6.

61 21 15
                                    

- Jakby co, dawaj znać! Przyjadę! - zażądała Marta. - Nawet, jakbym przez to musiała zerwać tamtą współpracę! - i dodała. - Zawsze pozostanie mi nauczanie... - uśmiechnęła się krzywo.

Kleo objęła ją serdecznie. I Darię. Pożegnały się gorąco i dwie młode kobiety wsiadły do samochodu. Czerwone audi ruszyło, niepewnie, jakby przejmując wahanie kierowcy i powoli potoczyło się ulicą. Kleo ... wróć, Julia... wręcz fizycznie czuła, jak Marta za kierownicą zmaga się z chęcią zrobienia zawrotki.

Ale samochód nie zawrócił. Wręcz przeciwnie, nabrał szybkości i zniknął u wylotu ulicy. Julia westchnęła i wróciła do mieszkania. Piętro po tych kilku dniach, gdy dzieliła je z przyjaciółkami, powitało ją ciszą i spokojem. Zbyt dużym, jak na jej aktualne potrzeby. Wolałaby teraz być z kimś.

"Nie z kimś - poprawiła się. - tylko z dziewczynami."

Była szczęśliwa. Sama z pewnością nie odważyłaby się próbować odnowić zerwanego kontaktu. Miała wrażenie, że zbyt daleko od nich odeszła. Cieszyła ją więc inicjatywa przyjaciółek. Otwarte, szczere i zdeterminowane wzmocnić nadwątloną ostatnimi latami więź, nie pozwoliły jej tkwić w samotności.

Przyjaźń, która w ciągu tych kilku dni odnowiła się pomiędzy nimi, była nawet mocniejsza niż wcześniej. Bo wtedy Ariel, jako specyficzny opiekun Kleo, stanął pomiędzy nimi. Daria i Marta przed laty nie potrafiły sobie poradzić z tym faktem a ona, jak ta ćma, nie widziała nikogo poza nim.

Teraz, gdy Ariel w zasadzie został odesłany do przeszłości ich wszystkich i każdej z osobna (tak, każdej! jej też!), była szansa, że nie stanie znów pomiędzy nimi.

***

Nie dzwonił, nie pisał. Była przekonana, że pójdzie za ciosem i skontaktuje się z nią. A tu nic. Cisza. Nie dość, że po wyjeździe dziewczyn nie mogła sobie znaleźć miejsca, to jeszcze przez cały wieczór nerwowo popatrywała na telefon. A ten milczał.

Nocą się męczyła. Nie mogła spać a próby uśnięcia znużyły ją bardziej, niż poddanie się bezsenności. W końcu skapitulowała. Nie musząc się do nikogo dopasowywać, mogła chodzić, kąpać się, oglądać telewizję i nikomu nie przeszkadzała.

Mogła wykorzystać ten czas, gdy i tak nie spała, na przygotowanie scenariusza na zajęcia z uczniami. Ale nie była w stanie zmusić się od efektywnej pracy. Zaległa więc przed telewizorem, oglądając jakiś mało wymagający serial. Ale i tak odpłynęła myślami od akcji dziejącej się na ekranie.

Wzięła laptop na kolana i zaczęła przeglądać zdjęcia. Z ostatnich kilkunastu lat. Ona. Ona. Ona z Martą i Darią. Ariel (robione z ukrycia). Ona w seksownych ciuszkach, które kupował jej Ariel: w sukienkach i w bieliźnie. Ariel w negliżu i w kąpielówkach (robione z ukrycia, bo wtedy nie pozwala jej się fotografować). Ona i Ariel, gdy już była pełnoletnia i zaczęła z nim wyjeżdżać. Ona w seksownej, krótkiej i opiętej sukience, z naszyjnikiem - obrożą.

A później zaczęły się takie zdjęcia, które zostawiła jako memento; do ogladania wtedy, gdyby się złamała i próbowała wrócić do niego. Na każdym z nich ona. W strojach z seksshopu; bieliźnie, która odkrywała więcej niż zakrywała; w kusej koszulce, na kolanach przed Arielem, z otwartymi ustami, oczekująca na możliwość sprawienia mu przyjemności; przywiązana do łóżka i jakiejś konstrukcji wielozadaniowej, której część przypominała pręgierz a część huśtawkę; rozciągnięta na biurku, trzymająca dłońmi jego krawędzi, z wypiętym i odsłoniętym tyłkiem, czekającym na pierwsze uderzenie. I same pośladki, czerwone po biciu, długo nie wracające do zwykłego koloru. 

Tych zdjęć nie lubiła. Ale Ariel uwielbiał dokumentować ich zabawy i później oglądać je razem z nią. Dlatego wymusił na niej, żeby zapisała je na swoim laptopie. A część sam zapisał.

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz