Rano obudziły mnie promienie słońca które świeciły prosto w moją twarz. Dzień zapowiadał się być przepiękny, ale to nie prawda. Osoba, którą kocham wyjeżdża, a ja nie mogę nic z tym zrobić.
Odwróciłem się plecami do okna i otworzyłem oczy. Na poduszce spał sobie mój mały szczeniaczek. Jeszcze nie nadałem mu imienia, chciałem by Kitty to zrobiła. Podniosłem się i pocałowałem pieska w główkę, a on otworzył swoje oczka.
-Witaj przyjacielu- mruknąłem do niego i wziąłem do ręki, był bardzo malutki. -Musisz coś zjeść, a później wyjdziemy na spacer- mówiłem do niego jak do małego dziecka. Postawiłem go na ziemi i dałem do miski jego śniadanie, oraz do drugiej - wodę. Podczas gdy pies jadł, ja zrobiłem dla siebie tosty.
Kiedy oboje skończyliśmy nasze śniadanie, przywołałem do siebie szczeniaka i poszliśmy razem w stronę schodów. Kiedy wychodziliśmy na górę pies miał mały problem z wyskoczeniem po schodach, ponieważ jego nóżki były za krótkie na tak duże schody, dlatego wziąłem go na ręce.
Ubrałem się w biały t-shirt z nadrukiem, a do tego zwykłe czarne jeansy. Na nogi założyłem białe air force. Założyłem pieskowi obrożę i zapiąłem mu smycz. Krzyknąłem, że wychodzę, a chwilę później kierowałem się w stronę pobliskiego parku.
Szczeniak kilka razy "oznaczył" teren, wąchał prawie wszystko. Po parku biegało wiele różnych psów, więc trochę się bałem, że jeden z nich może się urwać i zaatakować mojego malucha.
Idąc spokojnie wzdłuż ścieżki, na jednej ławce zauważyłem Joe, był z tym samym chłopakiem, co wychodził od nas z domu ostatnim razem. Chciałem do nich podejść i się przywitać, ale Joe zrobił nagle coś, co sprawiło, że czułem się jakbym tracił grunt pod nogami. Mój brat pocałował chłopaka. Co do kurwy?
Pierwsze pytanie (proszę odpowiedz): Jak chcecie by nazywał się piesek? Miałam zapytać o to w ostatnim rozdziale ale zapomniałam... Proszę chciałabym poznać wasze opinie o rozdziale i Wgl... Kocham was ❤