•☆wątrubka☆•

357 18 4
                                    

Pov. Alastor
Zrobie wątróbkę. Bo moja koleżanka Rosie mi kupiła ostatnio i nie chcę żeby się zepsuła-
Powiedziałem na co Lucyfer spojżał na mnie z obrzydzeniem a ja podszedłem do lodówki i wyciągnołem z niej mały woreczek.
-nie za bardzo przepadam za wątróbką...-
-bo nigdy nie jadłeś mojej.-
-dobrze jak zrobisz to spróbuję.-
Powiedział a ja zacząłem gotować.

Gdy wszystko było gotowe zawołałem wszystkich. Po chwili przyszedł Angel i Husk a zaraz po nich Vaggie, Charlie i Niffty. Gdy wszyscy już zaczęli jeść odezwała się Charlie.
-Alastor, z kąd masz te wątroby? Pytam bo są bardzo smaczne i bardzo duże.-
-od Rosie.-
Powiedziałem i wziąłem kolejnego kęsa, a Charlie po przeanalizowaniu mojej odpowiedzi odrazu wypluła wszystko na talerz.
-co się stało córciu?-
Zapytał Lucyfer a Charlie spojżała na mnie i kaszlnęła.
-Rosie to kanibalka...-
Po tym wszyscy oprócz mnie i Niffty wypluli wszystko na swoje talerze.
-JAPIERDOLE ALASTOR CZEMU NAM NIE POWIEDZIAŁEŚ?!?!-
-a pytaliście?-
Powiedziałem i wziąłem zacząłem sobie kroić kolejny kawałek jedzenia.
-JUŻ NAWET BYŁA LEPRZA TA PIERDOLONA JAMBALAIA!!!-
-nie było dawać mi gotować.-
-SPECIALNIE DLA NASZEFO DOBRA NAUCZĘ SIĘ GOTOWAĆ!!!-
Powiedział Angel a ja wziąłem do ust kolejny kawałek mięsa.
Po tym wszyscy oprócz mnie i Lucyfera wyszli z kuchni.
-czemu zostałeś skoro nie jesz?-
-NIE MOGĘ SAM CHODZIĆ JAK BYŚ ZAPOMNIAŁ!!!-
-widzisz! Nie możesz bezemnie żyć!!!-
-i tu masz rację...-
Powiedział i przysuną stołek na którym siedział.
-nie jestem wstanie.~-
Po tych słowach przesiadł się na moje kolana i usiadł okrakiem.
-mam na twoim punkcie obsesję, i nie mogę się z niej już wyleczyć.~-
Powiedział i zaczął rozpinać moją koszulę.
-wiesz że jak Niffty albo Charlie tu wejdą to dostaną
traumy.-
Powiedziałem ale to go nie powstrzymało i zanim się zorientowałem już nie miałem koszuli.
-wiem i to ryzyko mnie podnieca.~-
-czemu nagle jesteś taki na mnie napalony?-
-a co nie mogę być napalony?~-
-możesz ale czemu akurat teraz?-
-bo tak.~-
Powiedział a ja wstałem I złapałem go za uda żeby nie spadł.
-tak chcesz ze mną pogrywać? Dobrze, zobaczymy kto wyjdzie na tym lepiej.~-
Powiedziałem po czym położyłem go na stole i wbiłem się w jego usta, przez przypadek zrzuciłem jeden z talerzy na podłogę co wywołało bardzo wielki hałas lecz. Zanim się zorientowałem miałem już język Lucyfera w ustach, on położył jedną rękę na mojej szyji a drugą na policzku a ja obiołem go w tali I go bardziej do siebie przyciągnąłem. Po chwili przybiegła Niffty żeby posprzątać rozbity talerz, gdy nas zobaczyła odrazu zamarła. Po chwili wpat?-rywania się w nas odezwała się.
-CZEMU POŻERACIE SOBIE TWARZE?!?! TO JAKAŚ TORTURA CZY CO!?!?-
oderwaliśmy się od siebie i zacząłem.
-nie pożeramy sobie twarzy tylko się całujemy.-
-a co to całowanie się?-
-tym wyrażamy sobie że czujemy pociąg sexualny do drugiej osoby.-
-co to pociąg sexualny?-
-to takie coś co odczuwasz do drugiej osoby, coś jak miłość.-
-miłość jest głupia i nie dla złoli!!!-
-nie prawda, ja kocham Lucyfera a on kocha mnie i dalej jesteśmy złolami. Znaczy Lucynka nigdy nim nie był ale ja dalej jestem.-
-JAK TY MNIE NAZWAŁEŚ!?!?-
-Lucynka.~-
-O TY SZUJO CHODŹ TU!-
Niechętnie podszedłem do niego. A on udeżył mnie w głowę.
-JESZCZE RAZ MNIE TAK NAZWIESZ A POŻAŁUJESZ!!!-
-Lucynka.~-
-ZERO SEXU PRZEZ MIESIĄC!!!-
-co to jest sex?-
-to może ci wytłumaczyć Angel, no już leć do niego i się zapytaj.-
Niffty odrazu wybiegła z kuchni.
-CZEMU TY MNIE TWK TORTURUJESZ!?!?-
-BO MNIE NAZWAŁEŚ LUCYNKA!!!-
-WSZYSCY CIĘ TAK NAZYWAJĄ!!!-
-DZIŚ ŚPISZ U SIEBIE!!!-
-DOBRZE ALE NIE PRZYCHODŹ DO MNIE W NOCY!!!-
Powiedziałem po czym wyszedłem z kuchni i zacząłem się kierować w stronę mojego pokoju gdy nagle usłyszałem za sobą głos Lucyfera.
-I TERAZ MNIE TU TAK ZOSTAWISZ?!?! POMOCY!!!-
Zaśmiałem się pod nosem i zawróciłem. Gdy wszedłem do kuchni Lucyfer odrazu na mnie spojrzał.
-O JAŚNIE KSIĄŻE PRZYPOMNIAŁ SOBIE O MNIE!!!-
Ja się tylko zaśmiałem pod nosem i wziąłem go na ręce. Gdy byliśmy już na schodach krzyknąłem jeszcze.
-MY IDZIEMY SPAĆ DOBRANOC.-
-DOBRANOC!!-
Gdy byliśmy już w pokoju Lucyfera podszedłem do jego łóżka i położyłem go na nim.
-zaniesiesz mnie jednak do swojego pokoju..?-
-dobrze, ale jak cofniesz karę.-
-dobrze cofam twoją karę.-
Po tych słowach znowu podniosłem go i wyszliśmy z jego pokoju.
Gdy byliśmy już w moim pokoju i położyłem go na łóżku on zaczą.
-ZAPOMNIAŁEM PIŻAMY!!!-
-TO MASZ PROBLEM!!-
-przyniesiesz plosie...-
-nie chcę mi się... Dam ci swoją.-
-oki.-
Podszedłem do szafy i zobaczyłem że mam tam tylko jedną piżamę.
-mam tylko jedną, ale to nie problem! Ty weźmiesz górę a ja dół.-
-czy to miało mieć poddekst sexualny?~-
-nie za bardzo ale nawet miało by mieć to ja bym wziął górę a ty dół.~-
-dobra nie gadaj tylko daj mi tą piżamę!-
Powiedział a ja mu podałem górę od piżamy. Po chwili już był ubrany. Zostawił sobie bokserki i w tej koszuli wyglądał jak w sukience. Zaśmiałem się pod nosem I zacząłem się rozbierać. Gdy się już ubrałem on zaczą.
-tylko nie próbuj dziś znowu mnie rżnąć bo inaczej zostanę inwalidą!!!-
-dobrze, już dobrze. Nie denerwuj się tak bo złość piękności szkodzi.-
Powiedziałem i położyłem się obok niego. On odrazu położył głowę na mojej klatce piersiowej po czym zaczą ją macać.
-co ty jakąś obsesję masz czy co?-
-TAK! MAM! ALE POWIEDZ MI JAKIM CUDEM MASZ TAKIE ZAJEBISTE CYCKI!?! SĄ JAK DWIE PODUZIE!!!-
-wiem, nawet Rosie mi to mówiła.-
-CZEKAJ CO!?!? JAKAŚ LASKA MACAŁA CIĘ PO CYCKACH!?!?-
-tylko na nich spała!!!-
-CO DO KURWY!?!?-
-to tylko przyjaciółka!!! Jest dla mnie jak siostra!!!-
-NIGDY WIĘCEJ NIKOMU OOPRÓCZ MI NIE POZWALAJ ICH DOTYKAĆ ALBO NA NICH SPAĆ!!!-
-dobrze, ale już się uspokuj kaczuszko...-
Powiedziałem i zacząłem go głaskać po głowie. Po chwili uspokoił się po czym znowu położył się na moich cyckach i zasnął a zaraz po nim ja.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•☆coś od autorki☆•
Przepraszam że tak późno ale nie miałam siły psychicznej ani fizycznej. mam nadzieję że się podobał rozdział i jak będą błędy ortograficzne albo niezrozumiałe zdania to przepraszam ale pisałam to od 3 do 4 i ze zmęczenia nie widziałam już na oczy. Następny rozdział pojawi się jutro albo po jutrze.
Love vivi

enemies or maybe lovers?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz