Rodział 25: Spoczywaj w pokoju

11 2 1
                                    

Po spektaklu, który urządziła Lizzy, razem z Donem szliśmy do jego pokoju odpocząć. Skoro wszyscy widzieli i wiedzieli o nas, to nie mieliśmy żadnych skrupułów tego pokazywać.

Chłopak zdążył otworzyć drzwi, a nim się zorientowałam już trzymał mnie w tali. Patrzył głęboko w oczy, tak jakby chciał zajrzeć mi w duszę. Delikatnie się uśmiechnęłam, a on przybliżył i pocałował.  Zmieniłam tępo na bardziej szybsze, co mu się spodobało. Don siedząc na łóżku, oparł się o ścianę, a ja na nim usiadłam. Pocałunek już nie był delikatny tylko bardziej namiętny.  Chłopak trzymał mnie za biodra, ruszając nimi do przodu i do tyłu, poczułam jak robi mu się małe powstanie w spodniach.  Blondyn zdjął mi bluzkę, a za chwile i swoją. Zobaczyłam tatuaże które zdobiły mu ciało. Na lewej piersi przeplatał się wąż z kwiatami. Od prawego ucha aż po same palce u dłoni przechodził mu piorun, który rozchodził się w różne strony na ręce. Zawsze zastanawiałam się skąd idzie ten tatuaż. Zaś na jego plecach był ogromy krzyż w stylu gotyckim.

Don zaczął całować moją szyje, a adrenalina podskoczyła. Rozpuściłam włosy i wbiłam paznokcie w plecy chłopaka. Blondyn jednym ruchem przekręcił mnie na plecy i momentalnie przygniatał.

- Jesteś pewna? - zapytał patrząc mi w oczy.  Byłam zbyt podniecona, by cokolwiek z siebie wydusić. Dałam mu pozwolenie poprzez pocałunek. 

Ryder ściągnął mi spodnie, po czym zaczął rozpinać pasek od swoich. Cały czas ilustrowałam go z aroganckim uśmieszkiem. Chłopak przybliżył się do mnie i poczułam coś, co okazało się nie tak małym powstaniem. Początkowo ruszał się powoli, żebym przyzwyczaiła się do uczucia. Myślałam, że będzie gorzej.

Gdy zauważył, że czuje się komfortowo, zaczął ruszać szybciej biodrami. Oplotłam swoje ręce wokół jego karku, ale on gwałtownie je odepchnął i złapał mnie za szyje. To co robił ogromnie mi się podobało i sprawiało przyjemność. Po paru minutach zaczął schodzić twarzą niżej. Najpierw zatrzymał się na piersiach, a później tam gdzie słońce nie dochodzi. Początkowo poczułam jego palce, a to co było później, można sobie wyobrazić.

Po wszystkim jak gdyby nigdy nic, postanowiliśmy pójść coś zjeść, ale przed tym wzięliśmy prysznic. Oczywiście razem i oczywiście zaliczyliśmy drugą rundę.

W drodze na posiłek zobaczyliśmy Daisy oraz Lucasa, którzy wyglądali jakby flirtowali. Oboje uśmiechnięci i oboje zapatrzeni w siebie.

- Szybko poszło, Pani Szeregowa. - zaśmiałam się do przyjaciółki z tacą w ręku.
- Przestań. - zarumieniła się. - Już wtedy jak szukaliśmy Otto coś zaiskrzyło, ale była Lizzy.
- A jej już nie ma więc wykorzystałaś szanse.

Don podszedł do mnie przerywając naszą rozmowę.
- Pogadam z Lucasem
- Ma dzisiaj dobry humor, więc myśle, że się dogadacie. - wtrąciła Daisy.
- Ciekawe dlaczego... - zaśmiałam się. Blondyn pocałował mnie w czoło i poszedł do mojego brata.

- Nooo to opowiadaj. - oparła się White.
- No co, jestem ja i jest on... i jest fajnie.
- I to tyle? Jest fajnie? - podniosła brew do góry. - A jakieś gorące sytuacje?

Spojrzałam na przyjaciółkę wymownie, doskonale wiedziałam o co jej chodzi.
- Dziś. - powiedziałam krótko.
- OPOWIADAJ. - powiedziała ZA głośno. Wzrok obecnych w pomieszczeniu skupił się na nas. Nawet Don z Lucasem spojrzeli.

- Jezuu ciszej. Ze szczegółami chcesz? - zaśmiałam się,a Daisy kiwnęła głową.

——————————————-
Pov Dona

Od samego początku gdy ją zobaczyłem, coś we mnie zaiskrzyło.  Długie ciemne włosy, piękne oczy i idealna figura. Zadziorna, ale i troskliwa. Miała wszystko czego szukałem u dziewczyn. Problemem było to, że była siostrą mojego przyjaciela. To mnie hamowało.

The End Of EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz