•☆pierścionek☆•

309 15 12
                                    

Uwaga 18+!
Pov. Alastor
Wstałem rano i chciałem wstać ale przypomniało mi się że mam na sobie mojego chłopaka, nie chciałem go obudzić więc leżałem tak i zacząłem głaskać go po głowie.
-będziecie że mną bezpieczni.-
-słodziutko.-
-czekaj ile ty już nie śpisz?!-
-wystarczająco długo.-
Powiedział po czym wbił się w moje usta a ja od razu oddałem pocałunek. Po chwili poprosił językiem o dostęp do moich ust a ja lekko otworzyłem usta. Zanim się zorientowaliśmy walczyliśmy o dominację oczywiście którą wygrałem ja. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Nagle Lucyfer zaczął zdejmować moje spodnie.
-na pewno tego chcesz?-
-mhm.~-
Powiedział po czym pozbył się moich spodni i bokserek. Po chwili złapał mojego kolegę w rękę i zaczął nią lekko poruszać na co ja zacząłem cicho mruczeć i dyszeć. Gdy wziął go do ust jęknąłem dosyć głośno na co on zaczął powoli ruszać głową. Gdy byłem już blisko on wyjął go z ust na co ja mruknąłem nie zadowolony. Po chwili zdjął swoje bokserki na co ja obróciłem nas tak że teraz to ja byłem na górze i wtedy wsadziłem w niego palec i zacząłem go rozciągać. Gdy już był wystarczająco rozciągnięty wszedłem w niego na co on zaczął jęczeć i wbijać mi paznokcie w plecy. Po chwili poruszył lekko biodrami a ja zacząłem się w nim poruszać. On zaczął tak głośno jęczeć że chyba każdy w piekle go słyszał. Gdy znowu poczułem że jestem blisko przyśpieszyłem ruchy na co mój chłopak zaczął gryźć i robić mi malinki na szyi. Po chwili złapałem jego dłonie po czym przycisnąłem do materaca, wtedy poczułem że dochodzę i ścisnąłem jego małe rączki a on wgryzł się w moją szyję że aż poczułem jego zęby pod skórą. Po chwili wyszedłem z niego i upadłem zmęczony obok niego.
-brakowało mi tego.~-
-m-mi t-też.-
Powiedział cały zdyszany po czym wziął papierosa i wsadził go sobie do ust, wtedy wyrwałem mu go na co on się zdziwił.
-w ciąży jesteś.-
-a no tak...-
Powiedział a ja odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się nim. Po chwili przyciągnąłem go do siebie i objąłem jedną ręką.
-kocham cię Bambi.-
-też ciebie kocham kaczuszko.-
Powiedziałem wypuszczając dym z płuc. Po chwili Lucy położył głowę na moich piersiach a ja zacząłem go głaskać po głowie.
-kochał byś mnie nawet gdybym był kaczką?-
przecież ty jesteś kaczuszką. Moją kaczuszką.-
Powiedziałem po czym pocałowałem go w głowę.
-zbieraj się, idziemy
-oki!-
Powiedział po czym wstaliśmy i zaczeliśmy się ubierać. Gdy już byliśmy ubrani Lucy wyszedł z pokoju a ja poszedłem do łazienki i z szuflady na ręczniki wyciągnąłem małe czerwono czarne małe pudełeczko.

Gdy już wyszedłem z naszego pokoju pociągnąłem go w stronę naszego ulubionego jeziora. Szliśmy tak z 2 godziny przez cały czas trzymając się za ręce, a gdy już dotarliśmy zatrzymałem się się i pocałowałem go szybko po czym złapałem jego malutkie rączki w swoje ręce i uklęknąłem przed nami.
-a więc Lulu...-
-c-czy coś się stało..?-
-masz mi skończyć?-
-mhm.-
-a więc... Odkąd ciebie zobaczyłem pokochałem cię, a gdy pierwszy raz dotknąłeś musiałem się powstrzymać od tego żeby ciebie nie pocałować, za to gdy pierwszy raz złączyłeś nasze usta poczułem jak moja obsesja na twoim punkcie się powiększa, oboje wiemy że zrobił bym dla ciebie wszystko, nawet ostatnio się o tym przekonaliśmy więc czy uczynisz mnie najszczęśliwszym demonem w całym piekle i wyszedł byś za mnie..?-
Powiedziałem po czym wyjąłem z kieszeni to samo czerwono czarne pudełeczko i jak je otworzyłem a naszym oczom ukazał się złoty pierścionek z rubinem.
-TAK!!!-
powiedział po czym rzucił mi się na szyję i wbił się w moje usta a ja przytuliłem go i oddałem pocałunek. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie po czym wyjąłem pierścionek z pudełeczka i założyłem go na palec mojego teraz już narzeczonego. Łzy szczęścia spływały nam po policzkach.
-kocham cię, mój przyszły mężu!-
-też cię kocham demonie z obsesją na moim punkcie!-
Powiedział po czym znowu wbił się w moje usta a ja przez to nie utrzymałem równowagi i upadłem na trawę.
-nigdy nie przestanę ciebie kochać.-
-a ja ciebie, z nikim jeszcze nie byłem aż tak szczęśliwy.-
Powiedział po czym zaczął całować moją szyję. Gdy zaczą ją ssać i tym samym robić mi malinki zacząłem cicho wzdychać a wtedy on złapał za moje uszy i zaczął je głaskać. Po dłuższej chwili leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
-wracamy?-
-jeżeli tylko chcesz.-
-oki to chodź!-
Powiedział Lulu po czym wstał i pomógł mi wstać. Gdy już chciał ruszać do hotelu złapałem go i podniosłem w stylu panny młodej.

Gdy byliśmy już przed hotelem otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka dorazu kierując się do naszego pokoju. Pierwsze co zrobiłem to położyłem Lucyego na łóżku a potem usiadłem do biurka po czym odpaliłem laptopa i zacząłem nam szukać jakiegoś małego domku w pobliżu.
-co robisz?-
-szukam nam domku, jak chcesz to chodź pomożesz.-
-oki!-
Powiedział po czym wskoczył mi na kolana.

Po 4 godzinach znaleźliśmy dość duży dwu piętrowy dom dość blisko do hotelu.
-kupujemy?-

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•☆coś od autorki☆•
Wiem że trochę spóźniony rozdział ale nie miałam zbytnio weny i pomysłu na ten rozdział. Mam nadzieję że rozdział się wam podobał a następny wstawię jutro albo pojutrze.
Love vivi

enemies or maybe lovers?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz