- Masz niecałą trzydziestkę, jesteś w najwspanialszym wieku dla kobiety. Młoda i doświadczona jednocześnie. Za kilka tygodni bierzesz wymarzony, bajkowy ślub, taki jak kiedyś chciałaś. Każdej kobiecie się taki należy. Obojętnie, czy chce go wziąć w cztery oczy z urzędnikiem czy z księdzem, z dwiema setkami gości czy kameralnie, w kościele, urzędzie czy na brzegu morza. Ślub to ślub. Coś, co się pamięta latami. I musi być tak cudowny, żebyś go wspominała przez resztę życia. - perorowała Marta.
Przeglądały katalogi, pisma i foldery reklamowe związane z przygotowaniem ślubu. Część Marta przytargała ze swojego "szołbizu", jak całościowo określała artystyczne środowisko, w którym obracała się od dekady; sporo zebrały przed dwoma miesiącami, gdy były we dwie z Darią na targach ślubnych. Wtedy co prawda zastanawiały się nad ślubem Marty. Ale czy to ważne, która z nich pierwsza wychodziła za mąż?
Aktualnie spierały się o suknię. O to, jaka powinna być: skromna czy elegancka, biała czy w innym kolorze, z welonem czy bez. Przejrzały dziesiątki propozycji, zarówno w folderach reklamowych jak i na kilkunastu stronach internetowych. I każda z nich miała zupełnie inną koncepcję.
Julia nie zabierała głosu zbyt aktywnie, raczej słuchała tego, co mówią przyjaciółki. Nadal odczuwała kilkuletni brak kontaktów skutkujący niepewnością, co która z nich myśli, czuje czy uważa. W związku z tym jedynie rejestrowała argumenty Marty i Darii, czując się chwilami, jakby oglądała mecz tenisa.
Daria wolałaby, żeby wszystko odbyło się kameralnie, skromnie, bez większego zadęcia. Sukienkę, "bo nie suknię", jak z przekąsem określiła Marta, też chciała skromną. Elegancką, ale o stonowanym kroju, niezbyt rzucającą się w oczy.
Marta zgadzała się z nią co do skromnego entourage'u. Niech będzie niewielu, za to wybranych, gości, plaża nad morzem czy polana w lesie, szum drzew i śpiew ptaków. Ale optowała za strojną, elegancką suknią, welonem i wszystkim, co jest związane z wyglądem panny młodej. Tu była nieprzekonywalna. Daria ma wyglądać jak księżniczka! Dorosła księżniczka! i tak będzie! Należy jej się to!
- Widzę, że komuś pisanie romansowych scenariuszy zbyt mocno weszło.... Nad czym ostatnio pracujesz? - Daria próbowała się odgryźć. Dobrotliwie, ratując pogodę ducha, bo podczas przemowy Marty zwilgotniały jej oczy. A nie chciała pokazać....
Było już za późno. Łzy wzruszenia potoczyły się po jej twarzy. Obie przyjaciółki objęły ją tak, jak tuliły się przed laty:
- Ostatnio? - uśmiechnęła się Marta, też lekko przez łzy i zażartowała:
- Nad finałem komedii romantycznej, w której będzie wszystko: biała suknia, morza szum, ptaków śpiew... i "że cię nie opuszczę aż do śmierci".
- Że cię nie dopuszczę?
- Że ci nie odpuszczę? - zaczęły się przekomarzać.
- O to to.... - uśmiechnęła się Marta.- Żartujcie tak dalej, to Daria pomylisz się w finałowej scenie. A przysięga przed ołtarzem to nie byle co. Jak już obiecasz, to tak zostanie. Nawet przekręcone. W każdej z tych możliwości Tomek będzie biedny....***
Stare mieszkanie kusiło. Szczególnie, że z Ursynowa, bo jednak zatrzymała się u Marty, do Śródmieścia nie było daleko. Julia myślała przez kilka dni, czy odważy się pójść i zobaczyć, jak tam teraz jest.
"I chciałabym i boję się? Wieczny dylemat dziewicy?" - zaśmiała się do własnych myśli, zbierając się na odwagę. W końcu, cóż się stanie, jak podejdzie pod kamienicę i popatrzy? Tylko popatrzy? I to z daleka?Wybrała się więc, korzystając z okazji, że ma czas dla siebie. Daria musiała zająć się jakimiś sprawami w domu a Marta miała jakieś pilne poprawki do scenariusza i, uziemiona przy laptopie, zagłębiona w stosie e-maili, zniknęła w odmętach wyobraźni. I w gabinecie.
CZYTASZ
Miłość po przejściach / 18+ / w trakcie
ChickLitAriel - inteligentny i bogaty psycholog celebryta, psychoterapeuta elit, wykładowca uczelniany, z własną prywatną kliniką. Julia, niegdyś zwana Kleo - szkolna psycholożka z trudną emocjonalnie przeszłością. Sześć lat temu zerwała tę znajomość, uznaj...