28.

48 13 5
                                    

Nie pozwoli mu wejść na górę. Co to, to nie. Piętro będzie jej i tylko jej! 
Dlatego samodzielnie wtargała walizki po schodach.  Kiedyś "góra" kojarzyła jej się z odsyłaniem "za karę", teraz jawiła się jako spokojne, bezpieczne miejsce, gdzie mogła być sama. Bez niego!

Na sypialnię wybrała sobie inny pokój, niż kiedyś. Miała z czego wybierać: oprócz "komnaty bólu" i jej dawnych dwóch pokoi, jeszcze trzy pomieszczenia stały puste. W jednym z nich teraz się rozlokowała.

Czemu nie w swojej dawnej sypialni? Nie chciała. Jeszcze nie teraz. Tam były jej wszystkie rzeczy z dawnych lat: ubrania, buty, książki, niegdyś starannie wybierane świeczki zapachowe i różnego rodzaju pamiątki, które zbierała, jeżdżąc z Arielem po Polsce i świecie. Było tego mnóstwo, od kamyczków z plaży, poprzez różne magnesy, kubki, pocztówki, skończywszy na przewodnikach po obcych miejscach.

A szafa pewnie pęczniała od ciuchów, począwszy od eleganckich sukienek, poprzez różne wyuzdane wdzianka i erotyczną bieliznę aż po kolekcję szpilek: pantofelków, botków, kozaków....
Wszystkiego, w czym Ariel ją lubił widzieć i z czego rozbierać.
Nie zaglądała tam jeszcze, ale pamiętała, co pozostawiła. A jeśli Ariel mówił prawdę, że wszystko zostało bez zmiany, to...

"To kiedyś trzeba będzie wszystko przejrzeć i zlikwidować - obiecała sobie. - Teraz, jak będę tu mieszkać, znajdę czas i siły, żeby zmierzyć się z tymi materialnymi dowodami smutnej przeszłości. Jego cynizmu i okrucieństwa a mojej naiwności i głupoty".

Czuła opór przed rozpakowaniem walizek. Zresztą, odczuwała go od momentu wejścia do apartamentu. Nie chciała tu być. Zbyt wiele smutnych i bolesnych wspomnień tu na nią czekało. Dobrych też, przecież bywała szczęśliwa. Ariel, gdy miał ochotę,  potrafił sprawić, że czuła się dobrze: chciana, kochana...

- Na pewno kochana? - parsknęła gorzkim śmiechem.

Pokręciła głową. W tej chwili była w rozterce: czuła jednocześnie ulgę, obawę, nadzieję, mnóstwo wątpliwości, żal. Ale przede wszystkim znużenie.

Dzisiejszy dzień i poprzedni tydzień kosztowały ją ogromnie dużo. Ale przede wszystkim dziś ją zmęczyło. Nie miała ochoty nic już robić. Swoją własną decyzją znalazła się w jego mieszkaniu, wśród duchów dawnego życia. I miała tu pozostać przynajmniej przez miesiąc. A później bywać w miarę potrzeb i możliwości.

Teraz jedyne, na co miała ochotę, to otulić się miękkim kocem, skupić na łóżku i zapaść w sen. I zapomnieć.

Ale obiecała Arielowi, że zejdzie za chwilę, żeby wspólnie z nim zjeść kolację... - przywołała myśli do porządku - i porozmawiać o pracy.

Westchnęła. Przebrała się w coś wygodniejszego: w dżinsy i cienki, luźny sweter.

***
Wstrzymał oddech, gdy schodziła. Podejrzewał, że jej wygląd miał być przejawem sprzeciwu wobec jego zwyczajów oraz manifestacją jej niezależności. A okazał się prezentacją atutów cielesnych. Do których on nie miał dostępu. Już nie. 
Dżinsy ściśle opinały szczupłe, zgrabne nogi i kształtne biodra. Aż jęknął w duchu, starając się zapanować nad pragnieniem dotknięcia ich i przesunięcia dłonią po udzie dziewczyny, od kolana po wewnętrzną jego część. I, naturalnie wyżej.

Sweter, który miała na sobie, luźny i zakrywający jej zgrabną kibić i kształtne, drobne piersi, mimowolnie zsunął się z jednego ramienia, odsłaniając mleczną skórę. Aż prosiła się ona o wycałowanie każdego skrawka tak, by jej właścicielka dyszała z pożądania.
Delikatnie zarysowana linia obojczyka podkreślała szczupłość kobiety. Kształtna szyja wznosząca się ponad nią wyglądała jak utoczona z alabastru a dumnie trzymana głowa przywodziła na myśl greckie rzeźby. Włosy zebrała w koński ogon.

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz