•☆wierza radiowa☆•

493 22 4
                                    

Uwaga 18+!
Pov. Alastor
Obudziłem się i zobaczyłem że Lucyfer dalej na mnie leży. Słodziak.. Pogłaskałem go delikatnie po włosach na co on otworzył oczy po czym na mnie spojrzał i się uśmiechną.
-dzień dobry kaczuszko-
powiedziałem i pocałowałem go w czoło.
-dzień dobry Bambi-
Powiedział zaspanym głosem po czym wstał i usiadł na mnie okrakiem, korzystając z okazji wbiłem się w jego usta i złapałem w talii. Po chwili oddał pocałunek i położył jedną rękę na moim policzku a drugą na mojej szyi. Gdy zaczeło brakować nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-takie poranki możesz mi robić co dziennie kaczuszko~-
-postaram się Bambi~-
Po ostatnim zdaniu Lucyfer próbował wstał ale od razu złapałem go za biodra i przycisnąłem do siebie.
-gdzieś się wybierasz kaczuszko?~-
-no chciałem iść na dół do wszystkich, bo jest już 9:50-
-oni zaczekają, a ja nie mogę bo o 10 muszę wstawać i iść do pracy.-
-przecież masz tutaj swoją wieże radiową więc chyba możesz tu że mną zostać. Prawda?~-
-sory kaczuszko ale serio nie mogę.-
-ugh... No dobra-
-nie obrażaj się-
-jak mam się nie obrażać?!?! Zostawiasz napalonego kochankaponieważ idziesz do pracy-
-jak wrucę to się pobzykamy, teraz na prawdę nie mogę-
-no ok już idź.-
-pa kaczuszko! Do zobaczenia póżniej.~-
Pocałowałem go szybko, zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem.

Na szczęście w korytarzu nikogo nie było więc nie zauważony do pokoju gdzie się ubrałem, ogarnołem włosy i wyszedłem kierując się do wierzy gdzie miałem zamiar wydać nową audycję. Gdy usiadłem i zacząłem wszystko przygotowywać usłyszałem zza pleców dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem Lucyfera.
-coś się stało?-
-tak~-
Powiedział poczym usiadł na mnie i wbił się w moje usta. Oddałem pocałunek i po chwili poczułem język Lucyfera w moich ustach, zaczeliśmy walkę o dominacę którą oczywiście ja wygrałem. Gdy zaczeło nam brakować powietrza Lucyfer zaczą rozpinać mój pasek od spodni. Zanim zdążyłem się zorientować oboje nie mieliśmy na sobie dolnych części garderoby. Zacząłem rozciągać Lucyfera a ten cicho jęczał. Gdy był wystarczająco rozciągnięty wszedłem w niego, dałem mu chwilę na przyzwyczajenie się i gdy zaczą lekko poruszać biodrami zacząłem się w nim poruszać na co on cicho wzychał i jęczał . Po chwili zacząłem się szybciej poruszać na co on zaczą głośniej jęczeć. Gdy poczułem że jestem blisko zakryłem Lucyferowi usta żeby nikt go nie usłyszał. Co się potem okazało być dobrym ruchem. Gdy doszliśmy wyszedłem z niego.
-powiem ci kaczuszko, taka praca mi się bardzo podoba.~-
Powiedziałem i zacząłem ubierać spodnie.
-tak? To może będę tak do ciebie tutaj co dziennie przychodzić?~
Powiedział po czym starał się ubrać spodnie ale nie umiał utrzymać się na nogach więc usiadł na fotelu.
-umowa stoi.~-
Powiedziałem po czym wziąłem go na ręce, usiadłem na fotelu, posadziłem go na swoich kolanach i wbiłem się w jego usta. Od razu oddał pocałunek, zanim się zorientowałem już miałem jego język w ustach. Po chwili zaczeliśmy walkę o dominację, tym razem dałem mu ją wygrać. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-HA WYGRAŁEM-
-wygrałeś ponieważ ja tak chciałem-
-NIE PRAWDA WYGRAŁEM UCZCIWIE-
-no dobrze wygrałeś-
-JUPIIIIII WYGRAŁEM A TY PRZEGRAŁEŚ!!!-
Powiedział i się zaczeliśmy śmiać. Ale on jest słodki.
-aż taki ładny jestem?-
-ta... NIE SORY ZAPATRZYŁEM SIĘ-
Powiedziałem a on zaczął się śmiać. Po chwili usłyszeliśmy pukanie Lucyfer zszedł ze mnie i to był dobry ruch ponieważ od razu po tym otworzyła i weszła Charlie a za nią Vaggie
-o tato tutaj jesteś! To dobrze bo chciałam się ciebie o coś zapytać.-
-zamieniam się w słuch-
-czy dziś ty byś mógł gotować bo nikt oprócz ciebie i alastora nie umie a wszystkim już się przejadła jambalaya.-
-dobrze zrobię dziś panckejki. Dobrze?-
-dobrze, to do później tato.-
-do później-
Powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi. Od razu po tym Lucyfer usiadł mi na kolanach i się we mnie wtulił, od razu oddałem uścisk. Po chwili zaczął głaskać moje uszy a ja zacząłem cicho mruczeć. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie dopóki nie usłyszeliśmy krzyku Charlie. Lucyfer od razu wstał ze mnie i pobiegł na dół a ja od razu za nim. Gdy go dogoniłem on stał na schodach i na coś z niedowierzaniem patrzył. Odwróciłem się żeby zobaczyć na co tak patrzy i zobaczyłem Lilith...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•☆coś od autorki☆•

Sorki za spóźnienie z rozdziałem ale na początku nie wiedziałam co napisać ale myślę że się chociaż trochę podobał. Następny rozdział postaram się napisać jutro albo pojutrze :3
Love vivi

enemies or maybe lovers?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz