Po wczorajszej misji nie miałam żadnych wyrzutów sumienia. A powinnam.
Jedyne co mi się przewijało, to słowa Gerarda ,, Porozmawiamy jutro"Tutaj nie ma o czym rozmawiać. Chciał uratować Holta i się udało.
Byłam bardzo głodna, więc udałam się na stołówkę. Dzisiaj na śniadanie była jajecznica, jakieś suchary i kawałek konserwy. Luksus.
Mimo, iż mieliśmy dużo zapasu jedzenia, to nie chcieliśmy zużywać wszystkiego. Zaczynaliśmy od tego, co miało najkrótszą datę przydatności.
Oczami szukałam na sali Davida, ale nigdzie go nie było. Pewnie dalej był zły za wczoraj i nie chce mnie widzieć. Przez następne 20 minut siedziałam sama. W końcu pojawił się Fox i dosiadł do stolika.
- Gdzie byłeś?
- Musiałem coś załatwić...- powiedział chłopak otwierając paczkę z batonikiem proteinowym.Czyli bawimy się w sekrety.
- Spoko.- odpowiedziałam i odwróciłam głowę w inną stronę. Przecież wcale mnie to nie obchodziło co robił.
- Rozmawiałaś z Generałem?
- Nie. - spojrzałam na przyjaciela. - Jeszcze go dzisiaj nie widziałam. - czułam, że atmosfera jest napięta i nie chciałam z chłopakiem rozmawiać. Miałam już wstawać i iść na trening, gdy David się odezwał.- Przepraszam, że się nie odzywam ale muszę trochę ochłonąć. - złapał za butelkę wody. - Całą noc myślałem o tym, że mogłaś zginąć, a ja nic nie mógłbym zrobić. - oczy chłopaka zrobiły się szkliste
- David.... - spojrzałam na przyjaciela i złapałam go za rękę. - Ale żyje i mam się dobrze. Nie myśl o czymś, co szybko nie nadejdzie.
- Ale nadejdzie. Wszyscy wokół mnie giną. - zdenerwowany uderzył zaciśniętą pięścią w stół, który cały się zatrząsł.
- Kiedyś wszyscy odejdziemy...Ale nie dziś ani jutro. Zacznij myśleć pozytywnie. - próbowałam jakoś pocieszyć Foxa. Nie sądziłam, że moje zachowanie wywrze na nim taki wpływ.
- A jakie mam mieć pozytywy w tym szaleństwie, które nas otacza na codzień od prawie pół roku?
- Najbliższe? Moje urodziny - uśmiechnęłam się i delikatnie przysunęłam do Davida, a on objął mnie i zaczął się śmiać.
- No taaaak, dzieciaczek kończy 16 lat. - droczył się ze mną. - Którego masz urodziny? Muszę być przygotowany.
- 8 października.
- Urodziny jesienią? Już to widzę. Robimy małe ognisko przed bazą, siedzimy na kocu, a na nas spadają złote liście z drzew.Spojrzałam z grymasem na Davida
- Trochę romantycznie, nie uważasz? - zapytałam.
- Wiedziałem, że to powiesz. - zaśmiał się chłopak.- możemy też iść pozabijać sztywnych.
- Ooo i teraz gadasz sensownie.Pomysł Foxa z siedzeniem na kocu był naprawdę miły, ale zbyt romantyczny. Między nami była tylko czysta przyjaźń. Był dla mnie jak brat...plus miał 20 lat.
Po śniadaniu poszłam na trening. Od paru tygodni byłam obiektem drwin ze strony innych obywateli bazy. Postawiłam na swój rozwój fizyczny. Zaczęłam nie tylko treningi siłowe, ale też biegałam wokół bazy. Pare osób śmiało się, że to mi nic nie da.
Mój spokojny trening przerwał Gerard. Gdy do mnie podszedł wyglądał na zmieszanego.
- Masz chwilę? - zapytał
- Tak, oczywiście. - byłam gotowa przyjąć opierdol na klatę.
CZYTASZ
The End Of Everything
HorrorCodzienne życie nastolatki wywraca się do góry nogami, gdy wybucha zaraza. Czy dziewczyna poradzi sobie w nowym świecie i odnajdzie bezpieczne miejsce? Czy uda jej się wydostać z rodzinnego miasta Waszyngtonu? TRYLOGIA Dzieło własnego autorstwa Ni...