Bistro, szumnie nazwane "Uczta Lukullusa", zaproponował Irek. Ona go nie znała. Bywała w tych okolicach przed laty, ale wtedy, o ile pamiętała, był tu jakiś sklep. Bodajże second hand.
A teraz przyjemne bistro, jedno z tych, które oparły się wszechobecnej unifikacji popularnych sieciówek. Irek już czekał. Bez garnituru, choć w marynarce. Uśmiechnął się:
- Cieszę się, że jesteś. Na śniadanie podają....- zaczął wymieniać propozycje, świadczące o tym, że bywał tu więcej niż raz.Za moment już zajadała grzanki z masą serową na wytrawnie i sałatkę grecką:
- MMM, dobre - mruknęła, pilnując się, żeby nie mówić z pełnymi ustami. - Nie znałam tego miejsca - przyznała.Z czterech stolików zajęte były dwa: ich i drugi pod ścianą, gdzie młoda kobieta, sądząc z wyglądu studentka, w słuchawkach na uszach, pisała coś na laptopie.
Irek zadbał o atmosferę: prowadził przyjemny small talk, opowiadając o swojej pracy, życiu, ostatnim filmie, jaki obejrzał w kinie.... Przypominał jej tego chłopaka sprzed lat, który zabiegał o jej względy. Z tym, że dojrzalszego. Ale tak samo uprzejmego.
"Kiedy miał na to ochotę" - pomyślała, nagle rozweselona.
Towarzystwo Irka, o dziwo, sprawiało jej przyjemność. Dobrze się bawiła, słuchając jego monologów. A świadomość, że nic nie musi, była miła.
Kilkukrotnie zarejestrowała jego spojrzenia pełne uznania, zarówno gdy patrzył w jej oczy, jak i wtedy, gdy przesuwał wzrok niżej. Czuła przyjemne mrowienie ust. Jawny podziw, którego Irek nie ukrywał, przypominał o tym, że w dalszym ciągu może się czuć atrakcyjna.Nie poczuła się napastowana seksistowsko, a wręcz przeciwnie. Dawno już nie przebywała w towarzystwie mężczyzny zainteresowanego jej urokiem. Szczególnie, że Irek nie skupiał się jedynie na jej wyglądzie, ale przede wszystkim na tym, co Julia mówiła.
- Ten Dubaj nie wypalił. - wyznał. - Szkoda, bo chętnie bym go zobaczył. Pracuję w tym projekcie, ale online.
- Nic straconego. - starała się go pocieszyć. - Tym razem nie wyszło, ale pamiętaj, różne okazje się zdarzają. Trzeba mieć oczy otwarte i myśleć optymistycznie.
- Zawsze umiałaś znaleźć pozytyw w każdej sytuacji. - pochwalił.
"Bo przeszłam tak trudne lata, że wszystko po nich było jak kaszka z mleczkiem" - pomyślała:
- Wiesz, jest bardzo niewiele rzeczy, których nie da się naprawić - uśmiechnęła się. - A skoro tak, to po co się męczyć i martwić? Lepiej skupić się na poprawie sytuacji. Na ile się da. Ale jak zaczniesz tracić energię na żałość, smutek i wyobrażanie sobie, co złego może się stać, to zabraknie ci sił na dokonanie zmiany. I zamiast cieszyć się udanym życiem, zostaniesz z tamtym, smutnym i totalnie nie satysfakcjonującym.Kiwnął głową. Popatrzył na nią z uśmiechem, który przeszedł w podziw:
- Zawsze byłaś taka poukładana, akuratna. I pod tą swoją rezerwą... bo właśnie nią epatowałaś wobec wszystkiego i wszystkich... - przypomniał - miałaś... masz... - poprawił się - sporo optymizmu i wiary w to, że może być dobrze.Sądząc po spłoszonym zachowaniu, jakie zaprezentował po wypowiedzeniu powyższego zrozumiała, że nie miał zamiaru tak jej komplementować. Że "samo tak wyszło". Ale za moment rozparł się wygodniej na krześle i znów się uśmiechnął:
- To prawda. - potwierdził. - To mnie w tobie ujęło.- A nie to, że nie wodziłam za tobą maślanym wzrokiem jak inne dziewczyny i że nie padłam ci od razu w ramiona? - poważne w treści pytanie okrasiła uśmiechem. Nie chciała go urazić.
Irek przez chwilę wyglądał tak, jakby się zastanawiał, czy nie nadąć się z powodu nadszarpniętej dumy. W tym momencie przypominał jej tamtego bufona ze studiów. Ale nie, poradził sobie z jej słowami i też się uśmiechnął:
- Należało mi się. - powiedział. - To też, jeśli mam być szczery. Zachowywałaś tę swoją rezerwę i trzymałaś wszystkich z daleka. A to było takie seksowne...
CZYTASZ
Miłość po przejściach / 18+ / w trakcie
Chick-LitAriel - inteligentny i bogaty psycholog celebryta, psychoterapeuta elit, wykładowca uczelniany, z własną prywatną kliniką. Julia, niegdyś zwana Kleo - szkolna psycholożka z trudną emocjonalnie przeszłością. Sześć lat temu zerwała tę znajomość, uznaj...