30.

42 12 5
                                    

Poranny ból głowy był niczym w porównaniu z dokuczliwą świadomością, że niewiele pamiętała. Spędziła z Irkiem miły... bardzo miły — poprawiła się — wieczór.

Kolacja, interesująca rozmowa, świadomość, że wzrasta pomiędzy nimi napięcie...
Potem klub i tańce. Dawno nie wyszalała się na parkiecie tak, jak wczoraj. To pamiętała. I objęcia Irka. Silne, męskie, dające jej, o dziwo, sporo przyjemności.
"W których... chyba się nie zatraciłam?" — pomyślała z lekką paniką.

Przeciągnęła dłonią po ustach. Miała wrażenie, że są inne niż wczoraj. Nie bardzo wiedziała, na czym ta "inność" polega. Wydawało jej się, choć może to było złudne wrażenie, że są większe i bardziej tkliwe a dotykając ich palcem poczuła lekkie mrowienie.

"To tylko złudzenie" — myślała. Choć niepewność, do czego posunęła się w nocy, zbijała ją z pantałyku.

Telefon zawibrował jej powiadomieniem. To Ariel:
"Chciałbym za pół godziny wyjechać. Klinika czeka".
Westchnęła. Te najbliższe, wspomniane przez niego, pół godziny najchętniej spędziłaby nadal w łóżku, starając się ustalić, co pamięta a czego nie. Ale...

***
Był wściekły. Za wczoraj i za całą resztę. Późnym powrotem w stanie wskazującym na dobrą zabawę Julia pokazała mu, że ich małżeństwo ma za nic. Że nie zamierza dać im dwojgu szansy na prawdziwe, dobre życie. Że faktycznie wyszła za niego dla majątku. Li i tylko. A bawić się zamierza gdzieś indziej.
Nie krępowała się stanąć przed nim, epatując otoczką niedawnego seksu. Przez ten moment, zanim nie poszła do siebie na górę, miał okazję przyjrzeć jej się. Wargi miała nabrzmiałe po gwałtownym całowaniu a w oczach, oprócz mgiełki spowodowanej zmęczeniem i alkoholem, satysfakcję.

Mógł to wszystko zobaczyć, bo tym razem nie trzymała się od niego z daleka. Podeszła i zarzuciła mu ręce na szyję:
— Cieszę się, że tu jestem — odparła.

Czując jej pociągające ciepło gotów był zapomnieć o tym, że właśnie wróciła ze spotkania z kimś innym; zamknąć ją w ramionach; całować tak, żeby zetrzeć z jej warg ślady innego faceta i wypalić na nich swoje piętno, choćby na chwilę.

Ale zanim to zrobił, przytuliła policzek do jego twarzy a później ucałowała go serdecznie:
— Wreszcie mogę nadrobić straconą młodość. Czuję się piękna, mądra i doceniona.

I odeszła. Wchodziła na górę powoli, jakby zastanawiała się nad każdym krokiem.
"I pewnie się zastanawiała" — myślał, gotów ją asekurować, gdy raz po raz chwiała się niebezpiecznie.
Ale nie. Dała sobie radę a później zniknęła za załomem ściany.

Wtedy westchnął i próbował opanować podniecenie, które pojawiło się nagle, uniosło jego pierś w głębokim wdechu i sprawiło, że spodnie stały się zbyt ciasne.
Gdyby nie to, że stanowczo zakazała mu wchodzenia na górę, a on przyjął ten warunek, poszedłby za nią i pokazał, kto tu rządzi.

Och, z chęcią wyciągnąłby konsekwencje: za samowolę, którą zaprezentowała, za spotkanie z obcym facetem, za...
"Za wszystko!" - uśmiechnął się.

W nocy znów nawiedziła go znajoma bezsenność. A myślał, że ma ją już z głowy. Od kiedy Julia mieszkała na górze i pracowała z nim, pożegnał nieprzespane noce, gdy godzinami przewracał się z boku na bok. Jakby wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce, sprawiając, że całość jest kompletna. Ostatnio sypiał dobrze.

"Za to księżniczka pewnie się nie wyspała" — pomyślał, wysyłając smsa, podającego godzinę wyjazdu. I czekał.
Zeszła punktualnie. Była blada i cicha:
— Cześć! Daj mi jeszcze moment, zrobię sobie kanapkę i herbatę — poprosiła.

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz