Rozdział 24 : Co ma krótkie nogi, a długi język?

5 1 0
                                    

Następnego dnia do każdego z pokoi zapukał Lucas, prosząc o spotkanie się za godzinę w sali zebrań. Tego dnia nie zdążyłam zjeść śniadania bo uznałam, że sen jest dla mnie ważniejszy.

Obudziłam się 10 minut przed zebraniem. Zerwałam się z łóżka i ubrałam byle co. Nie zdążyłam się umyć, a moje włosy były brudne więc postanowiłam je związać w kucyk.  Szłam bardzo szybko przez  korytarz, żeby się nie spóźnić. Lucas tego nie lubił.

Zatracona w tym, żeby być na czas nie zauważyłam jak z lewej strony otwierają się drzwi.  Ktoś złapał mnie za rękę i wciągnął do pomieszczenia. Gdy wzrokiem się rozejrzałam gdzie jestem, zrozumiałam, że to Don.

- Zwariowałeś? - zapytałam odpychając blondyna.
- Tęskniłaś? - arogancko się uśmiechnął i położył ręce na mojej talii.

- Nie?
Don spojrzał na mnie marszcząc brwi i lekko przekręcił głowę.
- Dobra, trochę. Trochę bardzo. - zaśmiałam się. - Ale... to nie jest dobry moment, nie uważasz?

- Mhm. - mruknął, a jego usta złączyły się z moimi. Początkowo był to delikatny pocałunek, ale zmienił się na energiczny... bardziej namiętny. Don podrzucił mnie i usiadł ze mną na łóżku. Cały czas jego ręka była na moim pośladku, a drugą trzymał na policzku. Robiło się coraz bardziej gorąco, aż nagle chłopak odepchnął mnie.

- Przepraszam. - uśmiechał się lekko i podrapał po głowie. - Ale zaczęło się robić dość intensywnie...

Początkowo patrzyłam na niego zdziwiona, ale po chwili spojrzałam na jego spodnie i wszystko zrozumiałam.

- Spoko.- uśmiechnęłam się i wyszłam. Don odczekał chwile i również wyszedł. Oboje usiedliśmy w sali i czekaliśmy na ogłoszenie Lucasa.

- Ostatnie dni były wyczerpujące, cieszę się, że wszyscy tutaj jesteśmy. Przede wszystkim chciałbym podziękować trzem osobom, które wykazały się pod wieloma względami.

Lucas przemawiał jak prezydent do narodu. Wszyscy go bacznie słuchali, a ja myślałam tylko o tym co zaszło pare minut wcześniej w pokoju Dona. Spojrzałam na blondyna, który już na mnie patrzył, zwilżył usta i spojrzał znowu na mojego brata.
Jednak po chwili znowu wrócił wzrokiem do mnie i zilustrował z góry do dołu. Chyba coś sobie wyobrażał bo jego mina się zmieniła na kompletnie skupioną.

- Don? - powiedział Lucas patrząc na blondyna, który bujał głową w obłokach.

- He? - wyrwał się ze swoich myśli.
- Staniesz koło mnie?- pokazał ręką Lucas.

Patrzyłam na chłopaka z przerażeniem w oczach. O mało co nie wydał naszego sekretu. Lucas wydawał się, jakby dalej o niczym nie wiedział.

Koło chłopaków stanęła również Daisy oraz Otto, który wyglądał dużo lepiej niż wczoraj. Mimo zabandażowanego ramienia, paru szwów na twarzy i siniaków... wyglądał całkiem jak on.

- Daisy White, wykazała się waleczną postawą w ciężkich chwilach pod czas ratowania jednego z naszych przyjaciół, Otto Winxa. Nie została jeszcze mianowana na żołnierza, ani nie mówiła, że chce być jednym z nich, ale postanowiłem dać jej ten tytuł. Szeregowy Daisy White. - Lucas pokazał ręką na moją przyjaciółkę, a w sali rozległy się brawa.

Patrzyłam na Daisy z dumą i niedowierzaniem. Cieszyłam się, że będzie jedną z nas. Po jej twarzy mogłam wyczytać, że była w szoku.

Następny w kolejce był Otto. Domyśliłam się, że dzisiejsze spotkanie było nagrodzeniem naszych przyjaciół rangami.

- Ten o to kolega.- zaśmiał się Lucas.- To istna maszyna przetrwania. Potrafi sobie poradzić w każdych warunkach i z każdych wyjść. Dzisiaj zrobił coś o co nie był proszony, ale uratował nam tym tyłki. Znalazł sklep z bronią i postanowił zabrać co się tylko da. Po drodze dostał łomot, ale żyje i ma się dobrze. - dalej się śmiał, a Otto o dziwo nie czuł się skrępowany. - Starszy Szeregowy Otto Winx.

The End Of EverythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz