Poznaj mojego chłopaka Bartka

833 37 20
                                    

16.02.2024

Dzisiaj miał się odbyć koncert w Warszawie, nienawidziłam tego miasta całym sercem, a tak poza tym to bałam się, że na całe wydarzenie zawita Bartek, ponieważ był on wielkim fanem Chivasa. Oj jakie będzie jego zdziwienie, gdy zobaczy mnie na scenie u boku swojego ukochanego idola, który jeszcze nie dawno obił mu mordę.

-Jak się dzisiaj czujesz?

-Lepiej, stres nie odpuszcza, ale wymioty już tak. -uśmiechnęłam się delikatnie do Krystiana, zabierając ze sobą koc do jego samochodu.

Warszawa nie była aż tak oddalona od Łodzi, jak np Kraków, więc jechaliśmy tam dosłownie odbębnić koncert, żeby zaraz po nim wrócić do miasta, w którym wszyscy mieszkamy.

Ogarnęliśmy się szybko, zabraliśmy torbę z ubraniami i jakieś przekąski, wpakowywując się do samochodu.

-W ogóle tak sobie pomyślałam i chyba moglibyśmy przynajmniej spróbować razem zamieszkać. Byłby to dosyć duży krok w naszej relacji, ale myślę, że tak będzie najlepiej.

-Naprawdę? -upewnił się, a gdy kiwnęłam potwierdzająco głową, nachylił się do mnie, składając na moich ustach soczystego buziaka. -cieszę się w chuj w takim razie, zobaczysz, że tego nie pożałujesz. -zaśmiał się, ruszając pod mieszkanie Gawrycha.

Po kilku minutach w końcu zaparkowaliśmy pod blokiem, a na parkingu czekał na nas uśmiechnięty Krystian, machając nam z daleka.

-Wsiadaj, Goku.

-Jest i moja ulubiona parka, dalej nie wierzę w to, że serio jesteście razem. -rzucił, pakując się na tył.

Tak, ostatnio stwierdziliśmy, że w sumie nasi przyjaciele powinni o tym wiedzieć bo już za długo ukrywaliśmy nasz związek, więc im o tym powiedzieliśmy, a oni przyjęli to nad wyraz dobrze...A zwłaszcza Gavrik, który od tamtego czasu zachowywał się jak totalnie inny człowiek.

-Jakoś tak dziwnie mi się patrzy na zakochanego Krystiana, w sensie, nie żeby coś bo jestem szczęśliwy razem z wami, ale po prostu tak się cieszę, że w końcu znalazłeś sobie kogoś aż tak zajebistego, że aż nie mogę w to uwierzyć. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze, stary.

-Aż miło mi to słyszeć. -zaśmiałam się, spoglądając na Chickena.

-Taka prawda, od początku wiedziałem, że będzie was coś do siebie ciągnąć.

-A to niby kurwa czemu?

-Maja, proszę cię, kogo ty chcesz oszukać? Jakbym was nie znał, to bym stwierdził, że jesteście jakąś rodziną.

-To chyba źle, patrząc na to, że jesteśmy w związku.

-Nie o to mi chodziło, po prostu jesteście do siebie w chuj podobni i to nie tylko z wyglądu, ale też z zachowania i charakteru, więc idealnie się dobraliście. -rzucił Chicken, a ja musiałam mu przyznać trochę racji.

Od początku między nami istniało coś, co sprawiało, że łatwo się dogadywaliśmy, jakbyśmy się znali od zawsze. To był ten rodzaj związku, gdzie nie trzeba było ukrywać się ani udawać przed drugą osobą, a mogliśmy być po prostu sobą i nikt nikogo nie oceniał.

Szczerze mówiąc nigdy bym nie pomyślała, że trafię na aż tak wartościową osobę, jaką był Krystian, gdyż sama posiadałam bardzo ciężki charakter i mówiło mi to naprawdę dużo osób, więc to nie były tylko moje wymysły. Jednak Krystian był wyjątkowy, on zawsze rozumiał mnie bez słowa, znosząc każdy, nawet najmniejszy odpał...

Po około półtorej godzinie w końcu byliśmy na miejscu, od razu wchodząc do klubu, w którym miał się odbyć koncert. Kilka ludzi już siedziało przed wejściem, co było pojebane, jednak w cale im się nie dziwiłam, na ich miejscu też przyszłabym jak najwcześniej, żeby zaklepać sobie miejsce pod sceną.

Opium! -ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz