Minuty wydawały się godzinami

629 34 16
                                    


W chuj nie podoba mi się ten rozdział 😫😫

11.02.2024

Zmęczona po wczorajszym koncercie wstałam naprawdę późno. Uczucie, które towarzyszyło mi wczorajszego ranka, dzisiaj również nie odpuszczało, budząc mnie ze snu. Czułam się zmęczona i pozbawiona energii, jakby cały wysiłek z koncertu wciąż odbijał się na moim organizmie.

Podniosłam się powoli z łóżka, wzięłam łyka wody i niemal od razu pobiegłam do łazienki, wymiotując.

To uczucie było coraz bardziej niepokojące. Wymioty powtarzały się, a ja czułam, że moje ciało odmawia posłuszeństwa. To nie był tylko stres związany z koncertem... Gdy zdałam sobie z tego sprawę, zaczęłam się martwić, co może być przyczyną mojego złego samopoczucia.

Wiedząc, że to więcej niż tylko stres, zaczęłam analizować, co mogło być przyczyną mojego złego samopoczucia. Czy to coś, co zjadłam? Może jakieś zatrucie pokarmowe? Czy może to był objaw jakiejś choroby? Myśli wirujące w mojej głowie tylko nasilały moje niepokojące uczucie.A co jeśli...? Nie, to na pewno nie to...

Martwiłam się coraz bardziej, kiedy przypomniałam sobie o możliwości, której nie chciałam nawet brać pod uwagę. Czy to możliwe, że jestem w ciąży? Nie, nie, nie, to na pewno nie to. Potrząsnęłam głową i zaśmiałam się sama do siebie ze swojego głupiego myślenia, jednak moja podświadomość cały czas mówiła o jednym, nie dając mi spokoju. Próbowałam się uspokoić, czując nadchodzący atak paniki. To nie mogło być prawdą, nie?

Głośno odetchnęłam, starając się myśleć trzeźwo, jednak wszystko wokół mnie się rozmazywało, utrudniając mi widok. Czułam, jak moje myśli błądzą w chaosie, próbując znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Nie mogłam sobie pozwolić na panikę, ale niepewność sprawiała, że czułam się jakby wszystko wokół mnie się rozpadało.

Zatrzymałam się na chwilę, starając się skoncentrować na oddychaniu. Musiałam zachować spokój i podejść do sytuacji racjonalnie, cokolwiek by się nie działo.

Powoli podniosłam się z podłogi, przemyłam sobie twarz zimną wodą i wyszłam z łazienki, spotykając się ze zmartwionym wzrokiem Krystiana, który siedział na łóżku.

Gierakowski, widząc moje rozdarcie, podniósł się z łóżka, powoli do mnie podchodząc i mnie przytulając.

-Co się stało? Znowu wymiotowałaś? -zapytał delikatnie, a ja kiwnęłam głową, nie hamując łez. -chcesz jakieś tabletki z apteki?

-Krystian, obawiam się, że tabletki nie pomogą.

-Co masz na myśli?

-Nie wiem kurwa, myślę, że..mogę być w ciąży. -Słowa te wypowiedziane na głos sprawiły, że w mojej głowie zapanowała cisza, a czas zatrzymał się na chwilę.

Patrzyłam na Krystiana, szukając w jego oczach znaku zrozumienia, ale było w nich tylko zdziwienie i niepewność.

-Co kurwa? -wydyszał po chwili, tracąc równowagę i jakby oczekując na potwierdzenie, że to żart.

Ale moje oczy nie kłamały...

-Nie jestem pewna, muszę zrobić test...

-Japierdole. -westchnął, chodząc w kółko po pokoju.

Widziałam po nim, że wkurzał się coraz bardziej, powoli wychodząc z siebie.

-Jakim kurwa cudem? -podniósł głos, jednak ja cały czas na niego patrzyłam, próbując zachować spokój, choć wewnętrznie czułam coraz większe napięcie.

-Najpierw muszę zrobić test, żeby być pewnym. -rzuciłam, jednak jego wzrok wciąż był skierowany w dół, a jego wyraz twarzy wyrażał frustrację i wkurzenie.
  
-Krystian, proszę, weź się w garść, nie możemy się denerwować dopóki nie wiemy, czy rzeczywiście tak jest.

-Łatwo ci kurwa mówić. -mruknął, jednak w końcu jego twarz złagodniała, a on sam cicho westchnął, stając obok mnie. -przepraszam, masz rację, kupię ci test ciążowy, a ty tu siedź i się nie denerwuj.

-Gavrik jeszcze jest?

-Napisał mi rano, że poszedł do siebie. -rzucił, a ja kiwnęłam głową, idąc do kuchni, żeby coś zjeść.

Krystian w tym czasie szybko się ubrał i wyszedł z mieszkania, zostawiając mnie z własnymi myślami.

Usiadłam przy stole w kuchni, próbując złapać oddech i uspokoić nerwy. Cała ta sytuacja przytłaczała mnie coraz bardziej, ale musiałam zachować klarowność umysłu. Po chwili usłyszałam dzwonek telefonu, więc spojrzałam na jego ekran, widząc wiadomość od Krystiana.

"Będę za kilka minut, nie denerwuj się. Kocham Cię."

Uśmiechnęłam się delikatnie do telefonu, czekając aż Gierakowski wróci do mieszkania.

Po kilku minutach chłopak wrócił, podając mi kartonowe pudełeczko. Skinęłam głową i poszłam za nim do łazienki, żeby szybko wykonać test.

Minuty wydawały się godzinami, a ja słyszałam jedynie bicie własnego serca i cichy oddech Krystiana. Wreszcie nadeszła chwila prawdy. Nie mogłam się oprzeć pokusie spojrzenia na wynik, a jednocześnie stresowałam się na samą myśl o liczbie kresek.

Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na test, a serce zaczęło mi walić jeszcze mocniej, gdy zobaczyłam wynik.

-O kurwa...

Opium! -ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz