzała na mnie. W jej oczach widziałam coś, czego nie było tam nigdy wcześniej. Miałam wrażenie, że była to furia, ale skierowana w kogoś innego, nie we mnie. Przez dłuższą chwile stałyśmy w milczeniu. Chciałam ponownie zadać jej to samo pytanie, ale wyprzedziła mnie w końcu się odzywając.

– Dużo się stało. – powiedziała spuszczając wzrok. – Nie mogę patrzeć, jak pozwalasz sobą manipulować. Powiedziałam, że nie będę się odzywać, ale nie mogę znieść tego, jak jesteś przez niego oszukiwana. Dlatego się odcięłam.

Szeroko otworzyłam oczy.

– O czym ty mówisz? – szepnęłam. – Nie rozumiem.

Prychnęła.

– Nie wiem czy w tym szpitalu wyprali ci mózg, czy po wypadku kompletnie straciłaś rozum.

– Naprawdę nie mam pojęcia, o czym mówisz.

Zaśmiała się cicho z niedowierzaniem kręcąc głową. Próbowałam po wyrazie jej twarzy, zrozumieć o co jej chodziło, ale miałam pustkę w głowie. Czułam się, jakbym rozmawiała z obcą osobą, a nie z najlepszą przyjaciółką.

– Udajesz, czy naprawdę jesteś tak bezmyślna? – spytała, kompletnie mnie zaskakując. W jej głosie pobrzmiewała złość i irytacja. – Jak mogłaś uwierzyć w to wszystko, co powiedział ci Mateo?

– Uratował mi życie. Jak miałabym mu nie wierzyć?

– Normalnie, bo cię oszukuje. – powiedziała, jakby to była największa na świecie oczywistość.

A dla mnie nie była.

Nie mam pojęcia, dlaczego mówiła takie rzeczy. A już kompletnie niezrozumiałe dla mnie było, dlaczego pomimo tego co mój chłopak dla mnie zrobił, nadal wszyscy doszukiwali się w nim złego.

– O czym ty mówisz? – spytałam z nadzieją, że wszystko mi wyjaśni.

– O tym, że cię wykorzystuje i bawi się tobą, żebyś od niego nie odeszła. – powiedziała podnosząc przy tym głos.

– Przestań. – przerwałam jej. – Dlaczego tak mówisz? Nie zmuszę was, żebyście go polubili, ale to dzięki niemu tutaj jestem.

– Kłamstwo. To nie on cię uratował. – zamurowało mnie. Nie mogłam uwierzyć, że cokolwiek z tego co się wydarzyło, mogło być kłamstwem. Widziałam po jej twarzy, jak bardzo była zdenerwowana. – Jak mi nie wierzysz, sama możesz go o to zapytać. – powiedziała jak gdyby nigdy nic.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz