Rozdział 9

60 5 1
                                    

Asher

Kiedy Stella zadzwoniła do brata, widziałem po wyrazie jego twarzy, że stało się coś złego. Zmartwiłem się, dlatego kazałem mu przełączyć na głośnik, mimo że staliśmy przed uczelnią. Dziewczyna na granicy płaczu opowiedziała nam co się stało. Jej panika była tak przerysowana, że obaj nie potrafiliśmy opanować śmiechu.

Pod wpływem chwili zaproponowałem przyjacielowi, że pojadę pomóc jego siostrze, a on ochoczo się zgodził. Szybko pożałowałem swojego pomysłu. Obiecywałem sobie, że będę trzymał się od niej z daleka.

Jak na razie szło mi po prostu wyśmienicie.

Kiedy drzwi się otworzyły, stanęła przede mną zaskoczona Stella.

Moje serce samoczynnie podjęło szybszą pracę. Włosy dziewczyny były mocno roztrzepane, każdy w inną stronę, a dłonie pokryte miała śladami kolorowych mazaków. Ubrana była w rozciągnięte dresy i stanowczo dla niej za dużą męską koszulkę. Na jej twarzy poza zdziwieniem, malowało się również niesamowite zmęczenie.

– Co ty tutaj robisz?

– Przyszedłem pomóc. – otworzyłem szerzej drzwi i minąłem ją, ignorując jej zaskoczone spojrzenie. – Później przybędą posiłki, ale na razie ja będę musiał ci wystarczyć.

Powiesiłem kurtkę na wieszaku i od razu przeszedłem do salonu. Zatrzymałem się w progu, śmiejąc się pod nosem. Wyglądał jakby przeszło przez niego tornado. Czułem, że dziewczyna stanęła obok mnie. Spojrzałem na nią rozbawiony.

– Co tu się stało?

– Próbuje to jakoś ogarnąć. – westchnęła. – Ale póki co mi nie idzie. – usiadła na podłodze, opierając się plecami o kanapę. Wzięła do ręki jakieś kartki i nożyczki, po czym zabrała się do pracy.

– Co mam robić? – podciągnąłem rękawy bluzy i rozsiadłem się tuż obok niej.

– Nie za bardzo wiem, w czym akurat ty, miałbyś mi pomóc.

– Po prostu powiedz, co trzeba zrobić.

Podniosła na mnie wzrok. Z bliska na jej twarzy jeszcze bardziej widać było zmęczenie. Tym bardziej chciałem jej pomóc.

– Dasz sobie z tym radę? – popatrzyła na mnie nieufnie.

– Ej, nie traktuj mnie jak dziecko, motylku. – udałem oburzenie. – Mówiłem ci, że mam młodszą siostrę. Mało to razy na ostatnią chwilę przypominało jej się, że coś trzeba pilnie zrobić i to akurat na mnie spadał obowiązek pomocy. – zaśmiałem się cicho, na to odległe wspomnienie. – Poza tym jestem prawie architektem. Dam sobie rade z rysunkami. – dodałem.

Delikatnie skinęła głową, jednak byłem pewien, że nadal do końca jej nie przekonałem. Przysunęła w moją stronę laptopa, na którym wyświetlone były różne szablony.

– Bardziej złożone to nie mogło być?

– To nie mój pomysł. Nie mam czasu zaczynać wszystkiego od nowa.

Wzięliśmy się do pracy. Przejąłem od niej szablony, odrysowałem wszystko i zacząłem wycinać. Stella w tym czasie rozłożyła duży brystol, na którym rysowała brakujące elementy, do których nie mieliśmy żadnych wzorów.

Próbowałem maksymalnie się skupić, jednak nie potrafiłem powstrzymać się od zerkania w stronę blondynki. Skupiała się na tym co robi, kompletnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Rozczochrane włosy związała pospiesznie w luźnego koka, z którego kilka pasm uciekło, uroczo opadając jej na twarz.

Uśmiechnąłem się pod nosem, wracając do swoich zadań.

Stella zmuszona była wpuścić mnie do swojego świata. Zdawałem sobie sprawę, że nie powinien w to brnąć, ale coraz bardziej chciałem ją poznawać i być bliżej niej. Nie potrafiłem tego zrozumieć i nad tym zapanować. Relacje między nami w ostatnim czasie, uległy znacznej poprawie. Widywaliśmy się rzadko, ale w tych nieczęstych chwilach, nie reagowała już tak źle na mój widok, jak pierwszego dnia.

Jesteś moim życiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz