Kilka godzin później Henryk obudził się w sali szpitalnej; bardzo bolała go głowa i mocno chciało mu się pić. Tuż przed jego łóżkiem stał Jurij z jakimś facetem.
- Czy ktoś mi wyjaśni, co się dzieje?
Chłopak chciał usiąść na łóżku, jednak łańcuchy, którymi był skuty, skutecznie to uniemożliwiły. Nastolatek rzucił Jurijowi mordercze spojrzenie, oczekując wyjaśnień, jednak ten tylko ziewnął.
- Jurij, ty jesteś jego opiekunem, więc mów.
- Wypraszam sobie, dzieciak skończył 18 lat, więc nic już nas nie łączy.
- I bardzo dobrze, kurwa, byłeś chujowym opiekunem.
- A wy chujowymi gówniakami... Powiedz mi, jakie normalne dziecko robi piniatę z drugiego, bo zjadło mu cukierki?
Henryk wywrócił oczami na to wspomnienie. W jego małej główce wszystko się kalkulowało: skoro cukierki jeszcze się nie strawiły, to jak je zwróci, powinny być w porządku. A nawet jeśli nie, byłaby to nauczka, by nie ruszać jego rzeczy.
Albert uderzył się w czoło, słuchając, jak się sprzeczają.
- Wy raczej się nie dogadacie, więc ja to powiem... Henryku Dylanie Wolfgangu, zostaniesz stracony.
- A to z jakiej paki?
- Za głupotę.
- Skoro wieszają mnie za głupotę, to w takim razie czemu jeszcze żyjesz?
Albert głośno westchnął i uderzył swojego starego znajomego w tył głowy. Jurij rzucił mu mordercze spojrzenie i chciał coś powiedzieć, jednak szybko go uciszył, przykładając mu nóż do gardła.
- Jeden niewłaściwy ruch, a pożegnasz się z życiem, czaisz?
- Wielka tragedia by to nie była, ale niech ci będzie.
- Dziękuję, a więc, jak już mówiłem, król zdecydował, że zostaniesz stracony. Jednak pozbycie się ciebie ot tak byłoby zwykłym marnotrawstwem, zdecydowano, że jeśli udowodnisz, że masz kontrolę nad mocami spalonego, będziesz mógł żyć.
- ŻE CO, KURWA!?
Chłopak nie wiedział, czy jest bardziej zły o to, że decydują o jego życiu, jakby był robakiem, czy zdziwiony, że posiada jakieś moce spalonego.
Nagle jego skóra zrobiła się ciemniejsza i sucha, w niektórych miejscach na ciele zaczęły pojawiać się rany, z których wydobywało się światło, a oczy stały się czerwone.
Albert zrobił krok do tyłu, wyciągnął nóż z pochwy, kiedy Henryk podnosił się z łóżka, zrywając wszystkie łańcuchy. Mężczyzna zerknął ze strachem na Jurija i wyszeptał błagalnie "pomocy".
Osiemnastolatek chwycił go za szyję i przygniótł do ściany.
- Zapłać mi.
Albert początkowo się wahał, jednak kilka uderzeń w brzuch i zwymiotowanie krwią skutecznie go namówiło. Energicznie pomachał głową na tak, co łowca skomentował szyderczym uśmiechem.
Wyłamał belkę z łóżka i wbił ją w plecy spalonego. Chłopak zaryczał, odwrócił się w stronę mężczyzny i kiedy chciał go zaatakować, Jurij powalił nastolatka na podłogę.
Ugryzł się w nadgarstek i napoił spalonego krwią. Na początku szamotał się i ryczał z bólu, jednak szybko jego oznaki spalonego zaczęły znikać.
- Skąd wiedziałeś, że ludzka krew pomoże?
- Wiesz, alkohol jeszcze całkowicie mózgu mi nie wyżarł... A jak już mowa o piciu.
CZYTASZ
Wolfgang
Fantasy100 lat temu demon Anszel odrodził się, wypuścił wszystkie podwładne mu demony i w przeciągu kilku dni na ziemi zapanował chaos. Ocalali ludzie ukryli się pod ziemią, jednak ci, którzy chcieli walczyć z demonami, zostali łowcami, a to na ich barkach...