Rozdział 56 Koniec ukrywania

161 15 2
                                    


Nils wyjął zza jupy małe czarne pudełeczko. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam, co myśleć, ani co powiedzieć. Byłam skołowana, a zarazem podekscytowana? Szargały mną najróżniejsze emocje, których nie spodziewałabym się w aktualnym momencie. Gdy Nils uklęknął przede mną, nie wiedziałam, jak się zachować. Śledziłam  jedynie wzrokiem, jego czyny. Kątem oka dostrzegłam jeszcze, jak na twarzy wujka, maluje się delikatny uśmiech. Teraz już wiedziałam, co knuli przez tyle czasu.

-Znamy się długo, a jednocześnie krótko - uśmiechnęłam się. -Nie robię tego z powodu, o którym teraz pewnie pomyślałaś - zaśmiałam się cicho pod nosem, bo faktycznie pomyślałam o ciąży. -Zawładnęłaś moim światem, zaskarbiłaś sobie moje serce, znów pokochałem - wpatrywałam się w niego, jak zaczarowana, gdy oczy powoli stawały się nieco bardziej mokre. -Może, uznasz, że to za wcześnie, ale zaryzykuję, by znów cię nie stracić - otworzył pudełeczko, a moim oczom ukazał się nietuzinkowy pierścionek z czarnego złota, którego obrączka przypominała smoka z czerwonym diamentem, który trzymał go łapie i z jednej strony podpierał dodatkowo ogonem, a z drugiej pyskiem z równie czerwonymi oczami zrobionymi z małych diamencików. Natomiast dodatkowe małe diamenty barwy białej schodziły do połowy obrączki po obu stronach w dół od diamentu, poprzez ogon oraz głowę. -Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - spytał, a ja zaniemówiłam. 

-Tak - odpowiedziałam, wyciągając drżącą dłoń w jego kierunku. Mężczyzna wyjął pierścionek, po czym wsunął mi go na palec. W tle rozległy się brawa i okrzyki radości. Ukryci przed nami klubowicze wraz ze swoimi połówkami wyszli z ukrycia, by cieszyć się z nami. -Jakimś cudem udało ci się ukraść moje serce  - uklęknęłam i objęłam go za szyję. -I nigdzie się nie wybieram - szepnęłam mu do ucha, po czym spojrzałam na niego ze szklanymi oczami i czule pocałowałam.

-Widać, że geny wikinga. Im się zawsze śpieszy - zaśmiał się wujek, spoglądając na mnie. -Axel też dość szybko ze zwykłego związku, przeszedł w narzeczeństwo - stwierdził. -Widzę podobieństwo - powiedział  wesołym tonem do Kevin'a. 

Gdy wstaliśmy wszyscy podeszli do nas pogratulować. W pierwszej kolejności oczywiście wujek Roger, który przy okazji zagroził mojemu przyszłemu mężowi. Przyszłemu mężowi? Jak to brzmi. Ostatnio doszłam do wniosku, że słowo chłopak z moich ust brzmi absurdalnie, a co dopiero narzeczony. Ale wracając, obiecał mu, że jeśli zobaczy, że przez niego płacze jego córka, to nie ważne, czy jest jego przyjacielem, czy bratem, skończy marnie. 
Kiedy przyjęłam już gratulację od każdego z osobna, raz jeszcze spojrzałam na pierścionek. Coś mi się wydaję, że trochę się na niego wykosztował, ale jest naprawdę piękny. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak nietypowym wzorem.  W dodatku po wewnętrznej stronie ma wygrawerowany napis Sons of Odin. Podejrzewam, dlaczego Nils postawił na motyw smoka. W kulturze nordyckiej smoki miały dwa znaczenia. Z jednej strony budziły strach i uznawane były za istoty złowrogie. Z drugiej strony były symbolem piękna, mądrości, nieokiełznanej siły. Idźmy dalej tym tokiem myślenia, bo grawer przypadkiem też nie jest. Nils, czyli motocyklista w jupie z barwami wikingów postrzegany jest, jako złowrogi, budzący strach i ta część symboliki jemu jest przypisana. Druga część symboliki przypisana została mi, jako zwykłej, sympatycznej, ale walecznej dziewczynie. Jednak grawer ma uświadamiać, że tak naprawdę oba znaczenia są słuszne odnośnie wikingów, a wikingowie to nie tylko panowie w jupach, ale również bliskie im osoby. 
Jestem pod wrażeniem, jak sprytnie, to przemyślał, ale za to właśnie uwielbiam wikingów. Zawsze jakoś sprytnie, a przede wszystkim trafnie do sytuacji nawiążą do swojej kultury, zaszczepiając w zwykłych przedmiotach drugie, bardziej magiczne znaczenie. 

Szczerze? Ostatniej rzeczy, jakiej bym się aktualnie spodziewała, to, że Nils mi się oświadczy. Być może jest  trochę za wcześnie na taki poważny krok. Choć nie, moment cofam to, na zaręczyny za wcześnie, a w ciąży na chwilę obecną jestem. Trochę się to nie klei, wszystko od końca, ale mniejsza. Zgodziłam się zostać jego żoną, bo chyba chce spróbować. Pokochałam go i mimo swoich życiowych postanowień, które już trochę nie mają pokrycia z rzeczywistością. Uważam, że Nils jest mężczyzną, dla którego mogłabym się przełamać i zamiast życia w pojedynkę, spędzić je we dwójkę. Nie wiem, co on ma takiego w sobie, ale pragnę przy nim być, razem mierzyć się z przeciwnościami losu i wspólnie je pokonywać. 
Nigdy nie myślałam, że znajdę się w takiej roli, ale chyba nie przeszkadza mi ona. Prócz jednego drobnego szczegółu, ale to mogę jeszcze zmienić.
Wysłałam zdjęcie pierścionka Rozie, by potem nie marudziła, że nie jest na bieżąco. Podpisałam je, że chyba oszalałam. Długo na odpowiedź czekać nie musiałam. Ruda odpisała mi, że gratuluje i przyjeżdża do mnie na dniach opijać. Nie zdążyłam jej nic odpisać, gdy przysłała kolejną wiadomość i treści, w której darła ze mnie łacha, że ja soczkiem sobie opije, więc kazałam jej spadać. Lecz, to jej nie zraziło, bo zaraz stwierdziła mi, że zmieniam się w kurę domową i papa wszystko. Mogłam się spodziewać tych docinek z jej strony. Dlatego odpisałam jej, że rude, to jednak wredne. Odpowiedziała mi emotką buziaka i nasza krótka wymiana zdań się zakończyła.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz