Rozdział 47 Zaproszenie

181 18 1
                                    


Nils pojechał do pracy, a ja przyjechałam w odwiedziny na Clubhouse do wujka Roger'a. Chciałam spędzić z nim trochę czasu, bo dawno go nie widziałam, a przy okazji opowiedzieć mu o przygodach, w których brałam udział przez najbliższe dni. Oczywiście nie był zachwycony z tego faktu. W pierwszej chwili miał dopadły go myśli mordercze. W drugiej zaczął żałować, że nie spróbował wcisnąć mnie do okna życia, jak otrzymał prawa do opieki nade mną. W trzeciej uspokoił się nieco, ale wciąż musiałam trzymać bezpieczną odległość w razie czego. Na tę chwilę po odliczeniu do 10 oraz kilku głębokich wdechach i wydechach chyba mu przeszło.
Całkiem zabawnie musiało, to wyglądać dla gapiów z boku, jak się pieklił, bo on wtedy tak specyficznie, wyraźnie gestykuluje, jak się wścieka.

-Czyli zostajesz córa w mieście na dobre? - zmienił temat, kiedy usiedliśmy na kanapach pod dachem Clubhouse'u, gdzie została stworzona specjalna strefa do odpoczynku na świeżym powietrzu. 

-Raczej tak - odpowiedziałam bez przekonania. 

-Wyczuwam wątpliwości w głosie - sięgnął po butelkę wody, odkręcił ją i upił łyka, odstawiając z powrotem na niski drewniany stół przed nami. -Chodzi o Nils'a? - zaprzeczyłam. -O miasto? - przytaknęłam.

-Nie czuję tutaj dobrze - zapatrzyłam się w kierunku bramy wjazdowej na teren klubu, wydawało mi się, że właśnie przejechało obok znajome auto. -Staram się znów zaaklimatyzować ze względu na Nils'a i Ciebie, ale wiesz, że tak naprawdę nic mnie tu nie trzyma poza wami - spojrzałam na wujka.

-Myślę, że trzyma - puścił mi oczko, po czym spojrzał na widoczny na mojej szyi srebrny naszyjnik z dwoma przywieszkami, krzyża oraz kompasu runicznego. 

-Wujku... - przerwała wypowiedź, spoglądając znów w stronę bramy. -Przepraszam na chwilę - wstałam i ruszyłam w  kierunku czerwonego pickup'a, który właśnie nawrócił. Roger, wraz z Mike'iem oraz Ian'em, którzy właśnie się do nas przysiedli, podążyli za mną wzrokiem.

Przed klubem raczej nic mi nie zrobi. Zbyt dużo świadków i zbyt wiele osób, które mogłyby zainterweniować. Z tego też powodu wujkowie nie podążyli za mną, bo każdy ma tę świadomość, że tutaj nie może wydarzyć się nic złego. 
Wyszłam za bramę, po drugiej stronie ulicy stał zaparkowany samochód. Sheila? Czy ona przypadkiem nie miała zostać u przyjaciółki? Dlaczego przyjechała z nim tutaj i skąd on wiedział? Poczekałam, aż kobieta przejdzie ulicę i dołączy do mnie. Przed wejściem będziemy obie bezpieczniejsze. W razie czego brunetka wbiegnie na teren klubu, tam jej nie ruszy. Roger nie pozwoli, zdążyłam opowiedzieć mu historię o matce, nie zdążyłam o jej partnerze, ale może to i lepiej, gdyż podejrzewam, że w najbliższym czasie mógłby potrzebować wizyty dentystycznej. 

-Sheila? - spytałam wyraźnie zaskoczona. -Co ty tutaj robisz? I dlaczego z nim? - obejrzałam się na samochód, siedział w środku i obserwował nas uważnie. -Zaraz, znowu cię pobił?! - zapytałam z irytacją, widząc podbite oko, gdy podeszła bliżej, niechlujnie ukryte pod toną makijażu ślad.

-Przepraszam - powiedziała z wyrzutem, kurczowo ściskając w dłoniach torebkę i mocno dociskając ją do klatki piersiowej. -Obiecałam zadzwonić wpierw, ale nie miałam wyjścia. On odnalazł mnie u przyjaciółki i zmusił do przyjazdu tutaj. Nie wiedziałam, gdzie cię szukać, więc pomyślałam, że będziesz tutaj skoro jesteś córką Axel'a i nie pomyliłam się - spojrzała przed siebie na klub. -Na szczęście nie przenieśli Clubhouseu - dodała smutno się uśmiechając. -Jerry zabiera mnie z Carson City, przyjechałam oddać ci coś co zostawił dla ciebie twój ojciec - uśmiechnęła się.

-Nie możesz z nim jechać?! - zaprotestowałam. 

-On nie chcę, byś się zemną, kontaktowała - odwróciła głowę do tyłu, by spojrzeć na mężczyznę, który aktualnie wysiadł z samochodu. Ja natomiast odwróciłam wzrok w lewo, gdzie właśnie w bramie minął mnie Nils.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz