- No jak to tak? - zdziwiła się Kleo. - Przecież to Marta miała wychodzić za mąż..... Takie jesteście przyjaciółki? Że nic nie wiem? - wytknęła żartobliwie.
Cieszyła się z odnowienia tej relacji. Przez ostatnie lata nie dopuszczała do siebie świadomości, jak bardzo brakuje jej dawnej swobody, zaufania, pewności, że zostanie zrozumiana i zaakceptowana bez grama krytyki. A jeśli owa krytyka się pojawi, to może będzie wyartykułowana niekoniecznie w sposób dyplomatyczny, ale na pewno uzasadniona i padnie z ust osób, którym na niej zależy. I którym ona może zaufać.
Siedziały w hotelowym apartamencie, bo taki właśnie dostała zamiast zwykłego pokoju, gdy meldowała się jako panelistka na kongresie. Zdziwiła się podczas rejestracji; a jeszcze bardziej, gdy otworzyła drzwi i zobaczyła spory salonik, z którego można było przejść do równie dużej sypialni.
Czekał na nią powitalny prezent w postaci nie tylko pełnych materiałów konferencyjnych, ale przede wszystkim duży wybór napoi, owoców, słodyczy i przekąsek.
"Przekąsek! - pomyślała rozbawiona. - Można z nich zmontować kolację dla kilku osób."
Przydały się, gdy odwiedziły ją dziewczyny. A zrobiły to zaraz, gdy tylko dała znać, że jest już wolna.
- No to już wiesz. - sapnęła zadowolona Daria.
Okupowały sypialnię, rozkładając się na szerokim, wygodnym, dwuosobowym ("w zasadzie wieloosobowym, patrząc na jego szerokość i długość" - stwierdziła Marta) łóżku.
Daria siedziała oparta o wezgłowie, Marta na środku a Kleo leżała na brzuchu, majtając nogami jak kiedyś, gdy była nastolatką. Marta patrzyła na nią przez chwilę, a później położyła się obok niej:
- Naprawdę na tym łożu można robić orgie. - skomentowała.- Ta, orgie. Na tej kapie w spokojnej i przyjemnej szaro-błękitnej tonacji? - roześmiała się Kleo. - Jakby była taka wiesz, czerwona, czarna, złota, budząca zmysły, to może i owszem.....
Mimowolnie wróciła pamięcią do przeszłości. Przy Arielu widywała takie wnętrza, wręcz ociekające oczekiwaniami. Spotykała się z atmosferą podniecenia i pragnienia seksu, od normalnie przyjętego do przejawów perwersji więcej razy, niż potrafiła zliczyć.
- Ładnie tu masz. - wydawało się, że Daria czyta jej w myślach:
- Organizatorzy postarali się. W takich warunkach aż miło uczestniczyć w konferencji. A ty, kiedy występujesz?- Trzeciego dnia pod koniec. - odparła Kleo. - Wtedy będzie ten mój panel. No wiesz, psycholodzy szkolni to taka grupa bardzo niedoceniana. Tacy chłopcy do bicia. Obrywający za wszystko. No to dali ten panel na końcu kongresu, dla tych, co im się nie spieszy do domu.Nie spodziewam się na nim tłumów. - dodała.
- A szkoda. - stwierdziła Daria. - Moja Adi mówi, że psycholożka w szkole jest niezbędna. Tyle złego się dzieje z dzieciakami, że drzwi gabinetu psychologa się nie zamykają.
- Ty mi tu nie zamydlaj oczu Adi i szkolną psycholożką, tylko mów, o co chodzi z tym ślubem! - zażądała Kleo. - To Marta miała wychodzić za mąż. Nie ty!
Daria zarumieniła się i żeby zyskać na czasie, sięgnęła po butelkę prosseco:
- Dajcie kieliszki.
Kiedy napełniła już szklane naczynka i oddała je przyjaciółkom, wyznała:
- Tomek mnie namówił. Chce uświetnić naszą dziesiątą rocznicę ślubu. I wziąć kościelny. Taki jak zawsze mi się marzył: wśród natury, nad brzegiem morza, żeby słychać było szum fal i drzew....- Pamiętam... - Kleo szepnęła w rozmarzeniu. - To miał być ten twój bajkowy ślub. Ale nie byłaś gotowa....
Umilkły na moment, wspominając wydarzenia i towarzyszące im emocje sprzed dekady. Dużo się wtedy działo dobrych i złych rzeczy, emocjonujących i często przekraczających ich świeżą dorosłość.
CZYTASZ
Miłość po przejściach / 18+ / w trakcie
ChickLitAriel - inteligentny i bogaty psycholog celebryta, psychoterapeuta elit, wykładowca uczelniany, z własną prywatną kliniką. Julia, niegdyś zwana Kleo - szkolna psycholożka z trudną emocjonalnie przeszłością. Sześć lat temu zerwała tę znajomość, uznaj...