Rozdział 22: Kłamstwa

6 2 0
                                    

Rano obudziłam się sama. Z jednej strony to dobrze bo gdyby Lucas wrócił wcześniej, nie zastał by Dona tutaj, a z drugiej chciałam poczuć znowu tę ciszę.

Ubrałam się w moro spodnie, czarną koszulkę i czarne buty. Związałam włosy w koka i wyszłam z pokoju. Szłam przed siebie bez celu, zwiedzałam bazę, a przy tym szukałam blondyna.

- Cześć Nel. - powiedział starszy głos. - Jak się masz?
- O hej Stan, wszystko dobrze.
- A jak się czujesz psychicznie? - zapytał mężczyzna.
- Dobrze, wręcz bym powiedziała, że jestem szczęśliwa? - uśmiechnęłam się.

Stanley spojrzał na mnie i się zaśmiał.
- To przez to uczucie. To ono daje ci radość.
- Stan, nie wiem jakie uczucie i co tam sobie wymyśliłeś, ale żadnego uczucia nie ma. - zaśmiałam się i spojrzałam w dół.

- A Don?

Szybko wróciłam wzrokiem na lekarza, a mój uśmiech zniknął.

- Co z nim?
- Nie udawaj. - odpowiedział mężczyzna. - Wiem, że coś do niego czujesz... a raczej oboje czujecie do siebie. Widzę to, a nawet jeżeli był bym ślepy i nie widział, to zawsze wyczuje.

- Jak długo wiesz? - zapytałam cicho.
- Wystarczająco, żeby Ci powiedzieć, że dobrze wybrałaś. To dobry chłopak.

- Błagam cię Stan. - podeszłam bliżej. - Tylko nic nie mów Lucasowi.
- Nie powiem. - odpowiedział z zawahaniem. - Ale dlaczego ma nie wiedzieć, że jego siostra jest szczęśliwa?

- Bo tego nie zrozumie. Kiedyś mu coś obiecałam... długa historia. - potrząsnęłam głową. - Ważne jest to, żebym zabrała ten sekret ze sobą do grobu.

- Oj nie kuś losu. Uwierz mi, ten na górze Cię słyszy.- powiedział kiwając palcem. - Don jest przed bazą. - dodał, po czym odszedł.

Miał racje, faktycznie Ryder siedział w samochodzie przed bazą i wyglądał na zamyślonego. Tego dnia było dość zimno więc szybkim krokiem podeszłam do dużego, beżowo- zielonego wojskowego suva i wsiadłam do środka.

- Ale zimno. - powiedziałam zamykając drzwi. - Co robisz?
- Siedzę. - odpowiedział chłodno. Lewą ręką był oparty o drzwi, a prawą trzymał na kierownicy.

- Nie możesz siedzieć w bazie? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- A ty możesz się przestać wtrącać do wszystkiego?

Spojrzałam na Dona i poczułam się tak, jakbym go nie znała.  Chłopak na mnie spojrzał z jakąś nienawiścią. 

- O co Ci chodzi? - zapytałam marszcząc brwi.
- Co bym nie zrobił,  co bym nie powiedział, ty zawsze jesteś gdzieś obok i się wtrącasz.

Zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam przed siebie. Patrzyłam na las rozciągający się przede mną i zrozumiałam, że to wszytko to była ściema.

- Spoko. - powiedziałam stanowczo i energicznie się podniosłam, żeby odtworzyć drzwi i wyjść.  Don nagle wyrwał się w moim kierunku, złapał za klamkę i trzasnął drzwiami, zamykając je. 

Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Co jest kurwa? - powiedziałam lekko podnosząc ton głosu. 
- Zostań. - odpowiedział cicho.
- Po co? Żebyś znowu mówił mi jak bardzo Ci przeszkadzam?
- Nie mówiłem szczerze. - odparł.
- Ciekawe. - wywróciłam oczami, a Don się do mnie przysunął.

- Mogę ci udowodnić. - spojrzał na moje usta i zaczął się przybliżać. Gdy już chciał mnie pocałować odwróciłam głowę w prawo i zamarłam.  W oddali ujrzałam stojącą Lizzy, która na nas patrzyła.

- Kurwa... - powiedziałam i delikatnie szturchnęłam blondyna.  - Widziała nas.

Don spojrzał w stronę lasu, który był przed nami i uderzył ręką w kierownice.  Oboje się od siebie odsunęliśmy.

The End Of EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz