Mój brat zakończył swój gejowski pocałunek, więc podszedłem do ich ławki i przywitałem się.
-O h-hej Nate... Co ty tutaj robisz?- spytał zmieszany Joe.
-Jestem na spacerze z psem- kiwnąłem na zwierzę, które akurat siedziało spokojnie obok mojej nogi, jego główka była lekko przechylona, to było urocze. -Może przedstawisz mnie koledze- powiedziałem, a Joe złapał się nerwowo za kark.
-Caspar, to mój brat Nate- oznajmił -Nate, Caspar to mój... - Zatrzymał się na chwilę by spojrzeć na swojego znajomego
-Przyjaciel z drużyny- odpowiedział za niego chłopak, który patrzył zawiedzionym wzrokiem na mojego brata. -Cóż, miło było mi cię poznać Nate, ale muszę już wracać- podał mi dłoń, a ja ją uścisnąłem, potem chłopak odszedł.
*~*
Około godziny 11 wsiadłem w samochód razem z Lily i pojechaliśmy na lotnisko, by pożegnać się z Kitty. Droga nie zajęła nam dużo czasu, lecz bardziej czasochłonne było znalezienie miejsca na parkingu. Kiedy w końcu zaparkowałem, wysiedliśmy z auta. Zabrałem smycz od Lily i poszliśmy w stronę lotniska. Kitty miała czekać na nas przy sklepiku z gazetami, tam też była. Jak tylko nas zobaczyła od razu podbiegła i wtuliła się we mnie. Objąłem ją rękami i podniosłem lekko do góry. Nagle pies zaszczekał, zwracając tym samym na siebie naszą uwagę.
-O mój Boże, Nate kupiłeś psa?- spytała podekscytowana, kucając przy zwierzaku.
-Chciałem żeby leciał z tobą do Ameryki, ale niestety trzeba robić jakieś badania czy coś, ale obiecuję, że jak przyjadę do ciebie z nim to tam u ciebie zostanie- wytłumaczyłem. Kitty wstała i musnęła moje usta swoimi.
-Kocham Cię, ale nie musisz mi go dawać, myślę, że będziecie się dobrze doładować. To będzie twój pies- uśmiechnęła się
-Nie, to jest nasz pies- szepnąłem, kiedy ją przytulałem.
-Ej no ja też tu jestem- mruknęła obrażona Lily, na co oboje się zasmialiśmy.
-Musimy go jeszcze nazwać- odezwałem się
-Może nazwijmy go Bambi albo Mickey- zaproponowała Kitty
-Dlaczego nie możemy go nazwać Coco?- spytała moja siostra
-Twój kot nazywa się Chanel, nasz pies nie będzie się nazywał Coco- złapałem się za głowę -Nazwijmy go Mickey- zgodziłem się na pomysł mojej dziewczyny.
A więc pies nazywa się Mickey :) Jutro dowiem się czy dostałam się do mojej wymarzonej szkoły i klasy... Szczerze się boję...
Komentujcie, kocham was ❤