Rozdział 14

5 0 0
                                    

Po usłyszeniu mojej przemowy wszyscy zerwali się z siedzeń, by w mgnieniu oka wybiec z pomieszczenia. Tylko jeden z nich został.

- Cześć słonko, jesteś może głodna?- przywitał się poruszając brwią w zabawny sposób.

- Tak, jestem i sama sobie zrobię — oznajmiłam wymijając go.

Przepis na naleśniki:

•Szklanka wody

•Szklanka mleka

•8 czubatych łyżek mąki

•Szczypta soli

•2 jajka

*Całość dokładnie zmiksować*

Ruszyłam w stronę blatu kuchennego i zaczęłam rozglądać się za składnikami na naleśniki.

-Ale masz ładną dupę — powiedział.- Ciekawie jaki dźwięk się wydobędzie, jak w nią chlasnę.

-Jeżeli tak łatwo chcesz stracić ręce, proszę bardzo — oznajmiłam podchodząc do szuflady i wyjmując duży nóż do krojenia kości.

Ten szybko wycofał ręce za siebie i podszedł bliżej by zobaczyć, jak miksuję składniki.

Poczułam jego oddech na moim karku oraz to, jak przyglądał mi się znad mojego ramienia moim poczynaniom.

- Kurwa! Nie wytrzymam! - Krzyknęłam łapiąc się za głowę. - Jeszcze raz poczuję twój oddech na karku, to wsadzę Ci tę łyżkę w dupę tak głęboko, że wyjdzie Ci nosem.

- Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko dobrze robisz — odparł unosząc ręce do góry w geście obronnym.

- Co niby takiego mogę zepsuć przy mieszaniu? - Zapytałam rozdrażniona widząc wzrok mężczyzny na moim ciele.

Postanowiłam, że sięgnę po patelnię i go uderzę. Tak się złożyło, że akurat próbował się do mnie zbliżyć, więc korzystając z okazji mu ją przywaliłam.

- Ała! To bolało — powiedział rozmasowując bolące miejsce.

- I tak miało być — burknęłam pod nosem obracając się z powrotem w stronę miksera.

Mój niechciany towarzysz zaczął mnie szturchać po bokach, gdzie miałam łaskotki. Przyznam, że był to naprawdę wkurwiający gość.

Bez zastanowienia sięgnęłam po talerz leżący na suszarce i rzuciłam go w jego stronę. On jednak widząc moje poczynania odsunął się tak, bym nie trafiła go z tak daleka.

W trakcie gdy sięgałam po kolejne naczynie rozległ się huk, a zaraz po nim do pomieszczenia wbiegł Sirius.

- Co to za dźwięki?! - krzyknął zdezorientowany kierując wzrok na moją osobę.

- On mnie maca — powiedziałam wskazując na chłopaka przede mną.

Wkurw w oczach mojego mate był nie do opisania.

Ten widząc, że jest zagrożony zaczął się powoli wycofywać w stronę tylnego wyjścia.

Mój wybawca był jednak szybszy i nim się obejrzałam był już koło niego.

- Co ty sobie myślisz Gammo?! Myślisz, że pozwolę Ci na obmacywanie MOJEJ kobiety?

- Och, daj już mu spokój. Przecież tylko mi dokuczał — powiedziałam spokojnie. - I tak w ogóle okres mi się zbliża, więc temu jestem taka zła.

- Tym razem Ci daruję — odparł świdrując go na wylot swoim wzrokiem.

Ten tylko mi podziękował, po czym pędem wyszedł na zewnątrz bojąc się, że jego alfa zmieni zdanie.

- A my mój drogi, musimy poważnie porozmawiać — oznajmiłam machając do niego łyżką.

- O czym moja droga?

- Nie udawaj głupka, zabrałeś mnie tutaj bez mojej zgody i dobrze wiesz, że tego nie chciałam — powiedziałam lekko zdenerwowana.

Ten tylko wzruszył ramionami i otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale po chwili je zamknął.

- Nie wiesz nawet, co odpowiedzieć?! Po cholerę zabrałeś mnie z miejsca mojego zamieszkania? - Spytałam wkurwiona, ponieważ nawet nie raczył nic na to odrzec.

Zamiast tego podszedł do mnie i objął mnie swoimi rękoma. Poczułam jak moje motylki w brzuchu wywinęły kilka obrotów tworząc przyjemne ciepło w moim podbrzuszu. 

Never Say NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz