11.

51 16 9
                                    

Domyślał się, że Kleo też nie było łatwo. Patrzył na ściągniętą emocjami twarz dziewczyny. Nie potrafił ocenić, czy to strach przed nim, czy przed wywołaniem wspomnień? Wyglądała na bardzo zmęczoną. Pewnie  tak, jak on. Bo on czuł się znużony.

"Dziecko... mieliśmy dziecko.... - myślał. Te kilka słów usłyszanych przed chwilą nagle urosło do czegoś niebywale ważnego. Przesłoniły jego zachcianki względem stojącej przed nim kobiety. Owszem, nadal jej pragnął, ale teraz coś innego stało się ważniejsze. Chciał się dowiedzieć. Wszystkiego.

Julia wprowadziła go do kuchni i wskazała drugi kraniec stołu:
- Usiądź. Zrobię nam herbaty....
- Wolę kawę. - mruknął.
Popatrzyła na niego, ale nic nie odpowiedziała.

Krzątała się pomiędzy szafkami a stołem. Patrzył na jej nadal szczupłą figurę i przypominał sobie, jak robiła to przed laty, przygotowując dla nich obojga kawę, herbatę i podając słodkie bułeczki; kiedyś namiętnie je kupowała, żeby zrobić mu przyjemność.

Cenił tamte wspólne posiadówki przy stole, bo nie tylko uczył wtedy Kleo kulturalnego zachowania, ale przede wszystkim spędzali razem czas. Lubił, jak opowiadała mu o tym, co się działo w szkole czy na uczelni, z kim się spotkała, co ciekawego widziała "na mieście".

W tym wszystkim przeoczył jedno: że coraz mniej mówiła o tym, co czuje, czego się boi i czego jej brakuje w ich relacji. Nie sprawdził się jako jej opiekun; powinien zauważyć jej milczenie o sprawach fundamentalnych i wyciągnąć z niej to, o czym nie chciała mówić. 

Gdy Kleo była młodsza, wykazywał się większą uważnością. Bardziej o nią dbał. Częściej zauważał, że o czymś nie chce mówić, boi się albo wstydzi. I drążył dotąd, aż zwierzyła mu się a on rozwiał jej wątpliwości. Tego zabrakło później.

Przyznał to po czasie. Kilka lat z już dorosłą dziewczyną uśpiło jego czujność. Ponieważ się nie skarżyła, uznał za constans, że zaakceptowała jego upodobania. Dlatego nie dopytywał zbyt często o to, co Kleo myśli i czuje, czego chce. Powinien był z nią rozmawiać na bieżąco. Szczególnie o tym, czy i co ewentualnie ją niepokoi, męczy, budzi wątpliwości. Powinien był....

Dzięki temu nie uciekłaby od niego i z pewnością nie musiałby dziś prowadzić śledztwa. Teraz był zdecydowany usłyszeć wszystko; nieważne, jak będzie trudne czy nieprzyjemne.

"Dziecko... - myślał, zajmując miejsce, które mu wskazała. Domyślał się, że sama usiądzie na drugim krańcu stołu, jak najdalej od niego. - Krew z mojej krwi, ciało z mego ciała...."

Nigdy nie planował posiadania potomstwa ani nie tęsknił za tupotem małych stópek w swoim eleganckim apartamencie. Zajęty własną aktywnością zawodową i opieką nad Kleo, którą po trosze traktował jak własne dziecko, nie odczuwał braku niemowlaka; nie brał też pod uwagę żadnego "stanu błogosławionego", bo to sprawiłoby, że dziewczyna będzie miała przez jakiś czas ograniczenia fizyczne i emocjonalne i nie będzie mogła poddawać się jego upodobaniom.

Ale teraz, gdy Kleo nieoczekiwanie rzuciła mu w twarz informację o utraconej ciąży, odczuł wręcz fizyczną stratę; zupełnie tak, jakby nagle amputowano mu nogę lub rękę. Patrząc na nią wyobrażał sobie, jak pod wpływem ciąży zmieniałaby się jej figura, jak dziewczyna dojrzewałaby emocjonalnie do roli matki, jak byłby dumny z niej, że dała mu coś, co zgodnie z przysłowiem każdy mężczyzna powinien zrobić w życiu.

- Jak to było? - zapytał, gdy nie miała już pretekstu do krzątania się po pomieszczeniu i musiała usiąść. I spojrzeć na niego. I zobaczyć w jego wzroku determinację:
- Chcę wiedzieć. Wszystko.

***
Westchnęła. Jak w jednej wypowiedzi zawrzeć kilkuletnie "wszystko"? Jak opowiedzieć to, do czego doszła analizując wspomnienia? Jak wyrazić, że wszystko, co akceptowała jako niepełnoletnia i młododorosła, było spowodowane jedynie przemożnym wpływem tego mężczyzny? Że, kolokwialnie mówiąc, nie wiedziała, że może się na to nie godzić?

Miłość po przejściach  / 18+ / w trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz