Na następny dzień poszłam szybko wziąć prysznic, bo wczoraj nie miałam siły na nic.
Moja przyjaciółka wróciła równo z budzikiem, informując mnie, że przekazała to co miała.
Dzisiejszego dnia ubrałam na siebie szary sweter oraz ciemną spódniczkę sięgającą do połowy uda.
Blair natomiast założyła na siebie bluzę ze wzorkami i czarne jeansy.
Gotowe wyszłyśmy z akademika uprzednio pakując plecaki potrzebnymi książkami.
Od razu po wejściu do szkoły rozległ się dźwięk dzwonka, więc w pośpiechu udałyśmy się w poszukiwaniu sali nr 122.
Okazało się to trudniejsze niż przypuszczałyśmy. Na całe szczęście zobaczyłyśmy jakiegoś chłopaka w pobliskim korytarzu.
- Przepraszam, wiesz może gdzie jest sala nr 122? - spytałam kiedy podeszłam wystarczająco blisko, by był w stanie mnie usłyszeć.
- Tak się składa, że mam tam teraz lekcje — oznajmił nieznajomy. - Jestem Cassian, chodźcie, zaprowadzę was.
Przedstawiłyśmy się, po czym ruszyłyśmy za chłopakiem.
- Czym zawdzięczam sobie wasze spóźnienia? - spytała nauczycielka, kiedy weszliśmy do klasy. - Dzwonek był 8 minut temu.
- Przepraszamy, nie wiedziałyśmy gdzie jest sala, a Cassian nam pomógł — powiedziała Blair.
- Dobrze, skoro jesteście nowe daruję wam to spóźnienie, a ty — wskazała na chłopaka. - Za to pójdziesz do tablicy.
Była teraz lekcja matematyki, więc nie miałam się czym martwić, ponieważ byłam dobra z tego przedmiotu.
Chłopak miał jednak trudności z rozwiązaniem przykładu przy tablicy, dlatego postanowiłam mu pomóc.
- Ej Blair — wyszeptałam w jej stronę, na co ta zwróciła na mnie uwagę.
Siedziałyśmy razem, więc nie musiałam się martwić, że pani zwróci na nas uwagę.
- Co? - Zapytała równie cicho.
- Weź w kradnij się do jego umysłu i powiedz mu wynik — odparłam podając dziewczynie zapisane równianie na kartce.
Ta tylko przytaknęła i zabrała się do działania.
Po chwili Cassian bez problemowo rozwiązał zadanie i wrócił na miejsce z dostateczną oceną.
Lepsze to niż pała w dzienniku.
Reszta lekcji minęła zaskakująco szybko. Zdążyłam poznać imiona kilku chłopaków z wczoraj, co było bardzo przydatne, bo mogłam już wołać ich po imieniu.
Po skończonym dniu udałam się do wyjścia z budynku, żeby pokierować się do akademika.
Wychodząc ze szkoły zobaczyłam tego faceta opierającego się o ściankę po drugiej stronie drogi.
-Skąd wiesz gdzie chodzę do szkoły?- Zapytałam wściekła.
-Przecież ja nigdy bym cię nie śledził. Tylko mój ochroniarz — powiedział wzruszając ramionami.
-Który to?
-Ten tu — powiedział i wskazał ręką na mężczyznę starszego od niego.
Nie zwlekając chwili dłużej podeszłam do faceta w okularach i zadałam mu cios w policzek.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do pokoju.
Nie wiem kiedy, ale poczułam oddech mojego mate na moim karku, po czym wyszeptał mi do ucha następujące słowa:
-Jesteś tak gorąca, że jak zjesz chleb to wyjdzie z ciebie tost.
-Słucham?!- Krzyknęłam odwracając się w jego stronę, dzięki czemu nasze twarze dzieliły centymetry.
-To, co powiedziałem kotku.
Kątem oka zauważyłam dyrektorkę wychodzącą ze szkoły.
CZYTASZ
Never Say Never
FantasyDhampirka Lauren C. postanawia zacząć uczęszczać do ludzkiego liceum. Przez przypadek dziewczyna trafia na dość porywczego mężczyznę - Siriusa. Spotkanie z facetem odmienia życie bohaterki i stawia na jej drodze wiele nowych sytuacji. Czy Lauren por...