Rozdział 20

4 3 0
                                    


Gdy pielęgniarka odmówiła Patrykowi podania znieczulenia, chłopak zaczął uderzać głową o zagłówek łóżka. Wszystko, by nie myśleć o tym gównie i nie czuć tego palącego bólu.

Do oczu nastolatka napłynęły łzy, schował twarz w kołdrze i zaczął cicho szlochać. Jego życie nie było idealne, to fakt. Henryk od zawsze był chłodny i zdystansowany, a wujek rzadko kiedy był w domu. W zasadzie jedynie Melodij traktowała go jak człowieka.

Na samą tą myśl chłopak zadrwił. Był aż tak żałosny, że cieszył się, kiedy ktoś nie traktował go jak śmiecia.

Nie chcąc o tym więcej myśleć, nastolatek wstał z łóżka i powolnym krokiem wyszedł z sali. Na korytarzu panował spory ruch, lekarze chodzili od drzwi do drzwi, a niektórzy stali i rozmawiali.

Błądząc wzrokiem pomiędzy ludźmi, chłopak zatrzymał wzrok na pewnej blondynce w kitlu. Jego oczy się rozszerzyły, a brwi zmarszczyły; podszedł do niej, ignorując stojącego obok niej mężczyznę.

- To ty dałaś mi ten adres cmentarza.

Luna, słysząc jego pretensjonalny głos, przeprosiła pacjenta, po czym odwróciła do Patryka z wymuszonym uśmiechem.

- Przykro mi, ale jestem trochę zajęta.

Kobieta minęła go i poszła dalej, jednak nastolatek nie dał za wygraną - rzucił w jej stronę zirytowane spojrzenie, po czym poszedł za nią.

- Znałaś tę kobietę ze zdjęcia, a ona miała coś wspólnego z wujkiem Jurijem, więc jesteś jedynym tropem!

Luna zatrzymała się na jego słowa, wymamrotała kilka przekleństw pod nosem i zwróciła się do niego. Miała ona twarde spojrzenie i zacisnęła pięści, a w jej oczach można było dostrzec ciemność.

- Owszem, znałam Norwinę, ale tylko ją operowałam, nic więcej... Więc daj mi spokój.

Po tych słowach odwróciła się na pięcie, zostawiając nastolatka samego sobie z poczuciem winy na żołądku.

***

Królowa Eleen przeglądała właśnie dokumenty, ze znudzonym wzrokiem podpisywała każdy podany jej papier. Trwało to już od dłuższego czasu, a Eleen miała tego serdecznie dość. Spojrzała na swojego doradcę z krzywym uśmiechem, gdy on podał jej kolejną teczkę.

Z westchnieniem otworzyła teczkę i zabrała się do czytania. Po przeczytaniu pierwszych linijek na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech.

- A to ciekawe... Niedoszły pies gończy brata zasilił moje szeregi.

Mężczyzna uniósł brew, jednak królowa zignorowała jego spojrzenie. Z rozbawieniem patrzyła na fałszywą dokumentację, przeczesując swoje rude włosy.

- Ciekawe, ile jest wart dla ciebie ten chłopak, braciszku.

 Wolfgang Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz