Rozdział 22

1 0 0
                                    


Pierwszy poszedł tata rywalizować z jego siostrą, a moją ciocią. Walczyli zawzięcie już dwie minuty, a u ojca dało się zauważyć zdenerwowanie. Nie mógł już wytrzymać, więc ostateczną bitwę rozpocznie mama.

Kiedy czas jest zbyt długi i nikt nie mruga matka wchodzi do gry. Niby wszyscy się spodziewają jej ruchu, ale skupiają się bardziej na tym, aby nie przegrać.

- Jak ojciec przegra to można odbić i go uratować - mówił wujek. - Chodzi mi o to, że jeżeli ktoś przegra to inna osoba może się za nim wstawić i jeżeli osoba wstawiająca się przegra musi 2 razy oblecieć tam i z powrotem.

Spojrzałam skwaszoną miną na ojca, który jednak nie mógł na mnie spojrzeć i wiedziałam co się stanie.

- Co się dzieje? - zapytał Sirius z troską wymalowaną na twarzy.

- Wymiatam w te klocki - przyznałam się.

Matka w nieoczekiwanym momencie klasnęła przed oczami rywalizujących, przez co ojciec się przestraszył I niestety przegrał.

Ciocia wstała uradowana i krzyczała nam prosto w twarz, że wygrała z królem od siedmiu boleści.

Ojciec spojrzał na mnie błagającym wzrokiem, więc westchnęłam i poszłam odbić jego przegraną.

Czekałam spokojnie aż ciocia się uspokoi i siądzie naprzeciwko mnie. Nie musiałam czekać zbyt długo i od razu przeszłyśmy do gry.

-Nie możesz przegrać kochanie - dopingował mi ojciec.

Gestem ręki pokazałam mu by siedział cicho. Mijały minuty, a ja nie czułam zmęczenia. Wiem, że mama wyskoczy z klaskaniem przed naszymi twarzami, ale nie pokona mnie.

Ciocia nie dawała już rady, lecz nie chciała przegrać. W końcu to ona zrobi zadanie 2 razy.

- Nigdy z tobą nie przegram! - krzyczała ciocia specjalnie dmuchając na mnie miętówką z buzi.

Patrzyłam jak się męczy, a ja cieszyłam się w duchu. Nagle za moimi plecami wyskoczyli młodzi, więc próbowali wszystkiego, abym mrugnęła. Wiedziałam, że jeżeli przegram nie dam rady tak daleko przebiec. Nie jestem w pełni wampirem, więc mogę się zmęczyć po przebiegnięciu 500 km.

Ciocia zbliżała się do swojego limitu, a mama, wykorzystując sytuację klasnęła w dłonie przed naszymi twarzami.

Moja rywalka zamrugała kilka razy, aby przyzwyczaić wzrok do otoczenia. Teraz to ja skakałam i krzyczałam wszystkim, że wygrałam.

Kobitka załamana szybko ubrała się w coś luźnego i ruszyła licząc na stoperze. Po paru minutach wróciła z pamiątkami i czapkami wikingów zostawiając wszystko i ruszając z powrotem.

Sirius rozdziawił szeroko buźkę i patrzył na to co się dzieje.

-Ty młody. Następny z przyszłą teściową.

Widać było, że nie chciał. Za dużo by go to kosztowało.

-Dobra zrobimy tak. Polecisz tylko do Europy i koniec.

Poszedł na to. Usiadł w miejscu, gdzie ja wcześniej siedziałam i zaczął rywalizować.

Pierwsze minuty szły mu bosko, lecz potem walczył z tym, aby nie mrugnąć.

Mama jak to w zwyczaju, wzięła się za nich i klasnęła przed ich twarzami. Sirius niestety przegrał, ale nie było to dla niego trudne pobiec.

- Pamiętaj! Możesz się zmieniać w wilka!

- Tylko kto mu da ubrania - zapytała mama.

- Kochanie! Nie myśl o nim. To jest kochanek naszej córki. Do tego byś mi złamała serce!

Kłócili się, a ja złapałam się za skronie.

Mój chłopak przybiegł po około pół godziny. Widać było po nim, że ten bieg go wykończył. Po skończonych grach poszliśmy do swoich pokoi, aby zanurzyć się w objęciach Morfeusza.

Nie potrafiłam zasnąć, dlatego poszłam czytać książkę.

Przeszkodził mi ktoś. A raczej... penis mojego chłopaka. Masował go dłonią patrząc na mnie z góry.

Uśmiechał się szeroko, kiedy zobaczył co jest na okładce.

- Ach tak... Las.

Pewnie to czytał, dlatego teraz chce to wykorzystać kutasiarz. Włożyłam zakładkę do książki, aby nie zgubić strony i odłożyłam ją na stolik nocny.

-Nie, nie, nie - powiedział szybko. - Weź ją do ręki.

Zrobiłam to co mi kazał i patrzyłam na niego nie wiedząc, co chce zrobić.

- Wstań - rozkazał, a sam chwilę później położył się na moim miejscu. - Połóż się na mnie.

Poklepał się jako siedzenie, a ja mimo wszystko uczyniłam to. Widząc to jak się masturbuje patrząc na mnie zrobiło mi się ciepło, a motylki obudziły się w moim brzuchu.

Mimo że miałam na sobie piżamę, on ją bezproblemowo zdjął, a majtki, cóż: roztargał.

Podniósł mój tyłek i nakierował cipkę na swojego kutasa. Powoli mnie obniżył, przez co zanurzyłam go w sobie.

- Czytaj na głos - powiedział.

Zrobiłam to. Zaczęłam czytać scenę w samochodzie, ale nie mogłam się skupić, kiedy mnie ruchał od tyłu. Nasze ciało się od ciebie odbijały, a ja próbowałam nie jęknąć i czytać dalej.

Swoje palce pokierował do mojej łechtaczki. Kiedy jego palce się styknęły z moją rozpaloną skórą jęknęłam cicho, na co on zareagował.

Jego penis we mnie zadrżał, a sam on uderzył mnie w pierś, dzięki czemu wywołał u mnie głośniejsze jęki.

Ruchał mnie kiedy próbowałam się skupić na czytaniu. W końcu po paru minutach się we mnie spuścił. Sperma wypływała bokami kiedy on dalej we mnie był.

Ja westchnęłam cicho i położyłam się na nim. Moje obolałe piersi pulsowały, a miarowy oddech chłopaka mnie powoli usypiał, przez co momentalnie zasnęłam.

Never Say NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz