41.

36 11 4
                                    

Wracała do Warszawy z niechęcią. Wszystko buntowało się w niej przeciw temu, co pozostawiła przed kilkoma dniami w mokotowskim apartamencie. I pewnie czekało na jej powrót. Dlatego postanowiła coś zmienić.

"Coś? — uśmiechnęła się sama do siebie. — W zasadzie wszystko!"

Miała plan. Zaczął się krystalizować nad stawem w ogrodzie kliniki...
"Nie... — uśmiechnęła się sama do siebie. — W momencie, gdy wyszłam z mieszkania..."

Nad stawem go przemyślała. A ostatecznie ukształtował podczas drogi powrotnej. 

***

Dwa dni wcześniej

— Zapomina się pan! — uniósł głos i zmierzył młodego mężczyznę zimnym spojrzeniem. — To moja... i tylko moja... — podkreślił — sprawa!

Niespeszony jego wybuchem rehabilitant podszedł bliżej i utkwił spokojne spojrzenie w oczach Ariela. Wzruszył ramionami:

— Że nie moja, mogę się zgodzić. Ale że tylko pana, z tym absolutnie. Pomyślał pan o tej biednej dziewczynie? Co ona zrobi, gdy się dowie?!

A zaczęło się, jak zwykle w takich sytuacjach, od zwykłego przypadku. Po kolejnej rozmowie z psychologiem szwajcarskiej kliniki, wymaganej procedurami, zmęczony fizycznie i psychicznie pozwolił, by oczy mu się zamknęły. I zasnął momentalnie, zupełnie, jakby coś odcięło mu zasilanie.

"Diabli nadali tego wścibskiego fizjo — myślał Ariel. — Musiał być  tak obowiązkowy, wejść do sypialni, żeby sprawdzić, jak się czuję?"

To wtedy chłopak wyjął mu, śpiącemu, laptopa z rąk. Poruszony sprzęt zaszumiał cicho a wygaszacz zniknął z ekranu. I pokazał to, co było otwarte: stronę kliniki, wstępną umowę, komunikator.

Ariel westchnął, jednocześnie obrzucając rehabilitanta chłodnym spojrzeniem:
— Nie zapomina się pan trochę, młody człowieku? — powtórzył. Dwa ostatnie słowa wypowiedział, jakby były obelgą.
— Całkiem możliwe — odparł spokojnie zagadnięty. — Pewnie nawet nie tylko trochę. Moja rola powinna zakończyć się na ćwiczeniach.

— Czemuż więc rozmawiamy o tym, co zamierzam zrobić?
— Bo jestem wścibski i jeszcze nie dostałem za to "po głowie". Bo uważam, że nie ma pan prawa tak lekkomyślnie szafować swoim życiem. Bo twierdzę, że zrobi pan ogromną krzywdę żonie. Julia nie zasłużyła na takie potraktowanie...

Psycholog uśmiechnął się w duchu. Młody był odważny i nie wahał się mówić, co myśli:
— To, co zrobię, to tylko moja sprawa. I moja decyzja. Suwerenna — podkreślił.

Fizjoterapeuta pokręcił głową:
— Owszem, pana sprawa, profesorze. Ale nie tylko pana. Julii też. Pańskich współpracowników. Studentów. I przyszłych pacjentów. Słowem: wszystkich, na których mógłby pan wywrzeć wrażenie, pozostawić ślad, nauczyć czy uratować...

Usiadł na fotelu i wpatrzył się uważnie w starszego mężczyznę:
— Napatrzyłem się sporo na ludzi, z którymi ćwiczyłem. Wiem, z jakich problemów potrafią wyjść, jeśli chcą. A jeśli nie chcą...

Urwał i zamilkł. Ariel też nie podejmował tematu. Przez moment trwała cisza, sprawiająca, że myśli obu mężczyzn wydawały się prawie namacalne. W końcu Marcel wstał i uśmiechnął się lekko. W sposób, jakim próbuje się osłodzić odbiorcy trudną decyzję, którą trzeba mu zakomunikować:
— Proszę mnie zwolnić z kontraktu. Nie chcę z panem pracować, jeśli zamierza pan ze sobą skończyć. Nie lubię, jak moja praca idzie na darmo.

— I tyle? — tego Ariel się nie spodziewał. — Nie będzie pan próbował mnie przekonywać, że się mylę? Że nie powinienem...?

— Nie. Ma pan rację. To przede wszystkim pańska sprawa. Jeśli będzie pan chciał z sobą skończyć, to i tak pan to zrobi. Na przekór swojemu dobru i tym wszystkim, którzy od pana zależą, w pana wierzą i pana kochają. A jeśli pan tego nie zrobi, to też tylko dla siebie. Niezależnie od tych wszystkich, którzy pana kochają, wierzą a ich byt zależy od pana. Nie zgadzam się z pana wyborami i nie muszę na to patrzeć. Ale mam prośbę... — zawahał się przez moment:
— Jeśli choć trochę zależy panu na Julii, niech pan to zrobi, nie informując jej wcześniej. Niech ona nie wie, dopóki nie zwolni pan zaworu w kroplówce i zanim śmiercionośna substancja nie zrobi swojego. Żadnych łzawych pożegnań. Żadnych tłumaczeń. Julia i tak będzie cierpiała. Ale łatwiej jej się będzie pogodzić z sytuacją post factum, niż z poczuciem, że ona wie, nie zgadza się z tym a pan i tak zrobi swoje...

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz