Tak naprawdę tyle potrzebne mi było do szczęścia..

798 35 3
                                    

30.08.2023

Dzisiejszego dnia w końcu miało spełnić się moje największe marzenie, a mianowicie koncert Chivasa. Już od rana siedziała u mnie Angelika, żebyśmy się mogły razem przygotować i pojechać wcześniej na koncert, gdyż bardzo zależało nam na tym, żeby stać akurat zaraz pod sceną.

Aktualnie była godzina 10, a my już byłyśmy gotowe do wyjścia. Ja miałam na sobie czarne spodnie typu cargo oraz sportowy top z MISBHV, który był moim ulubionym. Nie ubierałam bluzy, ponieważ podejrzewałam, że na koncercie będzie zbyt gorąco. Angelika, mimo swojego basic stylu, dała się namówić na czarne spodnie oraz tego samego koloru bluzę. Gotowe wzięłyśmy się za szybki makijaż i ubrałyśmy odzież wierzchnią oraz buty, wychodząc z mojego mieszkania.

Szybkim krokiem skierowałyśmy się do mojego samochodu i podjechałyśmy pod klub, parkując gdzieś obok. Pod wejściem stało już parę osób, które, gdy tylko usłyszały mój samochód, zaczęły się za nim oglądać, zapewne myśląc, że Chivas zmienił kolor auta.

-Ale się patrzą na ciebie.

-Daj mi spokój, dzisiaj spełniam swoje marzenia. -zaśmiałam się i zamknęłam swój samochód, kierując się pod wejście.

Była dopiero 12, a wpuszczać mieli zacząć od 18, więc szykowało się kilka godzin czekania w chłodzie.

Do godziny 18 siedziałyśmy pod wejściem wraz z kilkoma innymi osobami, gadając z nimi na przeróżne tematy. W końcu zaczęli wpuszczać, więc pokazałyśmy swoje bilety, a gdy zostały one zatwierdzone, przeszłyśmy dalej, gdzie znowu zostałyśmy przeszukane. Oddałam swój płaszcz i pobiegłam do środka, stając dosłownie na środku całego pomieszczenia, zaraz przy scenie. Cieszyłam się dosłownie jak małe dziecko, a Angelika non stop się ze mnie śmiała, mówiąc, że nigdy nie widziała mnie w takim stanie.

Wysłałam jeszcze zdjęcie Krystianowi, a on życzył mi dobrej zabawy, pisząc, że zazdrości. Ostatnio nasz kontakt bardzo się polepszył, chłopak przychodził do mnie przynajmniej na godzinę dziennie, za co byłam mu bardzo wdzięczna. Świetnie się z nim spędzało czas, a sam Krystian był po prostu bardzo dobrą i pozytywną osobą.

W końcu minęły dwie godziny, a na scenę wbiegł Chivas, grając pierwszy utwór z płyty, czyli „anyżowe żelki". Angelika wszystko nagrywała, gdyż ja nie byłam w stanie, krzycząc tak głośno, że byłam pewna, że po tym koncercie nie będę mogła mówić.

-Boże, ale on jest pięknyyy. -przeciągnęłam, a blondynka śmiała się ze mnie, ciągle nagrywając.

Chivas podczas piosenki latał po scenie w każdą stronę, w końcu stając na środku, idealnie przed nami. Wyciągnęłam swój telefon i włączyłam nagrywanie, co jakiś czas robiąc zdjęcia, żeby mieć pamiątkę.

-Łódź! Zróbcie hałas! -krzyczał do mikrofonu, a wszyscy zaczęli drzeć się niesamowicie głośno, machając rękami w jego stronę. -jaką piosenkę chcielibyście następną, co? -zapytał, a każdy krzyczał co innego, robiąc ogromny hałas. -niech wam będzie. -zaśmiał się, a do moich uszu dobiegła melodia od Narcyza.

Pierwszą zwrotkę zaśpiewaliśmy sami, a Chivas włączył się w refrenie, skanując wzrokiem całe pomieszczenie.

-W oczy zajrzyj, weź, no i zobacz kto w nich jest
To dziewczyna z parasolem, bo poprzednio padał deszcz! -krzyczał, zatrzymując swój wzrok na mnie lub osobie, która była za mną. -W tych oczach nie ma łez, łezki i już tu nie będzie jej. -podszedł powoli do końca sceny, nachylając się. -To, co ujrzą, pierdolone, to zmieniają w pleśń. -sięgnął ręką po telefon kogoś obok mnie, wychodząc z nim na środek sceny, żeby nagrać nas wszystkich. -W dłoni masz kwiatki, w dłoni masz narcyz
Weź mnie ogarnij, bo dobrze mnie znasz i
Wyrosłem w Twoim ogródku wtedy
A tam chciałaś mnie zakopać kiedyś! -oddał dziewczynie telefon, wyciągając swoją dłoń w naszą stronę, żeby zbić kilka piątek.

Gdy jego ręka spotkała się z tą moją, spojrzałam na Angelikę, czując, że umieram. Tak naprawdę tyle potrzebne mi było do szczęścia..

Chivas zakończył piosenkę i przetarł swoje spocone czoło, głęboko oddychając.

-Ale się ten koncert zaczął takim mocnym pierdolnięciem, co nie? Dam wam trochę odpocząć teraz. Co powiecie na „To ostatni raz gdy jadę nad Bałtyk"? -zapytał, a ja miałam wrażenie, że krzyczałam najgłośniej ze wszystkich.

Chivas po tym aż spojrzał na mnie, ale w cale się mu nie dziwiłam, ponieważ mnie było słychać najbardziej.

-Dobra, skoro tak bardzo chcecie. -zaśmiał się, a z głośników wybrzmiał początek melodii mojej ulubionej piosenki. -Kiedyś mi podziękujesz
To jest jak łezka, która zdobi Twoją buzię
To taki związek, który tak naprawdę truje
Jak terapeuta, który wcale nie rozumie. -uśmiechał się pod nosem, znowu podchodząc do końca sceny i na niej kucając. -Dla Ciebie mogę zostać nieczuły
Chociaż byłaś taka piękna, dla niej jeździłem nad morze
Teraz po to, by pożegnać - Ciebie, piaski, no i wodę. -wyciągnął swoją rękę w naszą stronę, a ludzie przybijali mu piątki.

On jednak zrobił coś, co przerosło moje wszelkie oczekiwania...

Opium! -ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz