•☆aparat☆•

412 11 20
                                    

Uwaga 18+
Pov. Lucyfer
Z tej pięknej chwili wyrwała nas nasza córka która akurat się obudziła.
-pójdę do niej.-
Powiedział Al po czym położył mnie na podłodze i poszedł do pokoju naszych dzieci.
-zaraz wracam.-
-okej.-
Odpowiedział mi Al na co ja poszedłem do łazienki umyć ręce. Gdy tam już dotarłem stanąłem przed umywalką.
~jesteś beznadziejny...~
-przestań...-
Powiedziałem pod nosem.
~on cię nie kocha...~
-kocha, mówi mi to co dziennie a ja mu wierzę...-
~on wykorzystywał cię tylko, jesteś tylko jego przepustką do sławy...~
-nie prawda...-
~przestanie cię kochać po kilku miesiącach~
-nie mów tak...-
~jak odkryje jaki obleśny jesteś...~
-PRZESTAŃ!!!-
-Lulu? Do kogo mówisz?-
-n-nikogo... Gadam sam do siebie...-
-a okej.-
Po chwili usiadłem obok umywalki i zacząłem cicho szlochać.
~przestanie cię kochać tak jak Lilith i skrzywdzi cię tak samo jak ona...~
Po tym zacząłem troszeczkę głośniej szlochać, nie kontrolowałem już tego. Po chwili w drzwiach zobaczyłem zmartwionego Alastora.
-LULU CO SIĘ STAŁO?!?!-
-n-nic... Wszystko jest okej...-
-Lulu powiedz mi, proszę...-
-obiecaj mi że nigdy mnie nie potraktujesz tak jak Lilith...-
-obiecuje.-
Powiedział na co ja przytuliłem go z całej siły.
-kocham cię...-
-wiem... Ja ciebie też...-
Powiedział po czym podniósł mnie i zaniósł do łóżka.
-pójdź spać.-
-a zajmiesz się dziećmi?-
-tak, tylko nic sobie nie rób, dobrze?-
-dobrze.-
Powiedziałem już spokojniejszy a wtedy al przykucnął przy łóżku i złączył nasze usta w pocałunku. Od razu oddałem pocałunek ale Al po chwili przerwał pocałunek i wstał.
-dobranoc kaczuszko.-
-dobranoc Bambi.-
Po tych słowach al wyszedł z pokoju a ja próbowałem zasnąć.
~on cię nie kocha...~
-nie mów tak nawet...-
~jeżeli on odkryje co zrobiłeś przestaniesz się już dla niego liczyć...-
-przestań proszę...-
~nie masz takiego dobrego serca jak jemu się wydaje...~
-mam...-
~tak?~
-TAK!-
Krzyknąłem już cały zapłakany.
-Lulu?-
-a-al... Proszę przyjdź tu...-
Powiedziałem na co on po chwili znalazł się obok mnie.
-co się stało kochanie?-
-c-czemu muszę być taki pojebany..?-
-nie jesteś pojebany.-
-JESTEM! JESTEM TYLKO POJEBANYM MARZYCIELEM KTÓRY ZAWSZE ZOSTAJE Z NICZYM!-
-może i jesteś pojebanym marzycielem, ale ja właśnie w tym pojebanym marzycielu się zakochałem.-
Po tych słowach położył swoją rękę na mojej i zaczął zbliżać do mnie swoją twarz. Przymknąłem oczy a wtedy al złączył nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Gdy się od siebie oderwaliśmy poczułem jak pieką mnie policzki a wtedy al zaśmiał się pod nosem i wtedy zobaczyłem że on też się lekko rumieni.
-kocham cię.-
Powiedziałem patrząc mu się w oczy a wtedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-ubieraj się a ja już otworzę.-
Po tych słowach al wstał i wyszedł z pokoju a ja zacząłem się ubierać. Zacząłem już zapinać guziki od swojej koszuli ale gdy zostały mi dwa ostatnie nie ważne jak bym próbował nie dało się ich zapiąć.
-AL!!!!-
-co się stało?-
-CHODŹŹŹŹ TUUUUUU!!!!-
-dobrze już idę.-
Po chwili przede mną stał już mój ukochany jelonek.
-co się stało?-
-pomóżżżż!!!-
-ale w... Aaa dobra.-
Powiedział patrząc się na mój biust po czym przegryzł lekko wargę a ja poczułem jak moje policzki zaczynają mnie lekko piec. Po chwili poczułem jak jego ręce lądują na moich piersiach.
-MIAŁEŚ MI POMÓC A NIE MACAĆ IDIOTO!-
-wiemmm, ale one są takie zajebiste!-
Powiedział po czym zaczął lekko ściskać moje piersi.
-POMOŻESZ MI CZY NIE?!?!-
-dobra już ci pomagam.-
Powiedział po czym próbował zapiąć mi ostatni guzik od koszuli ale mu się to nie udawało.
-nie da się!-
-kurwa...-
-mi to za bardzo nie przeszkadza a Charlie raczej na to nie zwróci uwagi.~-
-dobra... Chodźmy już bo ona tam się na śmierć zanudzi.-
Powiedziałem po czym wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy po schodach. Gdy weszliśmy do salonu od razu zobaczyłem swoją córkę siedzącą na kanapie, podszedłem do niej i od razu ją przywitałem długim przytulasem.
-hejka córuś! Jak się dziś czujesz?-
-hejka tato, dobrze a ty?-
-też, coś się stało że przyszłaś?-
Powiedziałem po czym usiadłem na fotelu naprzeciwko niej a wtedy Al podniósł mnie, usiadł na fotelu i usadowił na swoich kolanach.
-nie, po prostu chciałam sprawdzić jak się czujesz i jak się czuje moje rodzeństwo.-
-a okej, a więc ja się czuję nawet dobrze a twoje rodzeństwo chyba też.-
Powiedziałem a wtedy zobaczyłem że Al patrzy się na mój biust i zaczyna wyciągać w jego stronę rękę. Uderzyłem go w nią po czym spojrzałem na niego morderczym wzrokiem na co on odwrócił wzrok a ja znowu milutko popatrzyłem się na swoją córkę.
-a właśnie dziś postanowiłam się oświadczyć Vaggie...-
-TO ŚWIETNIE!-
-tylko że nie wiem jak to zrobić...-
Powiedziała lekko podenerwowana a wtedy popatrzyliśmy na się z Alem znaczy ja patrzyłem na niego a on raz na mnie a raz na mój biust.
-córeczko nie musisz się niczym stresować, po prostu zabierz ją w jakieś romantyczne miejsce a potem jak należy się okazja poproś ją o rękę.-
-dziękuję za radę! Dobra to ja już muszę iść żeby wszystko przygotować! Jutro wam powiem czy się udało czy nie! Pa!-
Krzyknęła na pożegnanie i wybiegła z naszego domu.
-to terza możemy już się tego pozbyć.~-
Powiedział al po czym zaczął rozpinać moją koszulę.Gdy już się jej pozbył zaczął lekko ugniatać, całować, lizać a nawet od czasu do czasu robił mi malinki na piersiach. Mruczałem cicho z podniecenia i jęczałem mu do ucha, po chwili poczułem jak przyrodzenie Ala twardnieje.
-nie mamy gumek.-
-jak to nie? ostatnio kupiłem specjalnie na taką okazję.~-
powiedział po czym wyjął z kieszeni małą saszetkę z napisem ,,durex''.
-a więc?-
po tych słowach złapałem tą saszetkę po czym zaszedłem z Ala, uklęknąłem przed nim i zacząłem rozpinać jego pasek od spodni. gdy się już pozbyłem jego spodni zacząłem masować jego kolegę przez bokserki na co on zaczął cicho jęczeć. Po chwili znudziła mi się ta czynność więc zdjąłem jego bokserki, wziąłem jego przyjaciela w rękę i zacząłem nią lekko poruszać. Gdy uznałem że już jest gotowy otworzyłem saszetkę, wyjąłem z niej kondoma i zacząłem powoli go zakładać na jego przyrodzenie. Gdy już na jego koledze znajdował się kondom zdjąłem z siebie spodnie i bokserki. Nagle Al wsadził mi palca do ust a ja od razu zrozumiałem o co mu chodzi i zacząłem go ssać. Gdy jego palce były wystarczająco nawilżone on wsadził we mnie jednego z nich i zaczął mnie rozciągać. Gdy uznał że jestem wystarczająco rozciągnięty wyjął ze mnie palce a ja znowu usiadłem na jego kolanach a on nabił mnie na swoje przyrodzenie. Zakryłem ręką usta żeby nie obudzić dzieci a wtedy on złapał moje piersi i zaczął je lekko ugniatać. gdy się już przyzwyczaiłem zacząłem powoli się nabijać na jego przyrodzenie na co on zaczął mi szeptać na ucho.
-tylko nie obudź dzieci.~-
-mam.-
Mruknoąłem ponieważ wiedziałem że jak bym otworzył usta to bym jęknął tak że chyba nawet w niebie by mnie usłyszeli. Nagle Al zaczął mnie gryźć po szyi a po chwili poczułem jak jego zęby przebijają moją skórę. On serio się uzależnił od mojego ciała. Po kilku minutach poczułem że jestem blisko więc zacząłem szybciej i mocniej nabijać się na Ala Gry nagle poczułem mrowienie w podbrzuszu a potem doszedłem. Po chwili oddech Ala przyśpieszył więc wiedziałem żezaraz dojdzie i moje przeczucia się sprawdziły ponieważ po chwili jękną cicho mi do ucha, gdy już zszedłem z niego on zdjął zabezpieczenie z swojego przyrodzenia po czym zawiązał, podszedł do kosza i wyżucił. Gdy znowu podszedł do mnie przykucnął i z kieszeni jego spodni wyjął paczkę papierosów. Po chwili wyrwałem mu ją i wyjąłem z niej jednego papierosa po czym włożyłem go sobie do ust a Al odpalił go pstryknięciem palców. Zaciągnąłem się tytoniem po czym podałem mu papierosa a on zrobił to samo. spojrzałem w bok i zobaczyłem że mieliśmy odsłonięte okno w którym ktoś stał i miał aparat w ręce.
-O KURWA.-
Krzyknąłem wypuszcając szary dym z ust po czym podniosłem z podłogi płaszcz Alastora i się nim zakryłem.
-co się stało?-
Zapytał Al na co ja wskazałem na okno a wtedy ten ktoś uciekł.
-JAPIERDOLE KTO TO BYŁ?!-
-NIE WIEM, KURWA!-
-MAMY PRZEJEBANE.-
Powiedział po czym wypuścił dym z ust. Nie wiele osób wiedziało o naszym związku ponieważ ci co już wiedzieli za bardzo się bali żebykomukolwiek o tym powiedzieć.
-wiesz że już wszyscy się o nas dowiedzą?-
-tak... Bardziej mnie martwi fakt że dowiedzą się po takich zdjęciach a cogorsza filmiku!-
-o satanie...-

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•☆coś od autorki☆•
tak to jest reklama durexów (mam nadzieję że napiszą do mnie z ofertą bo w tej książce będą ich dużo używać -_-) Jeżeli będą błędy ortograficzne to bardzo przepraszam ale rozdział pisałam na szybko i nie miałam czasu poprawić. Mam nadzieję że rozdział wam się podobał a następny wstawię jutro albo pojutrze.
Love vivi

enemies or maybe lovers?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz