•☆kompleksy☆•

303 13 14
                                    

Pov. Alastor
Po około 10 minutach po tym jak Lulu zniknął za drzwiami usłyszałem ciche szlochanie, najpierw pomyślałem że to jedno z naszych dzieci ale one spały więc domyśliłem się że to był mój narzeczony. Wstałem z podłogi i po cichu podszedłem do drzwi oddzielający naszą sypialnie od korytarza. Po chwili otworzyłem drzwi i zobaczyłem Lulu nagiego który siedział i szlochał pod lustrem.
-Lulu... Co się stało..?-
-czy ty uważasz że jestem brzydki..?-
-nie!-
-ale ja przecież jestem gruby, brzydki, beznadziejny, nic nie umiem zrobić dobrze, mam rozstępy...-
-oj aniołku... Wstań na chwilę.-
Powiedziałem po czym on wstał a ja położyłem ręce na jego brzuchu.
-to wszystko, dla mnie jest wspaniałe. Masz rozstępy ponieważ byłeś w ciąży i urodziłeś mi wspaniałe dzieci. Nie kocham cię za wygląd tylko za to co masz w serduszku.-
-nie kłam... Nie kochasz mnie już... Jestem obleśny a jesteś ze mną tylko że względu na dzieci...-
-Lulu ja nie kłamię, kocham cię takiego jakim jesteś. Już ostatnio ci to nawet mówiłem, moje serce zawsze będzie należało tylko do ciebie, i nikt ani nic tego nie zmieni.-
-to czemu się tak patrzyłeś na tą pielęgniarkę? Czemu byłeś cały czerwony? Czemu twoje uszka oklapły? Czemu patrzyłeś jej się w biust?-
-ma w dupie jakąś randomową pielęgniarkę. Ty jesteś dla mnie najważniejszy. A nie patrzyłem się na nią tylko na dzieci, byłem czerwony i uszy mi oklapły bo byłem podekscytowany bo miałem pierwszy raz dotknąć naszych dzieci i patrzyłem się na nasze dzieci a nie na jej biust. A poza tym ty masz leprze i większe cycki.-
-nie wierzę ci... Jestem obleśny...-
-nie jesteś, każdy centymetr twojego ciała jest piękny.-
Powiedziałem tuląc go, on od razu oddał uścisk i poczułem jak łzy spływają mu z policzków.
-kocham cię bambi.-
-ja ciebie też aniołku.-
Powiedziałem po czym oderwaliśmy się od się a wtedy Lulu złączył nasze usta w pocałunku. Od razu go oddałem i położyłem ręce na jego talli a on na moich policzkach. Nagle z drugiego pokoju usłyszeliśmy płacz naszego synka. Oderwaliśmy się od siebie po czym Lulu ubrał na siebie szlafrok i wyszliśmy z naszej sypialni. Gdy byliśmy już w pokoju dzieci Lulu podbiegł do kołyski i wyjął z niej naszego synka po czym zaczął go lekko kołysać.
-ciiiii, już mamusia jest przy tobie.-
-mamusia?-
-zamknij się.-
Powiedział i popatrzył na mnie morderczym wzrokiem na co nasz synek zaczął się śmiać.
-ooo widać że bardziej kocha swoją mamusię.-
-za to bardziej wygląda jak tatuś.-
-nie, bardziej jak mamusia. popatrz on ma skrzydełka a ty raczej ich nie posiadasz.-
-za to oboje mają oczka po mnie.-
-cichaj, lepiej zajmij się naszą córeczką!-
-dobrze moja agresywna kaczuszko.-
Powiedziałem i podszedłem do naszej córeczki która aktualnie spała.
-malutka śpi.-
-to dobrze, jak nasz synek zaśnie to będziemy musieli porozmawiać.-
-dobrze.-
Powiedziałem po czym wyszedłem z pokoju naszych dzieci i zszedłem na dół do salonu. Usiadłem na naszej wielkiej kanapie i zacząłem głaskać Śnieżynka która właśnie na niej spała. Po około 2 minutach usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach od razu domyśliłem się że to był mój przyszły mąż. Podszedł do mnie i usiadł obok mnie.
-a więc Al...-
-co się stało?-
-kiedy zamierzamy się pobrać..?-
-dla mnie możemy nawet jutro.-
-to może za około 2 tygodnie?-
-no i mamy ustalone!-
Powiedziałem po czym on wstał i usiadł okrakiem na moich kolanach.
-kocham, cię aniołku.-
-ja ciebie też Bambi.-
Powiedział po czym zaczął głaskać mnie po uszach na co ja zacząłem cicho mruczeć. Z tej pięknej chwili wyrwał nas nasz synek. Lulu popatrzył mi się w oczy i uśmiechnął się lekko po czym pocałował mnie czule w czoło, wstał z moich kolan i poszedł do pokoju naszych dzieci dzieci. Siedziałem tam i rozmyślałem o moim wybranku. Mam obsesję na jego punkcie, i to taką już ogromną. Po chwili płacz ustał i usłyszałem słodziutki głosik mojego narzeczonego. Śpiewał kołysankę naszym dzieciom. po chwili wstałem i po cichu poszedłem do pokoju naszych dzieci. Stanąłem przed wejściem, oparłem się o framugę i obserwowałem uważnie mojego narzeczonego. Poczułem jak moje uszy opadają a ogonek latał w prawo i lewo. Gdy Lulu odłożył naszego synka odwrócił się i popatrzył mi w oczy. Uśmiechnął się po czym podszedł do mnie i pocałował. Złapałem go za uda i podniosłem, a on oplótł nogi wokół mojej talii. Gdy się od siebie oderwaliśmy popatrzyłem mu w oczy a w nich zobaczyłem iskierki.
-kocham cię.-
-nie kłam, jak można kochać kogoś tak obleśnego jak ja..?-
powiedział a wtedy w jego oczach nie były tylko iskierki, pojawiły się tam też łzy po chwili spuścił głowę a po jego policzkach spływały łzy.
-obleśnego? O Satanie, jesteś boski.-
Powiedziałem po czym złapałem jego podbródek i podniosłem jego głowę. Spojrzałem mu głęboko w te jego wspaniałe oczy a on w moje. Po chwili on wtulił się we mnie i kompletnie się już rozpłakał.
-czemu płaczesz kaczuszko?-
-b-bo nie zasługuje na kogoś tak dobrego jak ty...-
-zasługujesz, i to bardzo.-
-tak..?-
-mhm, przez miliony lat byłeś w toksycznym związku, przez niego tu trafiłeś, cierpiałeś, i zostałeś skrzywdzony.-
-kocham cię Bambi.-
-wiem o tym.-
Powiedziałem po czym musnąłem lekko jego wargi swoimi a on przymknął oczy i lekko otworzył usta. Po chwili nakryłem jego usta swoimi a on położył rękę na moim policzku. Powoli zacząłem wsuwać język do jego ust a gdy już tam się znalazł cały zaczeliśmy walkę o dominacę, tak szczerze nawet się nie starałem żeby ją wygrać, byłem za bardzo podniecony jego dotykiem. A tą wspaniałą chwilę przerwała nam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
•☆coś od autorki☆•
Boże jak ja lubię wstawiać do tej książki jakieś sceny z filmów albo teksty z piosenek😻 Mam nadzieję że rozdział wam się podobał a następny wstawię jutro albo pojutrze.
Love vivi

enemies or maybe lovers?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz