Rozdział 1: Wylane łzy

49 3 0
                                    

Chcąc nie chcąc urodziłam się w rodzinie wojskowych. Mój tata jest Generałem US Army a mama pielęgniarką Sił Powietrznych. Jak się później dowiedziałam dorastając, dziadek służył w Korpusie Piechoty Morskiej i był komandorem. Tylko babcia była słodką Panią prowadzącą cukiernie.

Od małego miałam wpajane przez ojca, że muszę pójść w ślady rodziny. Dodam, iż mój brat Lucas nie przeciwstawił się naszemu kochanemu ojcu i poszedł do szkoły wojskowej. Z INTERNATEM. Braciszka widywałam tylko w weekendy i na święta. Niestety, bycie pod wpływem ojczulka go zgubiło i zapłacił za to największą cenę. Swoje życie.

Pogrzeb Lucasa był piękny. O ile w ogóle można powiedzieć, że pogrzeb jest piękny. Zastanawiasz się pewnie, jak mój brat umarł. Otóż ja też nie wiem. Rodzice powiedzieli mi, że na jednej z misji humanitarnej zaraził się jakąś chorobą zakaźną i zginął. Nie łączyło mi się to w całość, ale nie dociekałam. Widziałam trumnę, byłam na pogrzebie i przeszłam żałobę. Nigdy nie zapomniałam. Dalej nosze brata w sercu, ale ból zanikł.

Moim miastem rodzinnym był Waszyngton. Był, bo wyprowadziliśmy się z niego po śmierci Lucasa. Rodzice chcieli zacząć ,, od nowa". Ale nie da się zacząć od nowa. Nie po śmierci własnego dziecka.
Przez parę miesięcy mieszkaliśmy w Richmond, ale wróciliśmy na stare śmieci.

I teraz to JA musiałam być jak brat. Nie z własnej woli czy chęci. Co to, to nie. Z chęci ojca, który postanowił wysłać mnie do jednych z wojskowych szkół. Na szczęście tata popełnił gafę i zapisał mnie do zwykłego liceum z klasą wojskową, więc można powiedzieć, że trochę mi się upiekło.

The End Of EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz