Rozdział 15

6 4 0
                                    


Henryk i Elanor ćwiczyli na powierzchni. Chłopak był widocznie pokiereszowany, jednak mimo obolałych nóg wstał i chwycił za kij. Kobieta uśmiechnęła się blado na ten widok, po czym podeszła do niego bliżej.

- Starczy na dziś.

- Co? Nie, dopiero zaczęliśmy.

Łowczyni lekko popchnęła nastolatka, przez co upadł na ziemię, po czym spojrzała się na niego wymownie.

Nie musiała nic mówić, Henryk od razu zrozumiał, o co jej chodzi. Poirytowany ponownie wstał. Elanor powiedziała, by już sobie poszedł, a ona posprząta, na co przystał.

Gdy kobieta została już sama, zaczęła zbierać sprzęt, jednak zauważyła brak pistoletu. Rozejrzała się wokoło, po czym znalazła go dopiero w krzakach.

- Skądś się ty tu wziął?

Nim chwyciła za broń, usłyszała głośny szelest. Spojrzała wtedy w głąb lasu, po czym została przez coś, co zobaczyła, wciągnięta.

***

Henryk malował kolejny obraz, a raczej od dwóch godzin wpatrywał się w białe płótno. Od jakiegoś czasu chłopak nie miał czasu na malowanie, przez co teraz wewnętrznie panikował.

W jego głowie zaczęły krążyć myśli pokroju: "co, jeśli straciłem wenę na dobre? A jeśli zapomnę, jak się maluje? Co pocznę bez tego?".

Myśli te zostały szybko rozwiane, gdy Wolfgang usłyszał pukanie do drzwi. Poirytowany wstał z krzesła i podszedł otworzyć. W wejściu stał Patryk: nieco roztrzęsiony i z rozszerzonymi źrenicami, ale jednak on.

- Co chcesz?

- Melodij zgarnęła policja.

Chłopak spojrzał na niego zdziwiony, po czym gestem dłoni zaprosił go do środka. Kiedy zamknął drzwi, odwrócił się w stronę brata, który nerwowo chodził po pokoju.

- Myślałem, że ostatecznie nic nie zrobiła temu urzędasowi?

- Bo nie zrobiła. Ktoś najwidoczniej chce ją wrobić.

Henryk skrzywił się na jego nerwowe zachowanie. Chłopak chodził po pokoju, mamrocząc coś do siebie, przeklinając wszystko i wszystkich.

- I co chcesz związku z tym zrobić?

- Jak to co? - Patryk spojrzał na niego wręcz teatralnie zszokowany, po czym zbliżył się do nastolatka. Gdy dzielił ich zaledwie centymetr, chłopak zmarszczył brwi. - Odbijemy ją... Grozi jej kara śmierci, a ja na to nie pozwolę.

- Wszystko spoko, pięknie, fajnie, ale nie mieszaj mnie w to. - Chłopak odepchnął brata, po czym zasiadł przy sztaludze.

- Ty sobie jaja robisz. Nasza siostra może zostać zabita, a ciebie to nie rusza!?

 Wolfgang Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz