Stella
Ze snu wyrwał mnie, denerwujący dźwięk dzwoniącego telefonu. Zegarek na szafce wskazywał za piętnaście czwarta. Kto do diabła, dzwonił do mnie o tej porze? Zaklęłam w myślach, kiedy na wyświetlaczu zobaczyłam imię mojego brata. Domyślałam się powodu tego nagłego połączenia.
– Tak?
– Czeeeeeść siostrzyczko.
Tak jak myślałam. Był kompletnie pijany. To nie był pierwszy raz, kiedy w takim stanie dzwonił do mnie nad ranem.
– Masz pół minuty, zanim odłożę słuchawkę. – mruknęłam.
– Ale dlaczego jesteś dla mnie nie miła? – wydawało mi się, że tak powiedział, choć jego bełkotliwa mowa, mocno utrudniała rozróżnienie poszczególnych słów.
– Pomyślmy. – zamilkłam na moment. – budzisz mnie w nocy bez powodu...
– Mam powód. – przerwał mi, według mnie stanowczo za głośno. Wydawało mi się, że w tle słyszałam czyjś głos i dźwięki, jakby ktoś próbował zabrać mu telefon. – Mam bardzo dobry powód. – nie wiedziałam jak to możliwe, ale jego mowa wydała mi się jeszcze bardziej bełkotliwa. – Kooochaaam cięęęęę ...
– Do rzeczy Chris. – przerwałam mu. – Nie mam całej nocy.
– Mogłabyś po nas przyjechać?
Wiedziałam, że tak będzie, już kiedy wczoraj wychodził. A jeszcze lepiej wiedziałam, że go tak nie zostawię, mimo tego jak bardzo mnie irytował swoim zachowaniem. Nigdy mnie nie zawiódł, więc i ja nie chciałam zawieść jego. Zrobiłabym dla niego wszystko i nie miałam wątpliwości, że on dla mnie również. Udowodnił mi to wile lat temu. On i tata byli przy mnie, kiedy naprawdę ich potrzebowałam.
– Dosyć tego. Dawaj mi ten telefon. – usłyszałam w słuchawce. – Z tej strony Asher.
Na dźwięk jego głosu, po moim ciele rozlało się dziwne i niezrozumiałe dla mnie ciepło. W przeciwieństwie do mojego brata, nie brzmiał na kompletnie pijanego, co nieco mnie zaskoczyło. Wydawało mi się, że to typ człowieka, który imprezuje więcej niż mój brat.
– Gdzie jesteście? – spytałam nadal zaspana.
– Nie kłopocz się. Damy sobie radę. Wrócimy taksówką. – nie podobał mi się pomysł, żeby mój kompletnie nie ogarniający obecnie rzeczywistości brat, wracał taksówką ze swoim przyjacielem, do którego kompletnie nie miałam zaufania.
– Już mnie obudziliście.
Usłyszałam głębokie westchnienie.
– Następna ulica za klubem Inferno.
– Zaraz będę.
Chwilę później, jechałam samochodem po opustoszałych o tej porze ulicach Birmingham. Po kilkunastu minutach minęłam klub Inferno i skręciłam w następną ulicę. Na jej końcu dostrzegłam trzech chłopaków, których mimowolnie zostałam opiekunką. Zatrzymałam się bezpośrednio przy chodniku i wysiadłam, żeby zapakować ich do samochodu.
Centralnie pod latarnią oparty o słupek chwiał się Owen. Miałam dziwne wrażenie, że kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, gdzie się właśnie znajdował. Minęłam go bez słowa i ruszyłam w stronę pozostałej dwójki. Asher z udręczoną miną opierał się o ścianę z założonymi rękami. Po jego minię domyśliłam się, że miał już serdecznie dosyć słuchania mojego brata, który chwiejnie opierał się ręką o ścianę i uparcie coś mu tłumaczył. Musiałam powstrzymać uśmiech. Dobrze mu tak. Stanęłam za bratem i chrząknęłam uświadamiając im moją obecność.
CZYTASZ
Jesteś moim życiem
RomanceAsher Williams nigdy nie interesował się związkami. Liczyła się tylko dobra zabawa. Jednak, kiedy na jego drodze staje młodsza siostra jego najlepszego przyjaciela, budzą się w nim uczucia, o które sam się by nawet nie podejrzewał. Stella Anderson o...