Po skończonym filmie wróciłam do domu. Poszłam od razu do łóżka, które na mnie bardzo cierpliwie czekało. Zamknęłam oczy I zanurzyłam się w objęciach Morfeusza.
Wstałam rano i poszłam do łazienki się umyć i wyszorować ciało. Umyłam włosy I zawinęłam się w dwa ręczniki.
Udałam się do szafy I wybrałam balową czerwoną suknię. W sumie to tylko falbanki położone grubo jedna na siebie, bo kończyła się czarną siateczką.
Na piersiach był diament przyklejony płaską powierzchnią do miejsca, gdzie znajdował się sutek.
Królewski fryzjer przyszedł i z moich włosów uszył koszyczek na głowie wyglądający bardzo ładnie. Wcisnął w wolne miejsca ozdobne diamenty i powiedział, że jestem gotowa.
Podeszłam do kosmetyczki i zaczęłam się malować. Pierwsze rzęsy, a potem usta, które zabarwione były teraz na czerwono.
Dumnym krokiem szłam w stronę pokoju z kamerami i usiadłam przed jedną z nich.
Kiedy mężczyzna pokazał ręką, że mogę mówić uczyniłam to.
- Moi drodzy. Pewnie widzicie na placu nowy budynek. Tak. To szkoła dla młodych wampirów, aby nie musiały się ukrywać w świecie ludzi. Aby mogły być sobą przez cały ten czas, a opiekunowie szkolni będą mogli się nimi opiekować. Dziękuję wam i proszę, abyście przekazali informacje dalej. Tym, którzy nie mieszkają w królestwie. Do zobaczenia - pomachałam ręką do kamery I uśmiechnęłam się słodko.
Po skończonej paradzie poszłam się przebrać w coś luźniejszego do pilnowania dziecka. Powoli zaczęłam się do niego przyzwyczajać. Cały czas próbuję pomóc mu z otwarciem oczu co mu nie idzie. Dzieci wampirów mają to do siebie, że musi minąć kilka dni, aby mały strup zniknął im w oczu, który zlepia ze sobą rzęsy.
Sam musi jednak odpaść, bo robiąc to sami możemy zrobić małemu krzywdę. Podczas karmienia piersią poczułam lekkie ukąszenie. Spojrzałam na moją pierś, z której powoli sączyła się krew, a dziecko odsunęło się od cycka z otwartą buzią ukazując się małe kiełki. Cieszyłam się, bo uczy się gryźć.
Dziecko wróciło do piersi i zaczęła ssać mleko. To jak mnie kąsiło podczas karmienia podniecało mnie. Wydaje się być to dziwne, ale jednak tak jest.
Po skończonym jedzeniu ułożyłam malucha spać. Sama za to położyłam się do łóżka I wzięłam książkę do ręki.
Zaczęłam czytać, a mój umysł przeniósł mnie do świata fantazji. Czytałam akurat książkę o wampirach i ku mojemu zdziwieniu bardzo się zawiodłam. Wszystko to, co tu było - było nieprawdziwe.
Wampiry mają okres bardzo śmierdzącym, który życia się w nozdrza. Nie prawda. Mamy taki sam jak ludzie i nic się nie dzieje. Wampiry rodzą w jakichś workach wtf. Rodzimy normalnie.
Odłożyłam książkę na półkę, ale po chwili rzuciłam ją w ogień do kominka.
Dziecko nagle zaczęło płakać, dlatego musiałam wstać i zobaczyć co się stało. Mały niechcący przetarł oczy rączkami, przez co mały strup ledwo się trzymał na rzęskach.
Wyciągając rękę, aby pomóc strupom odpaść pomyślałam sobie, że jeżeli dziecko będzie w jakimś stopniu przypominać Siriusa będzie nie dobrze.
Dziecko wierciło się przez chwilę, ale gdy poczuło mój zapach od razu się uspokoiło i przestało płakać.
Rodzice przyszli akurat do zamku, by zjeść w jadalni coś przyzwoitego.
Pomyślałam, że jeżeli dziecko ukąsiło mnie podczas karmienia to przyniosę mu torebkę z krwią. Nic się chyba nie stanie jeżeli trochę się napije.
Szłam chwilę do piwnicy i otworzyłam lodówkę gdzie wzięłam torebkę I się trochę napiłam. Ruszyłam w stronę pokoju do dziecka, które czekało i otworzyłam drzwi.
Zauważyłam, że dziecko ma uchylone powieki i chodzi na czworaka na podłodze rozglądając się.
Torebką, którą trzymałam w ręce upadła na ziemię zwracając uwagę małego. Trochę się przestraszył, ale gdy mnie poczuł i zobaczył uspokoił się i otworzył szerzej oczy podchodząc do mnie.
Wzięłam go na ręce przyglądając mu się.
- Masz jego oczy - stwierdziłam.
CZYTASZ
Never Say Never
FantasyDhampirka Lauren C. postanawia zacząć uczęszczać do ludzkiego liceum. Przez przypadek dziewczyna trafia na dość porywczego mężczyznę - Siriusa. Spotkanie z facetem odmienia życie bohaterki i stawia na jej drodze wiele nowych sytuacji. Czy Lauren por...