XXII

914 128 12
                                    

Jadąc do domu, przejeżdżałem obok pewnej starszej pani, która stała z małym pudełkiem obok. Nagle zobaczyłem małą główkę wystającą z kartonu i nie mogłem przejechać obojętnie. Zgasiłem motor i ściągnąłem kask. Podszedłem do staruszki, kucając obok pudełka.

-Witaj przyjacielu- uśmiechnąłem się do małego pieska, rasy pug, niektórzy nazywają je mopsami.

-Chciałbyś go kupić chłopcze? Stoję tu od kilku godzin miałam jeszcze kilka innych, ale niestety wszystkie znalazły swoich właścicieli, tylko ten maluch miał dziś pecha- powiedziała starsza pani podnosząc szczeniaka. Piesek patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi oczkami tak jakby chciał powiedzieć "weź mnie, będę twoim najlepszym przyjacielem".

-Dam za niego każdą cenę- oznajmiłem wyciągając portfel z kieszeni spodni. -Kitty na pewno się spodoba- powiedziałem sam do siebie.

-Twoja dziewczyna jest wielką szczęściarą- uśmiechnęła się do mnie

-Cóż, jutro wyjeżdża do Ameryki- odpowiedziałem smutno

-Jeśli naprawdę się kochacie, to przetrwacie tą rozłąkę, po za tym macie teraz te wszystkie telefony Skype i inne rzeczy, kiedy ja byłam w waszym wieku, pisałam jedynie listy z moim mężem, który był na wojnie daleko stąd- opowiedziała

-Tak.. Dziękuję za pieska, muszę mu teraz kupić jakąś obroże, nie wie pani gdzie jest jakiś sklep zoologiczny?- spytałem, a kobieta pokazała mi sklep po drugiej stronie ulicy. Jeszcze raz podziękowałem i pobiegłem na drugą stronę, wcześniej upewniając się, że nic nie jedzie. Szczeniak był cały czas w moich rękach. Kupiłem mu obroże, smycz, poprosiłem sprzedawczynię by pomogła mi wybrać karmę, coś mówiła, że kiedy pies jest mały nie może jeść jakiś tam rzeczy i tak dalej, ale więcej dowiem się, kiedy pójdę do weterynarza. Potrzebowałem jeszcze dla niego łóżeczko, wziąłem takie, które według mnie było najwygodniejsze, a później wyszedłem ze sklepu.
Kiedy podszedłem do motoru, zorientowałem się, że nie mogę na nim jechać z psem i wielką siatką zakupów. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Joe, powinni już z tatą być w domu.

-Joe, weź taksówkę i przyjedź pod sklep zoologiczny przy O'Growney Dr, czekam na ciebie- od razu rozłączyłem się i usiadłem na ławce głaszcząc mojego nowego pupila.

Jakieś 15 minut później, obok mnie zatrzymała się taksówka, z której wyszedł mój brat.

-Ojciec cię zabije- powiedział gdy zobaczył, że na moich kolanach śpi pies.

-Nie gadaj, tylko wsiadaj na motor i jedź do domu bo ja nie jestem w stanie tego zrobić- wskazałem głową na psa i dużą reklamówkę. -Ja pojadę taksówką- oznajmiłem i podałem mu kluczyki od motoru. Wsiadłem do taksówki, podając adres kierowcy. Teraz tylko czekam aż ojciec wpadnie w furię, ale cóż, nie żałuję mojego zakupu.

Zdjęcie psa jest dołączone do rozdziału :3
Proszę Komentujcie ❤ dziękuję też kilku dziewczynom za życzenia to bardzo miłe z waszej strony ❤

Snapchat 2 - historia Kitty i Nate'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz