17.

40 14 3
                                    

- No i jaki jest? - dopytywała Marta, jak zwykle bezpośrednio i jednocześnie z troską maskowaną uśmiechem. - Nie naprzykrza ci się? Bo wiesz.... - wydęła usta.
Nie musiała dopowiadać, obiecywać, grozić nieobecnemu psychologowi. Rozumiały się bez słów.

Julia wzruszyła się. Marta w przeszłości zawdzięczała Arielowi bardzo dużo: pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa, świadomość, że zawsze mogła na niego liczyć. A możliwe, że nawet życie. Kiedyś była mu za to bezgranicznie oddana. Fakt, że z powodu krzywdy przyjaciółki zwróciła się przeciwko dawnemu guru, dużo dla Julii znaczył.

- Jest okej. - rzuciła lekko, ukrywając niepokój, który w niej tkwił. Nie chciała martwić przyjaciółki. - Ciągle gdzieś się kręci, wszędzie dookoła go widzę. Ale to normalne, w końcu jego uczelnia współorganizuje ten kongres. A Ariel jest w niego mocno zaangażowany.  Nie naprzykrza się zbytnio a nawet pomógł mi z tym jutrzejszym wystąpieniem. Podsunął mi kilka pomysłów, wyniki badań, raporty....

Ujęła kieliszek i upiła niewielki łyk napoju.

- A jak.... - urwała Marta. Obserwowała przyjaciółkę, gotowa bez wahania przyjść jej z pomocą:
- Dość już skomplikował ci życie. Radek ma prawników, jakby coś, daj znać. Pomożemy. - oświadczyła.

Julia uśmiechnęła się uspokajająco:
- Naprawdę jest okej. Dzięki, stara, za wsparcie. Ale wiesz, pewne bitwy trzeba stoczyć samemu.

- Wiem. - westchnęła Marta i przyciągnęła przyjaciółkę bliżej. Objęła ją starając się, żeby Julia poczuła siłę, z którą była gotowa przy niej stanąć.

- Lepiej powiedz, jak ten twój scenariusz. - przypomniała Julia.

Rozsiadły się wygodniej, ujęły kieliszki z prosecco i Marta zaczęła opowiadać. Julia patrzyła na nią z zachwytem: z prowincjonalnej szarej myszki, przepraszającej za to że żyje, wyrosła pewna siebie, zdecydowana, energiczna kobieta szołbiznesu. Prowadziła (a raczej nadzorowała prowadzenie) social media Radka, współpracowała z jego agentką, miała ważny głos doradczy w podejmowaniu decyzji odnośnie aktywności, które aktor zamierzał przyjmować lub nie. Ostatnio zaczęła pisać scenariusze do wybranych odcinków seriali a teraz pracowała nad scenariuszem do pełnometrażowego filmu na zlecenie jednej ze stacji telewizyjnych.

Ubierała się kolorowo, bawiąc się modą i jej trendami, a fryzura i makijaż oddawały jej artystycznego ducha. Ale w środku nadal była tą słodką, dobrą dziewczyną sprzed lat.

"Marta dobrze wykorzystała szansę, która się przed nią pojawiła. - pomyślała Julia. - Zresztą podobnie jak Daria."

Nieobecna dziś  przyjaciółka, trzecia muszkieterka, z kolei ubierała się w sposób bardziej stonowany, jak na żonę wziętego prawnika przystało. Dbała o wizerunek swój i rodziny, starając się być dobrą żoną, matką i menadżerem domowego ogniska. Angażowała się w akcje charytatywne i szkolne sprawy córki, chętnie bywała z Tomkiem na przyjęciach i różnych branżowych galach, wspierała męża i udzielała się w jego kancelarii adwokackiej, jeśli była taka potrzeba.

Daria, po burzliwych nastoletnich doświadczeniach, teraz cieszyła się spokojnym, udanym życiem, kochającą córką i wciąż zapatrzonym w nią mężem. Ale tylko dlatego, że tego właśnie chciała. Tomek niczego jej nie nakazywał ani nie zabraniał. Wręcz przeciwnie, gdyby Daria powiedziała tylko słowo,  że pragnie czegoś innego, bez wahania poparłby jej każdą decyzję.

Chyba obie siedzące w klubie kobiety pozwoliły myślom pobiec w tym samym kierunku, bo Marta roześmiała się:

- Ależ ten Tomek wymyślił. Drugi ślub, tym razem tak bajkowy, jak kiedyś Daria chciała. Znów mamy robić za jej druhny, świadkowe czy jak zwał tak zwał. I to jeszcze w te wakacje. To chyba najpiękniejszy prezent na dziesiątą rocznicę pierwszego ślubu, jaki Daria mogłaby sobie zażyczyć.

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz